Trasa - przez Wilczy Las, Szczytnice, Tomaszów i Krzyżową do Krępnicy skąd do Bolca cisnąłem z napotkanym bikerem. Powrót przez Kruszyn czyli tradycja.:)
Po naprawieniu powstałego problemu, przez Żeliszów do Bolca. Lasy z Jaroszowic do Bolesławca są piękne i pełno w nich w ostatnich dniach, psów. W czas urlopowy, przybywa zwierzyny - wyrzutków cywilizacji.:(
W powrocie, na trasie między Łaziskami a poligonem gdy zachodzące słońce razi ciepłem spocone lico, pojawiła się tęsknota, tęsknota za czasami nahtaha. Czasy gdy zwiedzałem Dolny Śląsk, jeździłem całymi dniami od wschodu do zachodu, bujałem się od miasta do miasta, gdy o zachodzie wracałem do domu lub nocowałem pod namiotem lub jechałem bez spania całą noc pod gwiazdami wszechświata, były miłe bardzo miłe i poczułem ukłucie i chęć, by znowu się bujnąć w trasę na kilkaset kilosów. Lecz chęć nie znaczy móc a okazja już za tydzień.:)
Rowerem w poziomie to moja pasja, składam "poziomki" i pasjonuję jazdą po okolicznych trasach lub dalej, zwiedziłem Dolny Śląsk pierwszą z nich.
To mało znany i doceniany rower jak również jego wygoda. Tam gdzie się pojawiam wzbudzam sensację ale dzięki temu, świat się uśmiecha. Uwielbiam przyrodę, lasy, jeziora, widoki po horyzont a przede wszystkim jazdę poziomką gdziekolwiek. :)