Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 76965.18 kilometrów w tym 5331.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.47 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Brzegami jezior

Dystans całkowity:719.83 km (w terenie 196.05 km; 27.24%)
Czas w ruchu:49:28
Średnia prędkość:14.55 km/h
Maksymalna prędkość:55.80 km/h
Suma podjazdów:2866 m
Suma kalorii:15891 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:47.99 km i 3h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
21.84 km 4.50 km teren
01:42 h 12.85 km/h:
Maks. pr.:55.80 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 588 kcal
Rower:9-NYSKEY

Mietkowski zalew

Sobota, 6 kwietnia 2024 · dodano: 06.04.2024 | Komentarze 1

Kwietniowa pogoda rozpieściła nasze potrzeby rowerowania, pomysł na zalew w Mietkowie wyszedł od Roberta.
To był strzał w dziesiatkę, miejscówa zaje.....
 
... i zaczyna się już na parkingu w miejscowości Borzygniew - z samochodu wprost na plaże....


...gdzie ulokowała się restauracja serwująca wyśmienitą kawę (przed objazdem jeziora)
jak i smaczną pizzę (po powrocie z wycieczki)


...na wałach zalewu a w tle magiczna Ślęża.....


... i w którą stronę by nie spojrzał tam widoki po H.....


......były i podjazdy, poniekąd niebezpieczne ale więcej na blogu sky1967...


....mural w pałacu celebryty Musiała....


...a rzepaki już żółte były choć to początek kwietnia...


.....było wspaniale. Magiczna góra w tle jest jak magnes...


....ukulane kilo...niewielkie lecz dojazd autostradowy i powrót męczący zaiste ale warto,...;)


Dane wyjazdu:
44.86 km 9.40 km teren
03:13 h 13.95 km/h:
Maks. pr.:31.40 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:468 m
Kalorie: 2090 kcal
Rower:9-NYSKEY

Swarzędz

Poniedziałek, 11 listopada 2019 · dodano: 11.11.2019 | Komentarze 3

Dzień trzeci - Szaro, buro i ponuro i zimnica. Zmarzłem rano i zmarzłem popołudniu....

 

...ale plan objechania Swarzędzkiego jeziora wypalił, jazda trasą eurovelo9, pokrywającą się ze szlakiem cystersów była wisienką na torcie tego wypadu...


...w większości tego odcinka trasy, jazda odbywała się po leśnych szutrach...


...i obfitowała w perełki, chociażby takie jak ten Platan klonolistny....


...słońca jak na lekarstwo a światło lub bardziej jego brak, uniemożliwia fotograficzne podziwianie przyrody.
Przelatuję przez Swarzędz, zaliczając oczywiście rynek i zjeżdżam na kwaterę, delektując się jazdą skrótem przez las z napotkanymi miejscowymi bikerami - prowadzą leśnymi ścieżkami i przez stary cmentarz.
Pakuję manatki do auta i ruszam na paradę...


....w rynku tłumy, ścisk niemiłosierny i ludzi przybywa...


...szukam dziewczyn a przebić się przez ten tłum nie sposób i jeszcze trafiam na tyły ułanów, obchodzę ich dookoła, by lepszą fotę złapać i wpadam...


...na szeregi rzymian, bejsbolistów, i wszystkich uczestników parady na ulicy Św.Marcina, grzęznę przy jakiejś pizzerii, przyciśnięty przez tłum gapiów i zostaję do końca, bez możliwości jakiegokolwiek ruchu...


...po paradzie, spotykam dziewczyny i powrót. Wracam pierwszy aleją przy jeziorze do restauracji i zamawiam posiłki.
Ostatni rzut okiem na Maltańskie jezioro i wracamy A2 i S3...



....wyprawa zaliczona, udana nad wyraz........;)))


Dane wyjazdu:
62.25 km 11.90 km teren
03:48 h 16.38 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:458 m
Kalorie: 2332 kcal
Rower:9-NYSKEY

O jeden most za blisko

Niedziela, 10 listopada 2019 · dodano: 10.11.2019 | Komentarze 2

Jezioro Maltańskie - czyli Poznań.
Dzień pierwszy - dojazd autem drogami wojewódzkimi przez Rawicz i Gostyń, by zwiedzić zamek w Kórniku.
Pada deszcz, prawie cały dzień i jest zimno ale czasu nie marnujemy i zaliczamy galerie Malta i słynne termy Maltańskie, wodne masaże i geotermalne solanki odprężają nas po podróży - sen przychodzi szybko i odlatujemy.;)))


Most rowerowo-pieszy do galerii Malta
Dzień drugi - skoro świt ruszam na trasę, Dudysia z kuzynką wychodzą zaraz po mnie na tramwaj do palmiarni, spotkamy się dopiero wieczorem....


...a mnie hulaj dusza po mieście nieznanym...


Trójwymiarowy mural
...jest zimno i słońce z trudem przebija żaluzje obłoków, wbijam się w miasto w poszukiwaniu tego starego...


...i znajduję, zamiast rynku, Ostrów Tumski. Owszem, miał być ale później, ten jeden most wedle mapy "postawili nie tam gdzie powinni"....;)))


...ale koniec końców znalazłem te dwa mosty, za którymi rynek starego miasta, prezentował swoje wdzięki...



...turystyczny świat gęstniał przed ratuszem w oczekiwaniu na taniec koziołków - nie czekałem, półgodziny wydawało mi się dużo za dużo, to błądzenie przed dotarciem do pierwszego celu, zabrało mi trochę czasu....


...lecę przez plac Wolności w poszukiwaniu trasy na drugi koniec Poznania...


...mapa mnie solidnie zwodzi, o czym jeszcze nie wiem ale metodą prób i błądzenia docieram - dzięki napotkanym amatorom hulajnóg - do parku Sołeckiego, skąd trasa rowerowa (w większości szutrowa)  i konwersacja z biegaczami, wyprowadzają mnie na właściwy kierunek do drugiego celu....


...jezioro Kierskie, duże, dużo wody i przyjemna trasa powrotna - blisko brzegu, choć drzew wiele rosło pomiędzy.
Nim jednak zabiorę się na powrót, docieram do Kiekrza. Przy zakupie świętomarcińskiego rogala - najlepszego tego dnia - dowiaduję się o pierogarni, szamam smacznie poznając przy tym turystkę z Wrocławia...


...powrót do Poznania obfituje w kilka pomyłek i awarii lecz odnajduje ulicę Dąbrowskiego i gnam w kierunku trzeciego celu - jezioro Swarzęckie - i tu zdarzył się problem, ulica Dąbrowskiego się skończyła, mapa pokazywała mi dalszy kierunek jazdy inną ulicą niż nazwy na tablicach miejskich i zonk, popytałem i tak trafiłem do parku Cytadela w Starych Winogradach (mapa wylądowała w sakwie)....


...park pozwiedzałem a dalej pojechałem na czuja...



 ...przekroczyłem mostem Wartę, delektując się widokami miasta....


...i zbiegiem okoliczności znalazłem się nad jeziorem Maltańskim, załapując się na zachód słońca...



...na Swarzęckie wody brakło czasu więc postanowiłem objechać Maltańskie dookoła, łapiąc w kadr obiekty do sportów wodnych (czyt. kajakarskich), zjeżdżalnie igielitową dla narciarzy i tor saneczkowy. Mrok już opanował okolicę i foty straciły ostrość, wracam na kwatery, koniec wrażeń - tak myślałem ale to już inna bajka.;))))





Dane wyjazdu:
62.74 km 11.60 km teren
03:06 h 20.24 km/h:
Maks. pr.:46.40 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:554 m
Kalorie: 2061 kcal
Rower:9-NYSKEY

Ostroróg

Sobota, 22 czerwca 2019 · dodano: 22.06.2019 | Komentarze 0

Dzień dwudziesty drugi; Kończył się wczorajszy dziwnie przemęczony dzień, kończył się pogodą wręcz wymarzoną. Długo siedzimy i oglądamy wspaniały widok na jezioro Drawsko, słońce powoli zachodzi, kiełbaska grilluje się a wiaterek roznosi zapach dookoła naszej osady, a cisza była balsamem dla uszu, po wodzie, echo niosło odgłosy kończącego się dnia, błogostan.

Siedziałem z mapą w ręku i planowałem trasę na dziś, gdy spod krokwi altanki....

Araneus Diademus
Araneus Diademus © nahtah
... na żer opuszczał się "araneus diademus" a obok cztery inne, w sumie w całej altance otaczało nas kilkanaście wypasionych pająków, wytrwale czekających na ostatnie promienie zachodzącego słońca, to tak jak my, razem czekaliśmy, tylko one w mroku toczyły bój a my szliśmy spać, by swój bój zacząć z pierwszymi promieniami.;))))...


....budzę się wcześnie ale to norma, o 6,00 jestem po ćwiczeniach, o siódmej budzę Dudysię i idziemy do sklepu, śniadanko kawa i  norma, o dziewiątej jadę na trasę. Widoki takie, że nie chce się ruszać na szlak. Na jeziorze spory ruch, regaty tuż tuż....


...ale nie daję się błogiemu lenistwu i lekkiej rześkiej bryzie wiatru od jeziora, wyruszam na szlak i tyle mnie widzieli.
Obieram już znaną mi trasę i się gubię, naprawiam błąd w myśl zasady, że się nie wracam i szukam alternatywy do powrotu na obrany kurs. Jezior, jeziorek jest tu tyle, że cykam fotę temu urokliwemu akwenowi ale nazwy ni w ząb nie pamiętam a na mapie nie ma...


...alternatywa znalezienia drogi powrotnej na szlak trochę mnie zmęczyła - leśne dukty, koński łeb, kamienisty szuter i piaszczyste podjazdy doprowadziły mnie na szosę, która bezlitośnie pięła się pod górę i to nie chudą.

Będąc na szczycie szukałem punktu  widokowego na jezioro Komorze - jednego z trzech  z Krainy Zaklętego Trójkąta, jego wody ukazują mi się dopiero po zjeździe nad jego brzeg...


...trasę mam wytyczoną w kierunku wsi Łubowo i Nobliny, bo chcę zobaczyć jezioro Niewilno i wieś Ostroróg.
Tam spostrzegam, że czas jest mi nie przychylny, upływa w zastraszającym tempie.
Skracam trasę i grzeję w kierunku Broczyno...


...ale w Ostrorogu kończy mi się mapa i lecę na czuja w myśl zasady ciągle w prawo, bo tam cel mojej wędrówki ale trafiła mi się droga z betonowych jumbów, po której nieźle się grzało i tak wyszło, że nadłożyłem drogi i trafiłem do Motarzewa...


...lecę szlakiem rowerowym i z betonówki wpadam na szuter i zakrętami pokonuje spory odcinek, by przed wsią wypaść zza zakrętu wprost na zemstę Stalina (Barszcz Sosnowskiego) - ludzie tej wioski albo są nieświadomi zagrożenia albo nie wiedza toczy ich skromny grajdołek, to kuszenie losu, bo  rowerzysta, który chciałby się wywrócić w te roślinki lub nie daj Boże użyć w celach higienicznych, przestałby być rowerzystą.:(((


...we wsi Machliny wskakuje na DK 163 i grzeję przy sporym ruchu turystycznych aut, do Kamiennej Góry teleportować już mi się nie chciało;)))...


...pokonawszy spory odcinek ruchliwej DK, przelatuję przez most rozgraniczający jezioro nenufarów (j. Młyńskie) i jezioro Czaplino w Czaplinku i cały Czaplinek bez mrugnięcia okiem i formalnością dojeżdżam do kwatery, zabieram Dudysię i idziemy na Silawę, miejscową rybkę a na zamku delektujemy się kawą - nie mieli ciasta za to my mieliśmy chleb na zakwasie i malutki słoiczek z miodem akacjowym, kawa w tym zestawieniu była wyborna a sceneria komturii Czaplińskiej dodała temu wszystkiemu pikanterii. I oczywiście widoki na jezioro Żerdno (dawniej Srebrne) wymiatały. ;)))



....a teraz, oczekiwanie na zachodzące słońce i zasłużony odpoczynek przed niedzielą.;)))))












Dane wyjazdu:
19.31 km 4.00 km teren
01:34 h 12.33 km/h:
Maks. pr.:32.10 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:112 m
Kalorie: 966 kcal
Rower:9-NYSKEY

Sławogród

Piątek, 21 czerwca 2019 · dodano: 21.06.2019 | Komentarze 0

Dzień dwudziesty pierwszy; Zaczął się ów dzień od mocnego deszczu, przestało padać gdzieś tak po ósmej, po kawce wyprowadziłem rowery do smarowania a tu niespodzianka, przednie koło Białego Łabędzia na niskim ciśnieniu.

Mus nie mus kleję dziurkę od kłujki, pewnie kolca jakiegoś w lesie i w między czasie czyszczę, smaruję, oliwię czyli szykuję rowery do dzisiejszego wypadu, niestety, wyjazd opóźnia się do południa więc postanawiamy po drodze zahaczyć restaurację Stary Drahim - rybka była przepyszna, o cenie mówić nie będę, raz w życiu mogliśmy zaszaleć;)))

Syci i zadowoleni,  jedziemy na szlak wokoło jeziora Komorze ale na punkcie widokowym na zamek Drahim zaczyna kropić deszcz a Dudysia skarżyć się na dziwne odgłosy w napędzie Białego Łabędzia.
Stajemy pod drzewem liściastym, szerokim i próbuję rozkminić problem, okazuje się, że obrana trasa nie pasuje "Łabędziowi" wracamy na kwaterę, trochę kombinuję przy rowerku, pijemy drugą kawkę i postanawiamy podjechać do Czaplinka, mimo, że rower Dudysi szwankuje...


...zajeżdżamy pod Czapliński "Sławogród" osadę słowiańską z pradziejów i kolejna niespodzianka, dziś gród wynajęty na prywatne potrzeby i nieczynny dla turystów;)))..



...więc wracamy da miasta i szukamy ddr-ki, zajeżdżając na chwilę na widokowy punkt przy stalowej ławeczce...


...wjazd na rowerową przy samej wodzie jest mega zaje a widoki jachtów zbierających się na jutrzejsze regaty przy naszych pomostach w Starym Drawsku wymiatają ale nie mam zbliżeń.
Okazało się wczoraj na wieczór, że nie załaduję baterii aparatu, bo padła ładowarka a inne nie pasują, zostaje telefon.;)))



...wyjazd z Czaplinka obfituje w drobny deszczyk a na powrocie przed S. Drawskiem, ciemne chmury nie rokowały na poprawę niebiańskiej sytuacji więc przyśpieszamy.
Na miejscu okazuje się, że tylko parę kropel spadło z tej chmury ale za to od jeziora wieje, jachty przybijają do portu i jezioro pustoszeje.
Wchodzimy do mieszkania a tam szerszeń olbrzym próbuje  wydostać
się przez szybę, pomagam mu ręcznikiem spychając do otwartego okna, zajarzył i odleciał.;)))

 Dzień się jeszcze nie skończył, zachód słońca przed nami i jakiś grill jak wiatr pozwoli.;)))




 


Dane wyjazdu:
59.61 km 10.00 km teren
04:22 h 13.65 km/h:
Maks. pr.:36.20 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:522 m
Kalorie: 2764 kcal
Rower:9-NYSKEY

Folwark na półwyspie

Czwartek, 20 czerwca 2019 · dodano: 20.06.2019 | Komentarze 2

Dzień dwudziesty; Dziś uderzamy na okrążenie jeziora Drawsko, oczywiście na pierwszy odcinek jazdy  idzie DK 163 do Rezerwatu Prosino, ruch Polek i Polaków nad morze wzmożony totalnie....


...jezioro Prosino to rezerwat faunistyczny z punktem obserwacji ornitologicznej - i chwila oddechu....



...bo jest tu co podglądać, o odpowiedniej porze roku i dnia jest tu ptaków mrowie...


...zmęczyliśmy Drogę Krajową i wpadamy do Kluczewa, poinstruowani jak dalej jechać docieramy do Folwarku na Półwyspie...


...wypijamy kawkę z goframi, z owocowym bukietem i lecimy na punkt widokowy ...


...znajdujemy parking dla rowerów;)))....


...i delektujemy się widokami jeziora....
Spiłówane rogi byka
Spiłowane rogi byka © nahtah
...na zjeździe do Warniłęg-u natykamy się na olbrzymie stado krów a wśród nich byk, ze spiłowanymi rogami wodził rej, bo konkurencji żadnej miał;)))...


...do Kluczewa kieruje nas grupa nastolatków, jednemu z nich padł rower i próbowałem reanimować lecz przekręcona nakrętka tylnej osi koła nie dawała szans na dalsza eskapadę, my za to trafiamy bez błędnie i delektujemy się ddr-ką relacji Połczyn Zdrój- Złocieniec...


...owa rowerowa kryje wiele atrakcji, jak między innymi ten pająk-ławka...


...rowerową docieramy do pałacu w Cieszyno, gdzie szamamy przepyszne pierogi, nad plażą z kąpieliskiem, gdzie szał "nagich ciał" wyrywał słońcu brąz;)))...


...z Cieszyno jedziemy w las o jedną drogę za daleko ale kapliczka odkryta na tej drodze mówi nam, że kierunek obraliśmy idealny.....


...leśna droga oferuje nam CISZĘ NIEBIAŃSKĄ, kilka kilometrów błogostanu...


...zjazd piaszczystą drogą wprost do Głęboczka nad plażę jeziora Krosino lecz stroje kąpielowe na kwaterze a walet nie wchodził w grę, na prawo i lewo wielu wczasowiczów długołykendowych...


...przeprawiamy się mostem nad rzeką Drawa co łączy ze sobą wiele jezior, które tak skrzętnie fotografujemy...
Pradawny Słowianin
Pradawny Słowianin © nahtah
...pałac w Siemczyno nie zaoferował nam niczego, bo przygotowania do wesela, więc mkniemy do Czaplinka na mrożoną kawkę a potem zjeżdżamy nad wodę i wzdłuż jeziora rowerową przy której odkrywamy zaklętego w drzewie Słowianina z przed wieków...



...Czaplinek jeszcze nie wszystkie tajemnice swoje nam zdradził ale jedno jest pewne, dojazd tu, z każdej strony oferuje nam polodowcowe uformowanie terenu i niespodzianki podjazdowe, pod które trzeba pchać.;))))

Samotny Biały Żagiel
Samotny Biały Żagiel © nahtah
Grill nastawiony, piecze się kiełbaska, na horyzoncie ciemne chmury spowiły wody jeziora, samotny biały żagiel płynie i płynie, a my czekamy na kiełbaskę i fajerwerki zachodzącego słońca.;)))




Dane wyjazdu:
20.46 km 6.00 km teren
01:35 h 12.92 km/h:
Maks. pr.:31.70 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:146 m
Kalorie: 976 kcal
Rower:9-NYSKEY

Troć

Środa, 19 czerwca 2019 · dodano: 20.06.2019 | Komentarze 2

Dzień dziewiętnasty; Wpadam na kwaterę tylko na chwilę, smaruję łożyska i zabieram Dudysię na rybkę pod zamkiem Drahim na brzegu jeziora Żerdno.....


.....z napełnionymi brzuchami, objeżdżamy jezioro drogą brukowaną z końskim łbem...


....spędzamy tam chwilę i decydujemy się.....


...na kawę w Czaplinku, pijemy w scenerii jachtowego portu i rozmawiamy z trzema kawalerami z odzysku o poziomkach;))))...


...po powrocie do Starego Drawska, próbujemy dostać się na parkowy cypel lecz tablica prywatne, hamuje nasze zapędy, cykamy fotę naszego cypla i wracamy z zakupami...


....na kolację przy zachodzącym słońcu ale najpierw idziemy popływać, takie schłodzenie ciała orzeźwia nas i wprowadza w przemiły nastrój.;))))



...na rybnym obiedzie wyłączam gps-a, orientuję się po kilometrze, uff kolejny raz się udało, rowerowy licznik mocno szwankuje i mogę liczyć na konkrety tylko z telefonu.;)))



Dane wyjazdu:
85.11 km 5.50 km teren
03:56 h 21.64 km/h:
Maks. pr.:48.10 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:565 m
Kalorie: 2575 kcal
Rower:9-NYSKEY

Szlakiem zwiniętych torów

Środa, 19 czerwca 2019 · dodano: 19.06.2019 | Komentarze 2

Dzień dziewiętnasty; Budzę się o 4,15 i leżakuję dwie godziny bezczynnie, koniec końców na ósmą zero, zero jestem gotów na samotną wyprawę po Drawskim Parku Krajobrazowym ale kawka z Dudysią, która postanawia przedpołudnie spędzić z książką zajmuje godzinę i o dziewiątej.....
Zamek Drahi w Starym Drawsku
Zamek Drahim w Starym Drawsku © nahtah
...objeżdżam zamek Drahim i kieruje się na szlak Doliny Pięciu Jezior...


...typowej drogi rowerowej nie ma, za to koński łeb, piach, kam
ień i betonowe jumby królują  na szlaku, który prowadzi mnie do Kluczewa, tam postanawiam kontynuować podróż DK-163, bo po drodze pięć jezior przepięknych tego szlaku.
I co z tego, kiedy droga nie bezpieczna, tir pogania tira, osobówka osobówkę i często w konwojach po kilkanaście aut....


...na lewo barierka, na prawo stroma ściana wzgórza, porośnięta lasem a tuż przy drodze gładka tafla jeziora, kiedy już znajduję miejsce do cyknięcia foty, to jest to po drugiej stronie i pod słońce i ostatnie jezioro, efektów zero.

Dojeżdżam do Połczyna Zdrój - miasto niezbyt zwraca moja uwagę, szukam smaru do łożysk, znajduję w sklepie  z częściami do aut gdzie gość rowerzysta naprowadza mnie na ddr-kę, opuszczam miasto...
Długi zielony szlak
Długi zielony szlak © nahtah
....i pnę się pod górkę, gdzie wita mnie baner szlaku i to nie byle jakiego...


...pnę się ciągle pod górę a po bokach coraz wyższe skarpy, momentami dochodziły 10-ciu metrów...


...piękna asfaltowa trasa, zieleń spowijała ją na całej trasie. Podjazd kończy się po siedmiu kilometrach a na prostej zaczyna wiać  z przodu...


...bliskość wielu jeziorek dodawał ochłody, to - zwane jeziorem nenufarów - miało stróża, dumny perkoz suszył skrzydła ale fota mi umknęła...


...inne zalały las i łąki przy których na ddr-ce wylegiwało się sporo jaszczurek...


...na przestrzeniach łąkowych zagonów, żurawie patrolowały wilgotne niecki...


... a przestrzeń ta, przeogromna i zielona, dawała poczucie niekończącego się, niezmierzonego areału...


...na innych łąkach, gdzie siano zwinięte w bele leżakowało, bociani patrol wyłapywał co lepsze kąski owadzich maruderów...


...minąłem ze cztery dawne stacje kolejowe, przerobione na rezydencje hotelowe a trasa ciągle się nie chciała skończyć.
W końcu docieram do miejscowości Złocieniec a na liczniku wyszło, że szlak ciągnął się przez 36 kilometrów, czystym nie skazitelnym asfaltem...



...szamam w pierwszym lepszym sklepiku małą kiełbaskę z kromką chleba, zapijam tymbarkiem i jazda do żonki, ostatnie 20km główną i pod wiatr ale jestem na czas, bo umówiony na miejscową rybkę, czuję jak po kichach rozchodzi się dźwięk marsza.;))))



Dane wyjazdu:
4.17 km 2.60 km teren
00:31 h 8.07 km/h:
Maks. pr.:23.60 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 41 m
Kalorie: 380 kcal
Rower:9-NYSKEY

Jezioro Drawsko

Wtorek, 18 czerwca 2019 · dodano: 18.06.2019 | Komentarze 2

Dzień osiemnasty; Nie spieszymy się , sen trzyma nas do siódmej, śniadanie, kawka i pakowanie samochodu. Godzina 9,16 jesteśmy już pod Tesco, ostatni zakup w aptece i ruszamy na kolejną przygodę;)))))......
....jedziemy na Nową Sól i A3 do Gorzowa Wielkopolskiego, zjeżdżamy na Wałcz a po drodze za wsią Licheń zajeżdżamy na
żurek do jakiegoś hotelu ale do kawki nie mieli ciasta więc pogmatwanym trafem....


....trafiamy do pałacu w Mierzęcinie, latte było miodzio i to podwójne za jedną cenę, ale szarlotkę to zapamiętam na długo, bo przyszła już po wypiciu kawki i ta cena - 25zeta bez mrugnięcia, z otwartymi ustami ubyło mi z kiesy, no nie powiem, smaczne ciacho, z owocami i lodem ale ...


....przy okazji oblecieliśmy Ogród Japoński, zachwyceni wracamy na trasę....


....i docieramy do Starego Drawska, dawniej Drahim, taki widok mamy z okna Holenderki, siedem kroków do lustra wody...


...szybkie wypakowanie, przebieranie i jedziemy okukać cypel, na drodze przeszkody po zeszłotygodniowej nawałnicy ale przedzieramy się...
Widokowe wzgórze Czaplinka
Widokowe wzgórze Czaplinka © nahtah
...przez krzaki, po polach, po łąkach, wspinamy się na szczyt widokowy i odnajdujemy drogę, wpierw wzdłuż pastucha a potem przez las...


...jedziemy do jedynego sklepu i prowiantujemy się na kolacjo-śniadanie zaliczając po drodze drogę pomostów...


...szamamy kolacyjkę, popijamy korzenne piwko i patrzymy na magie zachodu;)))))....
Łakome łabędzie
Łakome łabędzie © nahtah

...wyczuły nas łabędzie i w liczbie niepoliczalnej - jak dla mnie, po łyku piwa to norma;))) - zleciały się na wyżerę, sycząc i skubiąc się nawzajem...



...kończę wpis w bajkowej scenerii a komary tną niemiłosiernie, ubieramy długi rękaw i siedzimy w ciszy nad jeziorem Drawsko w miejscowości Stare Drawsko.;))))






Dane wyjazdu:
49.08 km 15.20 km teren
03:15 h 15.10 km/h:
Maks. pr.:25.10 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 465 kcal
Rower:9-NYSKEY

Milicka rowerostrada

Niedziela, 27 sierpnia 2017 · dodano: 27.08.2017 | Komentarze 3

Wczesna pobudka i na trasę ale....


...na przeciw naszego lokalu noclegowego ceglana hala, dwie hale przypominające stodoły - historia, nie mogłem się oprzeć i cyknąć ku pamięci...


....kościół NMP Częstochowskiej w Sułowie...



....pomnik przyrody przy drugim kościele Apostołów Piotra I Pawła...


...i sam kościół....


....po drodze na trasie do Milicza, wrzosy kwitnące i Dudysia szalejąca...


...a na tej trasie - rowerowej - z Sułowa przez Milicz nad staw Grabownica ( 20km) takie przystanki rowerowe...

...no raj
, rowerowy raj - ławki, stoliki, stojaki i serwis naprawczy, samoobsługowy. Tu nie widać ale jest tam cała rowerowo-rekreacyjna infrastruktura...


...z takimi właśnie wagonami i lokomotywami, ale tu następna rowerowa przystań...


...ścieżka miejscami szutrowa ale w większości asfaltowa...


....docieramy nad Grabownice i miliony ptaków na wodzie a odgłosy gęgania niosły się po wodzie we wszystkich kierunkach...


...tylko łabędzie milczały, pilnowane przez czaple białą...


...powrót tą samą trasą do Milicza na pierogi nad pięknym stawem z fontannami w wodzie na pośrodku.
Staw objechaliśmy jadąc w tamtą stronę (ścieżka szutrowa wiedzie tuż przy linii brzegowej wokoło) ale musieliśmy jeszcze posiedzieć nad nim, więc obiad....


...rowerowy raj.;))))

Trasa; Sułów, Milicz, Staw Grabownica i powrót.