Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 76965.18 kilometrów w tym 5331.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.47 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2016

Dystans całkowity:717.87 km (w terenie 85.65 km; 11.93%)
Czas w ruchu:43:14
Średnia prędkość:16.60 km/h
Maksymalna prędkość:54.90 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:51.28 km i 3h 05m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
23.42 km 0.00 km teren
01:22 h 17.14 km/h:
Maks. pr.:47.20 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Po południowo

Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 31.07.2016 | Komentarze 0

Senny ranek i drzemka przed południem a to już przegięcie ale obiad i wypad do Iwin na kawkę do Teściowej, postawił nas na nogi mimo, że na horyzoncie ciemne chmury budowały podstawę do burzy. Niż jednak, nie zniechęcił nas i trasą rajdu do domu jechaliśmy. Koniec lipca jednak deszczowo się skończył,,bo pod wieczór kropić zaczęło, sierpień ma być piękny i tego się trzymamy.:)
Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
41.57 km 2.65 km teren
02:26 h 17.08 km/h:
Maks. pr.:54.90 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Gaszów - widok

Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0

Zaplanowane  - nie wyszło, nieplanowane - trafione w dziesiątkę, przedobiedni wypad na jakiś punkt widokowy i takowy w Gaszowie znaleźliśmy....


....Fudżi prezentowała się wyniośle....


...Śnieżka również...


...i pozostałe pasmo Karkonoszy jako tło dla doliny Chmielna.

Słońce dopisywało, ciepło było ale wiaterek mile chłodził i trasa spokojna bez jakiegoś wzmożonego ruchu.:).

Trasa; R. Żeliszów, Ustronie, Gaszów, Skała, Żerkowice, Włodziece, Suszki, Żeliszów, Stare Jaroszowice, Wartówka, Warta, Iwiny, R.
Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
36.85 km 0.00 km teren
02:08 h 17.27 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Po obiedzie

Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 24.07.2016 | Komentarze 0

Rano lało i dzisiejsza wycieczka nie wyszła a na popołudniową przejażdżkę udało się wyciągnąć sąsiada.
Trasa; R. Sędzimirów, Kol. Nowa Wieś Grodziska, Grodziec, Uniejowice, Zagrodno, Olszanica, Ganczary, Iwiny - kompocik u teściowej i parę słów z prof. Miodkiem i powrót do R. Piekarnia i wjazd na osiedle. Parno, duszno i bez wiatru i słońca.:)
Kategoria W towarzystwie


Dane wyjazdu:
129.05 km 25.00 km teren
07:42 h 16.76 km/h:
Maks. pr.:43.30 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

"Chrobry" historia kołem...

Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 24.07.2016 | Komentarze 6

.....się toczy, kolejny raz odwiedziłem drzewo zasadzone w czasach Piastów lecz tym razem, odwiedziny miały charakter daleki od samotnych wojaży po atrakcjach Polski.


...Dudysia - towarzyszka rowerowych eskapad od trzech lat, zaczęła szaleć, dystanse trzy cyfrowe w ostatnich dniach stały się normą a pomysł północ, południe, wschód, zachód po sto kaemów,  konsekwentnie wprowadza w życie i muszę powiedzieć, że jazda cały dzień w towarzystwie - pięknym i miłym - inaczej smakuje, niż samotne zmaganie z podsufitowym kłębowiskiem naleciałości stresowych wynikłe z codziennego bytu.

Zaczęliśmy jazdę jak zawsze, po po rannej kawce, bo wyspać się w sobotę to już obowiązek.
Trasę wybraliśmy marzenie, dosłownie stół asfaltowy na odcinku 35km tj. do samego Chocianowa nie uświadczysz dziury w asfalcie czy jakiegoś hopka, progu czy łaty naklejonej, po prostu stół a wił się w scenerii polno-leśnej, cichej, spokojnej i szokująco nizinnej.
Bez specjalnych przygód dotarliśmy do Chocianowa i kolejny szok, miła dla oka miejska zabudowa i tak estetycznie, czysto, że nie mogliśmy się na dziwić, że to dzieje się w Polsce.:)
Foty tego magicznego miejsca pozostawiam "rowerzystce foto-terrorystce" jej spojrzenie przez obiektyw jest o niebo przewyższające moje wypociny więc nie będę tu produkował baboli, po za tym mnie rajcuje widok po horyzont i lasy żyjące i jego istoty, wolę podziwiać niż fotografować.
Z Chocianowa wyjechaliśmy na Jakubowo Lubińskie, trasa jeszcze jako taka lecz przy wyjeździe ze wsi drogę opanowały "kocie łby".
Doświadczony poprzednimi wyprawami, wiedziałem, że  ta mordęga potrwa kilka ładnych kilometrów wiec odbijamy za Jakubowem w lewo w las na ppoż 45 i dojeżdżamy do rowerowego szlaku niebieskiego, droga leśna momentami piaszczysta ale dało się jechać i tak do samego Przemkowa.
Tam obiad - gyros - mała porcja tego specjału była tak wielka, że całej nie byłem wstanie wchłonąć.
Chwilę pozwiedzaliśmy ulice tej miejscowości i kierunek Piotrowice, foty przy "Chrobrym" i na niebieski ....



...powrót zaplanowaliśmy w kierunku Gromadki przez Przemkowski Park Krajobrazowy lecz źle odczytaliśmy kierunkowskazy i....błądzić z Nahtahem to czysta przyjemność, powyżej takie gęstwiny zaliczaliśmy, by znaleźć niebieski a i tak trafiliśmy na czerwony prowadzący do Leszna Górnego a którym to nie chcieliśmy wracać, los chciał by było tak jak było....


...znaleźliśmy główną arterię i pognaliśmy w kierunku Leszna przez głęboko w lesie ukrytą wieś Biernatów.
Leszno przelecieliśmy nadziewając się na straszny wypadek samochodowy tuż za nim, dwa auta, jedna śmiertelna ofiara, dwa helikoptry z rannymi, karetki pogotowia i straż pożarna, droga zablokowana i nawet polami nas nie chcieli puścić, bo dookoła było wszystko porozrzucane i musieliśmy zawrócić.
Kolejna ppoż i lasami w kierunku na Kozłów.
W Trzebieniu latte na CPN Orlen i do Golnic na pucharowe lody z bakaliami u kuzynki i do domu przez Dąbrową, Kraśnik, Tomaszów, Lubków, Iwiny. Temperatura w sam raz, lekki wiaterek, na powrocie w plecy. Cały dzień w siodle, kolejny dzień w raju.;)))

Trasa; R. Iwiny, Lubków, Wilczy Las, Szczytnica, Szczytnica Osiedle, lotnisko, Gromadka, Wierzbowa, Pasternik wieś wiatrów, Chocianów, Jakubowo Lubińskie, Przemków, Szklarki, Piotrowice, Biernatów, Leszno Górne, Kozłów, Stara Oleszna, Trzebień, Golnice, Dąbrowa, Kraśnik Dolny, Górny, Tomaszów, Lubków, Iwiny, R.

Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
25.14 km 9.60 km teren
01:40 h 15.08 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Rekonesans trasy

Czwartek, 21 lipca 2016 · dodano: 21.07.2016 | Komentarze 0

Mus sprawdzić trasę na jednym z odcinków przy drodze do Ustronia, czy przejezdna, czy bezpieczna  i takie tam. Na taki rekonesans zabraliśmy koleżankę.
W niedzielę kolejna wycieczka  z tytułu krótkich, letnich  wyjazdów na regionalne szlaki i ponawiam zaproszenie na niedziele o 10,30 zbiórka i wyjazd o 11,00 trasa ok. 20km.:)
Kategoria W towarzystwie


Dane wyjazdu:
44.68 km 0.00 km teren
02:31 h 17.75 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Po pracy

Wtorek, 19 lipca 2016 · dodano: 19.07.2016 | Komentarze 0

Popołudniowy, rowerowy, przelot po regionie.
Z początku trudny rozruch lecz z metrem każdym spokojną, nieśpieszną  jazdą wyciszeni, jednomyślnie obraliśmy kierunek przez Lubków na Wilczy Las, piękne, malownicze widoki ale dopiero na lotnisku przy wyjeździe z osiedla Szczytnica, na nowym dywaniku z polskiego asfaltu, dopadł mnie podziw nad widokami a było co oglądać.
Z lewej, jeszcze gdzie nie gdzie, białe kwiaty kartofli zdobiły zielone łodygi, z prawej rzepak w oczekiwaniu na żniwa a obok niego sianokosy,  za nim i polem całym biała wieża kościoła Osłej nad którą płynęły ciekawe formacje cumulusów, zwolniłem by zawrócić i napawać się widokiem stada białych wiatraków na tle Rosochy.
Grodziec górował dalej z boku nad Wałem Okmiańskim, zakończonym  kopalnią piasku  przy Wilczym Lesie, słońce mocno operowało przeplatając promienie swoje z chmurami wolno popychanymi delikatnym wiatrem a wszystkie te cuda, na tle ledwo majaczących Karkonoszy.
Całość sprawiało wrażenie dopiero co namalowanego obrazu, jeszcze farba nie wyschła i wszystko tak pięknie, tak wyraźnie, tak świeżo i wyglądało i pachniało.
Powrót przez Różyniec, Krzyżową i Tomaszów z odpoczynkiem na przejeździe kolejowym gdy towarowy przemknął po torze stalowym.
Bułka w piekarni ciepła nie była ale zjadliwa, drugą w Warcie kupiliśmy ale smak jakiś straciła, słodkiej nie było.
Już do domu weszliśmy, już w kuchni okno dojrzałem, bo błysk z niego w oko trafił, to dach czerwony nad zieloną górą  w czarnej chmurze wtopiony tak mocno przywołał więc jedna tylko fota.;)))




A jedna, bo aparat został w domu lecz widok owy powetował brak sprzętu na trasie.;)))
Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
119.79 km 3.00 km teren
07:19 h 16.37 km/h:
Maks. pr.:40.80 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Oder - Neisse Radweg

Niedziela, 17 lipca 2016 · dodano: 17.07.2016 | Komentarze 4

Pobudka o 5;00 była właściwie formalnością po nie przespanej nocy ale światło słonecznych promieni, spowodowało rozkwit banana na mojej niewyspanej gębie. Dudysia zmożona wczorajszą jazdą śniła w najlepsze a mnie pochłonęła joga i przygotowywania do kolejnego dnia w rowerze.
Śniadanie jeszcze w pokoju ale kawka półlitrowa już na Orlen CPN, szybkie uzupełnienie prezentu na bazarze, no bo kobieta jakiś ciuch mus mieć - uległem słodkiemu uśmiechowi pijąc kawkę mile grzany ciepłem słońca.;)))

A potem.........Bad Muskau.....



...błękit nieba, ciepło, piękny zamek....


....i ja a zaraz po tej fotce,  poziomka przemknęła inna....


....po sesji zamkowej ruszyliśmy przez główną na szlak międzynarodowy Oder-Neisse Radweg, asfalty w lesie - rowerowe i kolejna poziomka i masa rowerzystów, samotnych, w parach i mocno zorganizowanych grupach - raj....


....moc atrakcji widokowych - wzburzone wody Nysy Łużyckiej....


...kościółek a la pruski mur gdzieś po drodze....


....i jego miniatura przy restauracji - hotelu dla rowerzystów...


...słup graniczny na zakolu Nysy....


...ten odcinek wiódł tuż przy szosie wprost do Rothenburga gdzie przegapiliśmy znak w lewo i mus jechać główną...


...w Zentendorf domki na drzewie, obfotografowaliśmy tylko parking, bo chęci na wstęp z powodu tłumów nie było...


...po fotach ruszyliśmy do Deschki i na kładkę do Polski, Pieńsk objawił nam się totalną dziurą, kiepskimi asfaltami i jedną speluną gdzie można było zjeść, zdegustowani tym stanem rzeczy ruszyliśmy do Strzelna i na Bielawę Górną skąd do Godzieszowa przedzieraliśmy się szutrem ale dopiero w Gierałtowie odpoczęliśmy pod sklepem...


...a tu zjedliśmy bułkę z kawałkiem śląskiej, pierogów nie uświadczyliśmy nawet w Nowogrodźcu...


...za to przed Nowogrodźcem zaczęły się takie widoki, to znaczyło, że jesteśmy u siebie, swojskie widoki radowały i asfalty zaczęły się już lepsze i z wiaterkiem przez Ocice, Kraszowice, Suszki, Żeliszów, do R.:)))

Jeszcze przed Rothenburgiem pojawił się pomysł na trasę do trój styku granic, lecz wyjazd młodszego syna na Wooodstok ( bo starszy już tam koczuje od tygodnia ) nie pozwolił nam na trzydniowe szaleństwo ale i tak poszaleliśmy, było zaje...fajnie i już myślimy o kolejnej eskapadzie i pewnie jak zawsze, zdarzy nam się spontan bo spontan jest  najlepszy.;))))

Trasa; Bad Muskau, Rothenburg, Pieńsk, Nowogrodziec, R.




Dane wyjazdu:
100.37 km 3.80 km teren
06:12 h 16.19 km/h:
Maks. pr.:38.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Urodzinowy prezent

Piątek, 15 lipca 2016 · dodano: 16.07.2016 | Komentarze 0

Pomysł  Dudysi był dla mnie szokujący ale i dawnym moim marzeniem i nie pozwoliłem się przekonywać do takiej  wyprawy uznałem, że to wspaniały prezent dla Niej w taki dzień - cel dnia pierwszego Łęknica - załatwiony nocleg w restauracji Dana czekał a my w tym czasie zmagaliśmy się z pogodą.
Wyjście z domu opóźniał deszcz w końcu daliśmy sobie pas na czekanie i wymknęliśmy się o 10,30 w pierwsze nadarzające się okienko w chmurach, deszcz dopadł nas przed Wartą i postój we wiacie przystankowej, pięć minut i kolejny deszcz na wylocie z Warty 10 minut i do Łazisk ale tam nie było wiaty więc w deszczu do Kruszyna, przystanek pełny ludzi, chwila pod drzewem uświadomiła nam, że takie stanie i czekanie wychłodzi nas i odbierze ochotę na jazdę, dalej nie chowaliśmy się przed mżawką, choć raz była słabsza,  raz mocna.....


....takie chmury ciągnęły z zachodu sypiąc przelotnie nam na głowy....


...kurtki zdawały egzamin i choć ciemno momentami się robiło, gnaliśmy przed siebie nie zważając na mokre, meteogramy mówiły o spadku opadów i była nadzieja na słońce....


...w Parowej pojawiły się prześwity....


....w Borach Dolnośląskich co rusz takie przystanki, z dwóch skorzystaliśmy, nie które miały nawet place zabaw dla dzieci....


...las zaczął ukazywać swoje piękno.....


...by doprowadzić nas do celu - wjazd do Geoparku w Łęknicy....


....wieża widokowa nad"Afryką" jeziorem o największym areale wodnym w tym parku, Dudysia jak zwykle musiała się wspiąć na szczyt, mi się nie chciało a potem żałowałem, mimo paskudnej pogody widok na góry był piękny...


...jezioro Afryka, swoim aparatem nie uzyskałem czerwieni tej wody, akurat robiłem foty aparatem Dudysi i mój poszedł w zapomnienie....


...kolejne jeziorko i kikuty drzew w zapadlisku, martwa natura w obrazie....


...zielone wody kolejnego jeziora już nie odpuściłem....


....wyjazd z kopalni w prost do Łęknicy, jak zwykle pomyliłem drogi w poszukiwaniu noclegu ale dzięki temu zrobiliśmy dwa kilometry i wyszła stówa. ;)))


Wyjeżdżając z parku taki widok na noc nam został przedstawiony.

Deszcz uniemożliwił nam zwiedzenie zabytków w Przewozie i nocną przejażdżkę po parku zamkowym w Bad Muskau.
Poszliśmy wcześnie spać ale spanie było jak dla mnie, ciężkie, z powodu balangi turystów - gadali, pili, krzyczeli a na koniec "haftowali" i jeszcze cieknący prysznic, trafiło mnie ale o piątej rano zobaczyłem promienie słońca ale to już inna bajka.;)))

Trasa; R, Iwiny, Warta, Łaziska, Kruszyn, Bolec, Dobra, Kliczków, Osiecznica, Parowa,  Ruszów, Gozdnica, Lipna, Przewóz, Potok, Przewoźniki, Geopark, Łęknica.

Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
15.25 km 0.00 km teren
00:54 h 16.94 km/h:
Maks. pr.:43.90 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Pod wieczór

Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 10.07.2016 | Komentarze 2

Krótki, orzeźwiający przelot po regionie. Karkonosze wymiatały, przyjemna przejażdżka.:)
Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
27.21 km 8.50 km teren
01:57 h 13.95 km/h:
Maks. pr.:42.60 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Rowerzyści z R.

Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 10.07.2016 | Komentarze 8

Wycieczka na Wał Okmiański udana, frekwencja dopisała, pogoda wymarzona jednym słowem euforia.....


....zbiórka koło remizy jak zaplanowaliśmy była punktualna, wyjazd do Jurkowa i szutrami Wału do wieży obserwacyjnej i krótki postój, nabranie sił i w drogę na zjazd szutrowy.....


...było nadzwyczajnie....


....22  bikerów, w ciszy, pośród treli ptaków i szumu wiatru w konarach drzew delektowało się zjazdem i  widokiem drogi wijącej się  przez las....


...po wyjeździe na asfalt w Lubkówku szosę opanowali rowerzyści - szaleństwo dwóch kółek rządziło tej niedzieli...


...do samych Raciborowic jechaliśmy wspólnie i nie odpuszczaliśmy, wszyscy dotarliśmy na metę cali i szczęśliwi.
Wspólna fota i na obiad, więcej fot u Dudysi mój aparat za szwankował (spadł na ziemię w czasie próby zrobienia magicznej foty z Grodźcem)

                                                        24 07 2016 KOLEJNA WYCIECZKA 
                                                           
-  UROCZYSKO PIEKIEŁKO  -   
                DYSTANS OK. 22KM, TRASA ŁAGODNIEJSZA, KLIMAT  LEŚNY Z WODNĄ ATRAKCJĄ,
                                         MIEJSCE GDZIE MOŻNA SIĘ WYCISZYĆ I ODLECIEĆ.
                                             MIEJSCE MAGICZNE Z CHATKĄ CZAROWNICY
                                                             MIEJSCE ROPUCHA KSIĘCIA
                                                                  I RUSAŁKI  PAPROTKI
                                                                           ZAPRASZAM

Kategoria w grupie