Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2017

Dystans całkowity:333.43 km (w terenie 13.42 km; 4.02%)
Czas w ruchu:18:36
Średnia prędkość:17.93 km/h
Maksymalna prędkość:44.10 km/h
Suma kalorii:1393 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:30.31 km i 1h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
39.34 km 0.00 km teren
02:19 h 16.98 km/h:
Maks. pr.:44.10 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Spotkania na szczycie

Niedziela, 26 listopada 2017 · dodano: 26.11.2017 | Komentarze 3

Przedobiedni wypad na stare trasy, obfitowały w spotkania, ładną pogodę i jedną gumę.;)))


Najpierw była nasza trasa rowerowa, na której spotkaliśmy Roberta.
Potem wspólnie stałą do Kruszyna a po drodze Dudysia wyłapała gumę. W Kruszynie spotykamy Daniela55 i rozstajemy się z Robertem.
Wolnym tempem, robimy rozeznanie obwodnicy, aż do jeleniogórskiej. Wracamy z powrotem do koziego ronda i do Łazisk gdzie Daniel odbija na Suszki a my do R. po staremu - czysta przyjemność. Popołudniu miałem wyskoczyć jeszcze raz ale plan zweryfikował wypad w gości z rodzinką i tyle z łykendu.:)



Dane wyjazdu:
7.68 km 1.00 km teren
00:23 h 20.03 km/h:
Maks. pr.:42.70 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Obiad

Sobota, 25 listopada 2017 · dodano: 25.11.2017 | Komentarze 0

Brakło mi składnika do obiadu a przy okazji zrobiłem test Giant - Revive.....


....rowerek typu crank-forward gotowy do użycia. Chwilowo będzie następcą archiwalnego już Nugget-a i wystawię go na sprzedaż lub zamianę za poziomkę batavus-relaxx.


Kategoria test


Dane wyjazdu:
20.69 km 0.00 km teren
00:57 h 21.78 km/h:
Maks. pr.:40.90 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:10-NYSKEA

Pogodowa huśtawka

Poniedziałek, 20 listopada 2017 · dodano: 20.11.2017 | Komentarze 0

Od rana pogoda wariowała, przeplatanka słoneczno - deszczowa z porywami wiatru, dawała się we znaki. Splot zdarzeń pogonił mnie przetestować Nyskeę. Zmiana widełek na sztywne, inne ustawienie rolek i takie tam kosmetyczne zmiany.
Trasa  - do Warty i z powrotem


Na spokojnej drodze rowerowej, pomysły spływają parami.;)))



Dane wyjazdu:
28.56 km 3.42 km teren
01:41 h 16.97 km/h:
Maks. pr.:43.50 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 299 kcal
Rower:9-NYSKEY

Wiatr i kruki

Niedziela, 19 listopada 2017 · dodano: 19.11.2017 | Komentarze 0

Początek dnia jak wczoraj - słoneczny.
Z domu wyjeżdżamy po 10-tej ale po słońcu ani śladu, na krzyżówce przed Żeliszowem, wiatr rozdawał karty do pary z mżawką, wróciliśmy do domu.
Dudysia została, nasmarowałem skrzypiącą część ramy i ruszyłem w samotną eskapadę. Wiatr się nasilał ale kierunek Jurków z kierunkiem wiania, tylko pchał mnie do przodu.
Kruki nad lasem bawiły się jego siłą, to wzlatując wysoko, to znów opadając 
nisko, tuż nad wierzchołkami drzew. Duży, łowny ptak przeleciał nad szosą i usiadł na gałęzi sosny, tuż, tuż przy drodze, nic się nie bał, spojrzał na poziomkę obojętnie i tyle go widziałem, bo miałem z górki i pęd zabrał mnie do przodu z "mega prędkością";)))
Objechałem zamek dookoła, w polu przegwizdany wiatrem do szpiku ale z N.W.G. do R, miałem z górki, szybciej było ale i wietrzniej, im bliżej R, tym bardziej pod wiatr.
Wyglądam za okno, mokre szyby, rozchybotane drzewa, ogólnie szaro, buro  i sennie - jesień.:)



Dane wyjazdu:
23.97 km 0.00 km teren
01:27 h 16.53 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 238 kcal
Rower:9-NYSKEY

Rano się nie dało

Sobota, 18 listopada 2017 · dodano: 18.11.2017 | Komentarze 0

Takie słońce rano było a my w aucie. Popołudniu, chęci uciekły ale zmobilizowany przez Dudysię wyskoczyliśmy na stałą trasę, chłodek nie przeszkadzał a wzmagający się wiatr, pchał nas do domu.:)


Dane wyjazdu:
31.06 km 0.00 km teren
01:30 h 20.71 km/h:
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 316 kcal
Rower:9-NYSKEY

Rzucić okiem na nocne światła

Wtorek, 14 listopada 2017 · dodano: 14.11.2017 | Komentarze 7

Rolety, opuszczone do połowy okna, odsłaniały widok na zachodzące słońce a uwagę moją, przykuło bezchmurne niebo.
Myśl zakołatała - będą gwiazdy.
Dokończyłem poobiednią kawkę i w trasę, cudownie się jechało, czysta przyjemność.
Gdy już wyjechałem ze świateł zabudowań, wjeżdżając wprost w objęcia ciemności nie przeniknionej, to światła zgasły - wszystkie - chmury zrobiły mi psikusa.;)))
Więc jechałem dalej, na "zakręcie śmierci" zatrzymałem się na moment by dostrzec Wielki Wóz i to wszystko.
Obskoczyłem Łaziska, "kozie rondo", Kruszynek, Kruszyn i tą samą trasą do domu ale w połowie drogi rowerowej z Warty do Iwin, ciemność niezmącona ukazała mi najpierw Woźnicę, potem Perseusza i Kasjopeję i Andromedę i nawet Plejady dostrzegłem.
Napawałem się widokiem i nocną ciszą - choć samochody warczały szosą w obydwa kierunki. Nie spiesznie ruszyłem do przodu i jeszcze zobaczyłem w Hiadach pod Plejadami wyłaniający się "Alderan"(poprawnie Aldebaran) - "Ostatni Jedi" tuż tuż.;)))

Kategoria nocna jazda, R-A-D-Z


Dane wyjazdu:
25.98 km 0.00 km teren
01:05 h 23.98 km/h:
Maks. pr.:39.80 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Mało

Niedziela, 12 listopada 2017 · dodano: 12.11.2017 | Komentarze 0

Wróciwszy z Dudysią z przedobiedniej przejażdżki, poczułem niedosyt rowerowania. Zmieniłem rower i pomknąłem na obwodnicę do Bolca - taki miałem zamiar -  ale ilość samochodów na szosie wyperswadowała mi walkę z blaszakami. Pokręciłem tylko po gminie zaliczając dwa razy RADZ i powrót wprost do stołu na obiad.;)))


Dane wyjazdu:
35.05 km 0.00 km teren
02:13 h 15.81 km/h:
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 343 kcal
Rower:9-NYSKEY

Gotowa

Niedziela, 12 listopada 2017 · dodano: 12.11.2017 | Komentarze 0

Jest! Droga rowerowa Warta - Iwiny gotowa, jedzie się przyjemnie z ulgą, gdy widzi się ten ogromny ruch aut i nie trzeba się przebijać wśród nich.;)))
 
Trasa; stała przez Kol. Kraśnik i Kruszyn - do Warty i z Warty Rowerową Autostradą Dwóch Zamków.;)))
Kategoria R-A-D-Z, z żoną


Dane wyjazdu:
67.30 km 1.70 km teren
04:09 h 16.22 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

"Nie Oddam Cię Nikomu"

Niedziela, 5 listopada 2017 · dodano: 05.11.2017 | Komentarze 0

Rozkładam mapę - Bory Dolnośląskie - i z przerażeniem stwierdzam, że wypad z domu na trasę, gdzie białe plamy naszego nie bycia "tam" nie grozi w żadnym przypadku. Wypad autem i pakowanie rowerów po prostu wykracza po za ramy krótkiego czasu późnej jesieni.
Cóż, chwila namysłu i decydujemy się na Chojnów ale przez Jadwisin. O 10,13 przekraczamy najwyższy punkt Wału Okmiańskiego przed Olszanicą i zjeżdżamy  do jej centrum, na krzyżówce w lewo i kierunek....


...Radziechów a przed nim równina Chojnowska jak okiem sięgnąć, po horyzont płaska i tylko wiatraki trzy zakłócają harmonię przestrzeni....


...za nami Grodziec i zamglone Karkonosze


....przeskakujemy Radziechów i wpadamy w objęcia czerwonych pól Jadwisina....


.... dalej, zielone trawy miedzą od czerwonych oddzielone, "te" trzy wiatraki strzegą...


...przejazd przez A4 i do Osetnicy, przystanek pod kościołem...


...jesień się złoci, suche szosy, zasypuje liśćmi a słońce przygrzewa nielicznymi gorącymi promieniami, przed nami aleja przyrody przed Piotrowicami...


....i Chojnów, cel wycieczki - pomnik ku czci przyjęcia praw miejskich w 1333roku...


...zaliczamy kawkę na stacji CPN - Falcon i grzejemy do Jerzmanowic, wiatrak - restaurację mijamy z daleka.
Po drodze zachwycamy się przestrzenią pól Witkowa, Grobli i Krzywej skąd przeskok główną przez A4 i w Okmianach gdzie koniec Wału , skręcamy w prawo. Asfalt się kończy i jedziemy polną drogą wzdłuż trakcji kolejowej, aż do Szczytnicy...


...na jej krótkiej obwodnicy, taniec promieni i chmur, zatrzymuje w obrazie tajemnicę kielicha i światła i ten wymowny malunek towarzyszy nam już do końca.
Jedziemy przez Tomaszów, Lubków, Iwiny, i do R. A w butelce ostatni łyk Tymbarkowego Szaleństwa o tytule jak w tytule.;)))

Trasa. R, Iwiny, Ganczary, Olszanica, Radziechów, Jadwisin, Osetnica, Piotrowice, Chojnów, Jerzmanowice, Witków, Groble, Krzywa, Okmiany, Szczytnica, Tomaszów, Lubków, Iwiny, R.



Dane wyjazdu:
35.56 km 5.50 km teren
01:58 h 18.08 km/h:
Maks. pr.:38.10 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

O brzasku..

Sobota, 4 listopada 2017 · dodano: 04.11.2017 | Komentarze 0

I zmusiło mnie rowerem do pracy - i jak  pomyślę głębiej o dzisiejszym dniu to, to rowerowanie  było z rodzaju metafizycznych.
Wczoraj napaliłem się na jazdę rowerem do pracy ale o pierwszej w nocy, przebudzony jakimś nieznanym czynnikiem, zdegustowany zmęczeniem i niewyspaniem, zrezygnowałem, przestawiłem budzik i wstałem normalnie, oporządziłem wszystko wokoło siebie jak zawsze i wyszło, że do rowerowego wyjazdu, ustalonego wcześniej mam, aż kwadrans.
Wróciła chęć i to z siłą tak nie odpartą, że o 6,00 byłem  już w siodle.
Na zewnątrz chłodek, zero stopni a może i przymrozek, bo na szybach biel do skrobania, nie zważałem za wiele na to niebezpieczeństwo, gnałem przed siebie a w głowie kocioł myśli - o brzasku patrz na wschód, na niebieskim tle, tuż ponad purpurą horyzontu, piękną wypatruj i patrzyłem i Wenus ujrzałem....


...dla aparatu mało uchwytna lecz ten świt -  magiczny - i chwilę napawałem się wschodem, by za chwilę, podziwiać zachód "miesiąca" jego duża, okrągła tarcza,  oblana blaskiem podziwianego wschodu, powoli kryła się już za zabudowaniami Warty, aż pożałowałem decyzji o pozostawieniu  aparatu w domu.

Do pracy przyjechałem spocony, cóż, nie lubię się spóźniać i podziwianie mus nadrobić szybszą jazdą - a miało być powoli....


....jeszcze jeden taki wykończyć i koniec na tym placu trudów i znoju - fota z innego dnia, bo jak zwykle zagadałem się i umknęło mi pozowanie.

Powrót z roboty trasą rowerową, czyli przez rynek na Tysiąclecia i na pokolejową, tam spotkałem kumpla i tak spacerowym krokiem (On) i na kole (Ja) - pitu, pitu do Kruszyna a po drodze "paczę" a na ścieżce licznik rowerowy.
Biorę do kieszeni i rozstaję się z kumplem, trzymam się ściśle wytyczonej trasy i za Kruszynkiem, podążając pokolejową, spotkanie na szczycie, przede mną, w żółtej kurtce biker - pomyślałem Tomek i był to Tomek. 
Przywitanie i od razu prośba Tomka na powrót w kierunku Bolca, by odnaleźć zgubiony licznik - sięgam do kieszeni - to ten? - pytam.
Szok, gdyby się nie zgubił to byśmy się nie spotkali a tak wspólnie, już we dwóch, przecieraliśmy szutrowy szlak rowerowy koło "perfumerii Kuduka" a potem już trasę rowerową, asfaltową, aż do R.
Jeszcze Tom wstąpił do mnie, by przetestować Giant-a i tu się rozstajemy, na kawę nie dał się zaprosić, noc kroczyła w szybkim tempie a do domu kawałek, pożegnaliśmy się i to był koniec dzisiejszego, rowerowego dnia.;)))

Trasa stała czyli Bolec i z powrotem.

Kategoria do pracy, R-A-D-Z