Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 76965.18 kilometrów w tym 5331.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.47 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2015

Dystans całkowity:350.97 km (w terenie 58.87 km; 16.77%)
Czas w ruchu:19:11
Średnia prędkość:18.06 km/h
Maksymalna prędkość:49.10 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:29.25 km i 1h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
33.54 km 0.00 km teren
01:16 h 26.48 km/h:
Maks. pr.:43.80 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Wirujący wiatr

Niedziela, 26 kwietnia 2015 · dodano: 26.04.2015 | Komentarze 0

A wczoraj tak pięknie było, niestety remont pochłonął moja uwagę a dziś, chmura goniła chmurę a wiatr wiał z każdej strony, choć szybko mi się jechało to wianie przeszkadzało.
Wyskoczyłem na stałą by po drodze wyhaczyć Brico i dokupić rurkę do wody  a tu  niespodzianka, market od 10,00 godzinę czekać to za długo, powrót niby z wiatrem ale wirujące powietrze odbierało komfort za to ciepło, mimo porannego wypadu było zaskakujące.:)
Kategoria stała trasa


Dane wyjazdu:
24.90 km 2.55 km teren
01:35 h 15.73 km/h:
Maks. pr.:46.30 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Objazd zamku

Czwartek, 23 kwietnia 2015 · dodano: 23.04.2015 | Komentarze 2

Krótki, szybki wypad na krótką, szybką trasę wokół Grodźca, parę fot i zjazd , zbliżał się wieczór i chłodem powiało.:)
Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
49.48 km 13.00 km teren
03:26 h 14.41 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Osła - pałac

Niedziela, 19 kwietnia 2015 · dodano: 19.04.2015 | Komentarze 0

Wczesny obiad i na kawkę do teściowej - żonka oderwała mnie od płytek, długo nie musiała przekonywać, pogoda zapraszała wciskając się promieniami słońca do mieszkania.


U teściowej na ogrodzie zaczarowane kwiaty i wiosna z uśmiechem w tańcu na trawie zielonej


miodzik się produkuje w nawale ciężkiej pracy, jeszcze trochę i nektar słodki z soku ziemi do ust przechylę

Na tym moście, byłem dawno, dawno temu za czasów Nahtaha-choppera....


...i tą drogą jechałem lecz tyle piasku nie było a przez całą trasę ze Szczytnicy do Osłej, ze cztery razy pchać, mus było bo Nimant w piasku sobie nie radzi....

....szczęściem, spotkałem dwie czarnulki co mnie na asfalt wyprowadziły czyli w dobrym kierunku


I jest pałac w Osłej  malowniczy, bajkowy, romantyczny....
... z drugiej strony mniej apetyczny, PGR - owskie czasy zrobiły swoje....

... a to relikt, czasów gdy PGR - y miały się dobrze a ich strażnikiem był sąsiad zza Bug-a

Podróż przez lotnisko Krzywa  do spokojnych nie należała - ruch do autostrady, jakieś imprezy motoryzacyjne, itd.
CPN - ów jak nasiał  a przy nich tirów i aut przy KFC, ruch jak w mieście  w szczytowej porze.
Powrót przez Tomaszów, Lubków, Iwiny by znaleźć się na punktach widokowych i nasycić widokiem Karkonoszy.
Foty gór nie wyszły  a szkoda.;)

 Trasa; R. Iwiny, Lubków, szutry na Wale Okmiańskim, Lubków Kolonia, Szczytnica polną do Osłej, Szczytnica, Tomaszów, Lubków, Iwiny, R.:)
 


Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
19.25 km 2.95 km teren
01:11 h 16.27 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Krótko po pracy

Środa, 15 kwietnia 2015 · dodano: 15.04.2015 | Komentarze 0

Tylko dlatego, że słońce mocno operowało na niebie, pozwoliliśmy sobie na małe kółeczko przez Jurków i jego leśne szutry.;)
Remont rozpoczęty i potrwa gdy pogoda będzie kusić na rower.;)
Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
39.46 km 17.97 km teren
02:44 h 14.44 km/h:
Maks. pr.:42.70 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Żabie udka

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 0

Od rana szaleństwo, najpierw lotnisko w Legnicy - czas uratowany autostradą - to w związku z remontem w mieszkaniu. Szybkie pichcenie obiadu po powrocie i kawka przed wypadem na żabie gody. Kierunek gliniak w obrębie Kruszyn-Bolec.
Trasa ta sama a zawsze coś ciekawego na niej wyrośnie....


...totem, wydarty z drzewa martwego lecz nie ściętego....


a obok drugi  i w taki sposób powstała brama do świata rzeźbiarza, jeszcze nie poznałem ale kto wie;)


przeważnie sucha a dziś głęboka fota wyszła ale przy manewrach Nimantem skasowałem sobie licznik, niewiedzieć jak i w jaki sposób ale fakt zaistniał, mus posiłkować się dżipiesem Dudysi a licznik ma policzone dni bo to już trzeci raz w tym roku a do trzech razy sztuka.;)


Lasy w okolicy jakieś takie oczyszczone i odsłoniły co nieco z historii byłej, minionej, zapomnianej.
Pierwsze skojarzenie z monolitami druidów lecz z bliska, czysta esencja betonu, lanego za komuny, skojarzyłem ze stacją linową ciągnącą się od Raciborowickiej cementowni do zakładu Wizów, gdzie hałda biała góruje nad okolicą, przykuwającą uwagę z wielu dziesiątek kilometrów ale może to coś innego - napisów nie było a moja pamięć nie zarejestrowała tej historii.;)


Kolejny totem, tym razem naturalny, pewnie Klan Żabich Udek wystawił dla odstraszenia nachalnych turystów, próbujących przeszkadzać w corocznym rytuale miłosnych godów.;)


Sentymentalna woda z lat dzieciństwa - takie małe bajorko, w którym zdobywałem pierwsze szlify pływackie.;)


I są - żabie udka próbujące schronić się pod małym kopcem z liści suchych, ubiegło rocznych. Młoda ta żabcia i jakie smukłe udka, nie dręczyłem, wycofałem się po cichu, by stres nie sprawił obniżki formy przed polowaniem na krwiopijcę totalnego.;)


Szutry - droga z Kruszyna do Kraśnika, paręset metrów dalej krzyżówka, w lewo na gliniak, w prawo na Kraśnik Kol.a przed Dudysią osiedle w Kruszynie.;)


I zgaduj przyjacielu co to za droga z dróg wielu? Nie jechałem do tej pory, bo nie przejezdna myślałem, myliłem się bardzo a trasa marzeniem wielu, kiedyś stalowa a teraz dążeniem wielu, asfaltowa może być.;)


 Na widoku w Lubkowie głowy nie odwróciłem, oczami nie zobaczyłem a cały dzień widziałem zza szyby samochodu, gdy na rowerze się znalazłem, moment taki przegapiłem i na koniec w Iwinach tylko to mi pozostało, ale zachwyt był równie mocny a wrażenie jakie widok robi na mojej duszy, trwa jeszcze gdy wpisuję ostatnią literę tego sprawozdania.;)

Słoneczna, z lekkim, chłodnym wiaterkiem wycieczka, szutry górowały a szlak ich w większości po starym szlaku po kolejowym z Bolca do Iwin, czułem, że wyprzedzam czas tylko asfaltu brak, ale lampy w jego części, już sprawiały wrażenie materializującej się sprawy rowerowego świata .:)

Trasa; R. Iwiny, Lubków, Tomaszów, Kraśnik Kol. Kruszyn, Kruszynek, Warta, Iwiny, R.:)

 
Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
22.87 km 4.40 km teren
01:38 h 14.00 km/h:
Maks. pr.:42.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Spotkanie na szczycie

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 11.04.2015 | Komentarze 5

I w przenośni i w realu Spotkanie na Szczycie.
Grodziec zdobyty po raz kolejny i miłe spotkanie One trzy, trzy bikerki i biker nietypowy bo poziomy.
Umówieni z Moniką i jej koleżanką Moniką wyruszyliśmy w trasę dość późno a to Nuggeta do spawania i malowania a to syn jakiś ciuch zapragnął w gdzieś tam no i oczywistość, rowerowy w trybie pilnym bo pedał mus zmienić a przy okazji syn kupił sobie górala full wypas na szaleństwa po szutrach, czyli Kross.
On do domu rowerkiem a my, czym prędzej Felcią  zawieść zakupy i w trasę, poganiani czasem. Spotkanie o umówionym czasie, nie można było zawieść.
Poznałem z daleka, dwie urocze bikerki za stołem pod namiotem w towarzystwie Pielgrzyma w drzewie zaklętego.;)


Przywitanie, potwierdzenie danych personalnych i przyjemna dyskusja o rzeczach rowerowo ulotnych
a potem? A jak że, kto zgadnie ten z gry nie wypadnie.;)


Nie ma to jak w poziomie, okazja rzadko spotykana - wpierw przymiarka


wprowadzenie w technikę jazdy - to kolejna miarka....


...i jazda


i obie dziewczyny dały radę a ubaw był po pachy.;)


Wspólna fota pod rycerzem - wartownikiem kazamatów.

Jeszcze ustawienia GPS-a na powrót do domu, jakiś przewodnik musi być.;)


Tradycyjna mapa również się przydała -  prosto tu, w lewo tam, a tam w prawo i już w domu.;)


Monika - ta w białych rękawach - wypruła do przodu, że ino kurz pozostał po niej na całej drodze zjazdu. Mówiła, że lubi zjazdy ale nad spodziewanie taki czad, że gonić nie dało rady, więc zjechaliśmy asekuracyjnie.;)
Chwila wspólnej jazdy i rozstanie na rozstajach dróg - luz i swoboda a banany mówią same za siebie.;)

Foty użyczyła Dudysia moje to pierwsza i ostatnia.
Trasa; R. Sędzimirów, Grodziec i  z powrotem, szutrowy skrót coraz częściej używany.;)


Dane wyjazdu:
11.66 km 2.00 km teren
00:59 h 11.86 km/h:
Maks. pr.:27.30 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Wiatrak

Piątek, 10 kwietnia 2015 · dodano: 10.04.2015 | Komentarze 0

Popołudniowy spacerek na drogę w pole i do ruin wiatraka pod którym nigdy nie byłem.

Kamienista droga pod mocną górkę a na szczycie, zamiana na piaskową niespodziankę, w tle bloki  gdzie się wszystko zaczęło i Dudysia szukająca kwiatków.


Potem był zjazd na między polną. Z tej strony tych ruin jeszcze nie widziałem, do środka nie wchodziliśmy bo jakaś tam imprezka.

Krótki objazd R. i do Sędzimirowa, pętelka do boczniówki i powrót spacerowym tempem.:)
Słońce, ciepło i wiosna pełną gębą, oddychaliśmy głęboko sycąc się świeżym powiewem nadchodzących zmian pogodowych.;)




Dane wyjazdu:
33.30 km 0.00 km teren
01:16 h 26.29 km/h:
Maks. pr.:43.80 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Mocowanie

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · dodano: 09.04.2015 | Komentarze 0

Czy to zmęczenie, czy to przesilenie, niż, wyż czy co tam kto woli, odrętwienie z tego tytułu złapało więc po robocie trochę odtajać  w pędzie rowerowym. Jechałem bo jechałem - odtajałem od wysiłku - czułem brak mocy i im mocniej czułem niedostatek sił, tym mocniej naciskałem,  pedało Nimanta i stare Nubiana - dobrze, że gdzieś w stertach złomu zużytego się zachowało, bo nowego kompletu jakoś nie było okazji zdobyć.;)
Miła, przyjemna jazda, dziś przez Małpi Gaj - dawno tamtędy nie jechałem - nic się nie zmieniło, czysta stagnacja.
Słońce dziś piękne  i bikerów od razu mnogo a raczej bikerek, bo pań dziś naprawdę sporo się woziło.:)
Kategoria stała trasa


Dane wyjazdu:
21.27 km 3.75 km teren
01:22 h 15.57 km/h:
Maks. pr.:49.10 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Po śnieżycy

Poniedziałek, 6 kwietnia 2015 · dodano: 06.04.2015 | Komentarze 2

Poranne lenistwo, śniadanie, kawa i w ciuch rowerowy ale Dudysia kuknęła na Grodziec a on zniknął pochłonięty śniegowymi chmurami. Byłem już przebrany do wyjścia gdy stanowcze
- nie bo będzie padać - usadziło mnie w fotelu
- dobra przeczekamy - powiedziałem i zacząłem się rozbierać by nie spotnieć za bardzo. Podszedłem do okna  stęskniony za rowerowaniem a za oknem zawierucha, śnieżyca jak z koszmarnych snów o dalekiej północy,  gdzie mróz i śnieg królują  a widoczność równa się zeru.
Trwało to z jakieś półgodziny i nadzieja przyszła z promieniem słońca i błękitem nieba. Już nic nie mogło nas powstrzymać, ruszyliśmy  cel - pałac  w Grodźcu.
Chmury biegły po niebie ścigając się, piętrząc i bawiąc w zasłanianie i odsłanianie słońca lecz spokój i cisza, przerywana  śpiewem skowronka na międzypolnej z Sędzimirowa do Nowej Wsi Grodziskiej był jak balsam oliwiący duszę. Chłonęliśmy tę chwilę zauroczeni ciepłem promieni i widokami świata po horyzont, błota mało a kałuż, choć ich wiele dało się ominąć i bez przeszkód wyjechać na "szosę".



Dudysia w akcji, po dotarciu do celu mus sesja zdjęciowa


Nawet słońce dopisało, bo chmury znowu nadciągały falą śnieżną i zapowiadało się na kolejną śnieżcę.


Myślałem o Wale Okmiańskim ale chmury ciemniały coraz bardziej a mi przed Olszanicą zatarło się pedało,
więc przychyliłem się do pomysłu towarzyszki by skrócić trasę i wjechaliśmy na skrót do Jurkowa.



Wjechaliśmy pod ten podjazd ale w między czasie, zatarte pedało pozwoliło się odkręcić i odpaść od rowera - więcej na blogu Dudysi

Po naprawieniu problemu puściliśmy się pędem na Jurków gdzie na środku ulicy siedziało stworzenie, zatrzymałem się i cyk....


....fotę powyższą dedykuję Monice co kicie uwielbia i tę następną również


Dostojna ta kicia;)

Schowałem aparat i zaczęło się śnieg zaczął się rozpędzać i ja taż bo Dudysia wyrwała do przodu, dogoniłem ją dopiero pod R.



A z okna złapałem jeszcze końcówkę zawieruchy bo tę największą, to mieliśmy wtaczając się pod naszą górkę.:)

Trasa; R. Sędzimirów, Nowa Wieś Grodziska, Grodziec, Olszanica, Jurków, R.



Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
55.29 km 8.75 km teren
02:27 h 22.57 km/h:
Maks. pr.:46.40 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Śniadaniowa trasa

Niedziela, 5 kwietnia 2015 · dodano: 05.04.2015 | Komentarze 2

Wcześnie rano obudzony, okukałem stan pogody i w kimono, za oknem mróz. Śniadanie świąteczne, kawka pod ciastko ala "pałer" na drogę i w drogę. Tradycyjnie po paru kilosach decyzja - Wał Okmiański. Ruszyłem na Garnczary i szutrami do Kol. Lubków.....


....już na samym początku wjazdu w las niespodzianka - ostatnio dawno mnie tu nie było - trasa rowerowa w lesie, zdziwienie.
Kuknąłem o co tu kaman i na końcu tej drogi ( 200,300 metrów) odkryłem budowlę, jeszcze nie opisaną ale jakiś zielony kontener stał.



Nową traską super się jechało więc i tym razem mus posmakować tego luksusu.


Mając nową mapę dróg gminy postanowiłem wypróbować tą za Kol. Lubkowa tzn. za tymi trzema domkami i początek był całkiem całkiem a potem błotko i tym razem to ja jako złotko w to błotko, aż do szosy. Na horyzoncie Szczytnica.


Przejechałem Wilczy Las, bo po wygramoleniu się z błotka, skręciłem w prawo na krzyż. Przejechałem Szczytnicę, Tomaszów, Kraśnik Kolonię, Kraśnik Górny, Kraśnik Dolny  i tam oczom moim taki obraz chmur a mając na uwadze ostatni wpis Moniki o gradowej niespodziance czmychnąłem na obwodnicę w Bolcu i na Kruszyn, Łaziska ale już bez poligonu i popychany wiatrem, dałem czadu na chatę.;)

Trasa; R, Iwiny, Garnczary, Wał Okmiański, Kolonia Lubków, Wilczy Las, Szczytnica, Tomaszów, Kraśnik, Kolonia, Kraśnik Górny, Kraśnik Dolny, Chościszowice, Bolec, Kruszyn, Łaziska, Warta, Iwiny, R.)
Kategoria Regionalnie