Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 76965.18 kilometrów w tym 5331.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.47 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2018

Dystans całkowity:746.75 km (w terenie 112.96 km; 15.13%)
Czas w ruchu:46:29
Średnia prędkość:16.06 km/h
Maksymalna prędkość:69.60 km/h
Suma kalorii:7884 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:53.34 km i 3h 19m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
20.45 km 0.20 km teren
01:05 h 18.88 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 206 kcal
Rower:9-NYSKEY

Ławeczka

Poniedziałek, 27 sierpnia 2018 · dodano: 27.08.2018 | Komentarze 2

Krótki wypad na dotlenienie a że ostatnio obserwujemy jak rowerzyści okupują rowerową ławeczkę przed Wartą więc zapragnęliśmy i my, chwilę na niej posiedzieć. Już myśleliśmy, że bez kolejki się nie obejdzie ale udało się na chwilę przysiąść....


...tylko na chwilę i  pognaliśmy do Złotego Młyna a potem do końca asfaltu  na rowerowej w stronę Kruszyna a tam, miła niespodzianka, kolejna ławeczka i tu sobie chwilę posiedziałem, zadumałem, rozmarzyłem a było ciepło i bezwietrznie.;)))





Dane wyjazdu:
72.67 km 0.00 km teren
04:07 h 17.65 km/h:
Maks. pr.:48.50 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 710 kcal
Rower:9-NYSKEY

Przed obiadem

Niedziela, 26 sierpnia 2018 · dodano: 26.08.2018 | Komentarze 0

Pogoda zachęcająca na wczesny, poranny wypad w region....


...na pierwszy ogień Nowogrodziec i zamknięta kapliczka na wjeździe do miasta...


...miała być woda w pobliżu Kopalni Kaolinu ale wybraliśmy urokliwą drogę w dolinie Kwisy przez Parzyce, Kierzno, Osieczów...


...Kwisa pełna wody, spokojnie szumi wśród Borów Dolnośląskich...


....na niebie chmur pełno, wpadamy na główną i do Bolca - obwodnica i Kruszyn, Łaziska, Warta a nad polami Kuduka chmury gęstnieją...


....stary skrót na Kruszyn, opuszczony przez rowerzystów, leży odłogiem i tylko ciężki sprzęt rolniczy, profanuje jej nawierzchnię...


...do R wpadamy w rozświetlonej poświacie dnia a chmury, zdawało się jakby przystopowały i powoli rozstępować poczęły.;)))

Trasa; R. Żeliszów, Stare Jaroszowice, Nowe Jaroszowice, Kraszowice, Kolonia Milików, Nowogrodziec, Parzyce, Kierżno, Osieczów, Kliczków, Dobra, Bolec, Kruszyn, Łaziska, Warta, Iwiny, R.

Kategoria Regionalnie, z żoną


Dane wyjazdu:
32.32 km 0.00 km teren
01:37 h 19.99 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 319 kcal
Rower:9-NYSKEY

Deszczowy dzień

Piątek, 24 sierpnia 2018 · dodano: 24.08.2018 | Komentarze 0

Niespodziewane okno pogodowe, pozwoliło nam na wypad po regionie. Na trasie do Wilczego lasu z Lubkowa nadzialiśmy się na poważny wypadek samochodowy, zawróciliśmy i innymi drogami dotarliśmy do Tomaszowa gdzie zachód słońca, prawie pokazał nam swoje fajerwerki, prawie... a telefon nie dał rady tego złapać w kadr.;)))


Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
45.05 km 15.30 km teren
03:23 h 13.31 km/h:
Maks. pr.:26.10 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 448 kcal
Rower:9-NYSKEY

S.P.N.

Poniedziałek, 20 sierpnia 2018 · dodano: 20.08.2018 | Komentarze 2

Słoneczny poranek, o szóstej punkt, koncert żurawi otwiera mi oczy.
Ostatni dzień nad morskiej wyprawy, czas się pożegnać i to z wykopem. Pomimo problemu z autem decydujemy się na Łabę.
Moja improwizacja naciągu linki sprzęgła działa więc pakujemy rowery i jedziemy nad jezioro Sarbsko do miejscowości Sarbsk.
Cicha, spokojna wieś na uboczu, odgrodzona od świata lasem, jedziemy leśną piaszczystą drogą, przechodzącą w twardy szuter, by w Nawocinie przejść w asfalt...


...zwiedzamy tam pałac i szlakiem do Łeby, kiepskim, betonowym szlakiem...


....w Łebie szukamy wędzarni ryb, krążąc po uliczkach wśród tłumu turystów, rybka przy portowej przystani smakuje wybornie, za to kawałek dalej po gofrach ala zakalec jesteśmy tak zdegustowani, że jedziemy do wylotu portu na pełne morze...


...oddychamy pełną piersią....


...i zachwycamy klimatem, czujemy tu magię i moc morskiego akwenu a samotny biały żagiel nie jest już samotny, stara karawela z czasów Zygmunta III Wazy, ochoczo mu towarzyszy;)))....


...po nadmorskim zachwycie czas na kolejne mocne uderzenie dla zmysłów - jezioro Łebsko i wieża widokowa w Rąbce...


...czarujące widowisko, rozlane po horyzont, mamiło nas swym pięknem, aż z trudem ruszyliśmy do kolejnej atrakcji...


...docieramy w to miejsce pięciokilometrowym, betonowym szlakiem i już na wstępie podziwiamy piękno natury a to dopiero przedsmak...


...ruchome wydmy, zapierają dech...



...są rozległe i mocno egzotyczne, cykamy foty i wracamy a szlak...


...czas na pożegnanie z morzem...


...plaże w Słowińskim Parku Narodowym są czyste, woda czysta, czyste lasy i niebo błękitnie czyste.
Szamam bułkę, robię foty i delektuje widokiem, czy może być coś piękniejszego, gdy ciepła morska bryza, lico owiewa, gdy słońce delikatnie grzeje, szum morskich fal i krzyk mew w utworze natura gra ulotną melodię odpoczynku?;)))

Dzień się kończy, wyprawa dobiega końca, jeszcze noc i długi powrót trasą A1,S8, A4, pisze i wzdycham, było zaje...................;)))




Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy


Dane wyjazdu:
64.06 km 27.66 km teren
04:00 h 16.01 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 626 kcal
Rower:9-NYSKEY

Ujście Piaśnicy

Sobota, 18 sierpnia 2018 · dodano: 19.08.2018 | Komentarze 2

Awaria auta zmusza nas do szukania mechanika i nowego lokum, wszystko znajdujemy w Sławoszynie, po przeprowadzce decydujemy się na trzecie podejście na Oko Kaszubów, moja improwizacja w aucie trzyma więc robimy szybki wyskok...


...upragnione foty, pizza pod wieżą i powrót ...


....jedziemy rowerami do Starbanina, kierunkowskazy wskazują na wspaniały pałac, jedziemy ER10 przez las, pniemy cały czas pod górkę i pod wiatr a na miejscu okazuje się, że zamknięty, zaniedbany, zarośnięty...


....zjeżdżamy do Choczewskiego jeziora i spotykamy znajomego z "poziomowanego" ale bez poziomki z rodzinka a wakacjach, chwila pitu, pitu, kawałek dalej posiłek i do Chłoczewa na kolejny pałac...


...zapowiadany drogowskazami, okazuje się siedzibą pomocy społecznej i w równym stopniu zaniedbany jak poprzedni, wracamy do Lublewka i ta samą drogą, przez Słuchowo do Sławoszyna i do Białogóry, tam tłok, przebijamy się z trudem...


....i gnamy leśnym duktem do ujścia Piaśnicy, celnie trafiając na zachodzące słońce, nie czekamy na kumulację fajerwerków, nie chcemy, by noc nas dopadła na leśnej szutrowej drodze....




...w Karwieńskie Błoto Drugie ostatni rzut okiem na niebo i przy Piaśnickich Łąkach, wjazd na asfalt, jeszcze Karwieńskie Błoto Pierwsze i Sławoszyno, gwiazdy już mocno świecą a stado żurawi ostatnim krzykiem zamyka nam dzień.;)))






Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy


Dane wyjazdu:
73.32 km 8.00 km teren
03:25 h 21.46 km/h:
Maks. pr.:54.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 812 kcal
Rower:9-NYSKEY

Wejherowo

Piątek, 17 sierpnia 2018 · dodano: 17.08.2018 | Komentarze 2

Przed poranną kawką, spacer po plaży.....


...jeszcze pusto ale w przeciągu godziny będzie tu tłoczno, uciekamy na kawkę. W południe wsiadamy do auta i kurs na Oko Kaszubów, jedziemy spokojnie a pedał sprzęgła zaczyna szwankować, w Krokowej tankuję gaz i decyduje powrót z poszukiwaniem mechanika, znajdujemy go w Karwieńskich Błotach.
Niestety, diagnoza brzmi nieprzyjemnie, mus wymienić linkę z samoregulatorem, który nawalił, już drugi raz - reklamacja nic nie dała, umawiamy się na wymianę i zaklepujemy sobie pokój na dwa dni. Linka będzie w poniedziałek rano i mus przedłużyć urlop....


....po obiadowych pierogach Dudysia na odpoczynek po ostatnich wojażach a mnie pognało do Wejherowa które spędzało mi sen z powiek....



....pędzę przez lasy ale główną, trasa rowerowa jest szutrowa, dużo kamieni, które spowalniają, a po drodze mijam pomnik ludobójstwa z II W.Ś. ale fota nie chce się załadować, wklejam rozjazd rowerowy na rondzie w Wejherowie...


....zaczęły się fajerwerki, na które - jadąc przez Rede - myślałem, że nie zdążę, udało się w Rekowo Górnym...



...gdzie zaliczam pałac Wieniawa....


...mieszczący hotel...


...dalej prę do przodu główną, ruch duży ale to jedyna droga na szybki powrót...


...jutro trzeba wcześnie wstać i opuścić pokój i jechać na nowe do mechanika, który też chce mieć wolny łykend.:)

Trasa; Chłapowo, Władysławowo, Swarzewo,Gnieżdżewo, Puck, Pałczyno, Darzlubie, Leśniewo, Domatówko, Wielka Piaśnica, Wejherowo, Reda, Rekowo Górne, Sławutówko, Budzewo, Pałczyno, Puck, Gnieżdżewo, Swarzewo, Władysławowo, Chłapowo.






Kategoria wyprawa, wczasy


Dane wyjazdu:
90.53 km 8.50 km teren
05:55 h 15.30 km/h:
Maks. pr.:69.60 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 935 kcal
Rower:9-NYSKEY

Oko Kaszubów

Czwartek, 16 sierpnia 2018 · dodano: 17.08.2018 | Komentarze 0

Po wczorajszej eskapadzie, dziś wstajemy późno, wyjeżdżamy w południe i w Jastrzębiej Górze jemy obiad - godzina 14,00


...oglądamy Gwiazdę Północy czyli najdalej na północ wysunięty odcinek Polski...


....i ruszamy w poszukiwaniu ER10, jedziemy na czuja ale trafiamy bezbłędnie. Jeden znak  po wielu zakrętach, a gdy wychodzimy na prostą to znaków co 100m. Leśne dukty wymiatają, krążymy po Nadmorskim Parku Krajobrazowym i oglądamy Karwieńskie Błoto, zaliczamy martwe drzewa w rezerwacie Bielawskie Błota i w Sławoszynie odkrywamy drogę rowerową, którą...


...docieramy do miejscowości Krokowa, w pałacu kawa z ciastem i na szlak do Żarnowca...

...po drodze, daleko na horyzoncie prom Stena Line, lewituje nad lasem;)))...


...a przy jeziorze Żarnowieckim klasztor Cystersów, cegłą budowany...


...skręcamy przed Żarnowcem na betonówkę przy wałach jeziora i tam wita nas kalina, czerwona jak malina, a "samotny biały żagiel" wciąż płynie;)))...



...w poszukiwaniu wieży widokowej, zajeżdżamy do groty jaskiniowców...


...na pomoście szukamy fontanny z jeziora ale na ten czas ją wyłączyli, odjeżdżamy do podnóża Kaszubskiego Orlinka, jadę przodem, Dudysia na chwilę się zatrzymuje, rower się wymyka i poddaje prawu grawitacji, gleba ta pociąga za sobą pewne konsekwencje, o których...


...dowiadujemy się przy kasie ale najpierw...


...z trwogą obserwujemy jak triceratops przymierza się do chłopaczka, choć mięsożercą nie jest;))...


...dzieci to w ogóle trwogi nie znają i nawet z takim tyranozaurem się bawić będą, a on udaje, że niby ucieka;)))
Po oglądaliśmy i czas na Oko Kaszubów, tak, czas na wejście na wieżę ale w kasie mus nabyć bilet, Dudysia do sakwy a SAKWY NIE MA i nie ma pomysłu gdzie ta rzecz z cenną zawartością się podziała.
Rzucamy się się do zjazdu, który z taką mozolną wpychanką pokonaliśmy, pędzę jak szalony, na liczniku prawie 70km/h, może i na spokojnie pobiłbym swój rekord ale wypatrywałem sakwy i jechałem zachowawczo.
Zjeżdżam na sam dół i jest, leży nie ruszana, czas w porę, bo z przeciwka zbliżał się rowerzysta ufff...

A było to tak; w pierwszym dniu rowerowania, zajechaliśmy przez przypadek do Dworku Św Antoniego, gospodyni, choć gości nie przyjmowała, ugościła nas pysznymi pierożkami, zieloną i białą herbatą w przemiłej atmosferze scenerii z przed wieku.
Nie chciała zapłaty ale jej synowa zaproponowała nam zadośćuczynienie na rzecz remontu kapliczki Św. Antoniego , którą to Owe Panie się opiekują - musieliśmy być hojni? Bo patron podróżnych, zaginionych i zgubionych rzeczy, już drugi raz ratuje nas przed zgubieniem - wcześniej aparat, no i myślę, że również prowadzi nas po nieznanych drogach wprost do celu, bo odnajdujemy się w tych okolicach idealnie.;))))


...powrót na szczyt nie wchodzi już w rachubę, przejeżdżamy koło nie dokończonej elektrowni atomowej i kierujemy się do Krokowej...


...ktoś mi kiedyś powiedział, że nad morzem nie ma gór. Podjazd pod Sobieńczyce zakończył się również pchaniem...


...w Krokowej przejazd koło pałacu...


...a przy neogotyckim kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej owocowa konsumpcja....


....wpadamy na rowerową trasę po starej linii kolejowej do Swarzewa 17,5km, gdzie zachód nas dopada i mrok wieczornej pory płaszczem szarości widoki odbiera;)))...


.....lampy wszystkie włączone a trasa prosta jak strzała i taka szybka...


...Władysławowo i lunapark a dyskotekowa muzyka rozlewa się po wszystkich ulicach, do domu wpadamy w kompletnej ciemności i szczęśliwi, plan objechania jeziora się powiódł a Oko Kaszubów - co się odwlecze to nie uciecze.;))))



Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy


Dane wyjazdu:
122.04 km 14.40 km teren
08:19 h 14.67 km/h:
Maks. pr.:33.10 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1179 kcal
Rower:9-NYSKEY

OPAL

Środa, 15 sierpnia 2018 · dodano: 16.08.2018 | Komentarze 2

Czwarty dzień nad morzem, druga wycieczka rowerowa.
Wczesna pobudka i pochmurne niebo nie nastawiało nas optymistycznie ale brnęliśmy do przodu, zobligowani zapowiedziami pogodowymi dnia. Zaczęliśmy od drobnego deszczyku.....


...by w Chałupach doświadczyć piękna wschodu - golasów jeszcze nie było, aż mnie kusiło by spróbować;)))....


.....chmury przeplatają się z błękitem nieba a droga rowerowa wzdłuż wybrzeża, umila nam podróż...


...w Jastarni kule kulą się do roweru....


...a w Juracie, córka Króla Mórz Jurata, ugościła nas słonecznie - rozbieramy się i w drogę, przez las na Hel. Osiem kilometrów przed, zaczyna się szuter i lekkie pagórki. Po drodze, muzea militarne obrony wybrzeża ale na to czasu nie ma, on goni nas do promu OPAL...


....odnajdujemy naszą przystań, chwilę kręcimy się po porcie, oglądamy wpływającą łódź podwodną i polujemy na foczkę, trofeum zawieszam przy zagłówku i odpływamy w morską podróż...


...do Gdańska - port, statki, Westerplatte, pałace i wiele innych zabytków, które nas zachwycają, podziwiamy z pokładu...


... koniec rejsu, jeszcze rzut oka na jarmark przy słynnym Gdańskim Żurawiu i przeciskamy się do drogi rowerowej ER10 - przeciskamy się, bo tłum wielki a do tego biegi ulicami Trójmiasta i jeszcze namolni francuzi, zobaczyli moją poziomkę i chcieli maila brać, telefon, kontakt jakikolwiek, bo oni biznes robić będą, ledwo się wyrwałem ....


....jeszcze w Gdańsku zajadamy się goframi i kawą z BikeCafe przy deptaku i drodze rowerowej, którą tuż za mną  wieńczy rondo, spinające w tym miejscu rowerowe autostrady z trzech kierunków.
Droga wiedzie wzdłuż plaży, którą porusza się niezliczona ilość rowerzystów a obok równolegle, jeszcze większy tłum pieszych....


....w Sopocie strzelić fotę bez ludzi to cud;)))....


....punkt widokowy w Gdyni z Kamiennej Góry ( tragedii żydów z czasów II WŚ.) i tyle z przyjemności dalej wkradła się nerwówka, remonty dróg rowerowych, przebudowa i powstawanie nowych, spowodowały, że gubimy drogę ER10 i z trudem, gdzieś w Rumii, odnajdujemy kierunek na Kazimierz, błądzimy i tracimy czas, by w końcu w szczerym polu, tuż za rzeką Zagórska Struga, odnaleźć zgubioną tabliczkę - ER10 - dalej już znamy trasę ale niestety, ta trasa to betonówka, szuter, i asfalty nie z tego świata i tak do Pucka...


...wreszcie molo i chwila odpoczynku, słońce chyli się do horyzontu, posilamy się w tej scenerii i już nam się nie chce dalej jechać, jest miło, choć trochę wieje ale do domu jeszcze kilkanaście kilometrów, mus wstać i opuścić to miejsce błogiego nastroju;)))...


...ostatni rzut okiem na zachodzące słońce....


....i na ten "samotny biały żagiel" co pośrodku wody wielkiej, przemierza świat w poszukiwaniu ukojenia duszy.;))))

Do domu docieramy w szarówce,  odprowadzani kroplami deszczu z niewielkiej chmury, aczkolwiek ciemnej jak noc.;)))
Zmęczenie i obolałe kości pozwalają nam na prysznic i odlatujemy ale z bananem na ustach.;)))








Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 400 kcal
Rower:

Jarmark Dominikański

Wtorek, 14 sierpnia 2018 · dodano: 14.08.2018 | Komentarze 0

Zaczęło się przed szóstą rano, jeden huk  otworzył mi oczy, dwa kolejne postawiły na nogi - grzmiało. Wstałem kuknąć co się dzieje, na zewnątrz ciemno, sucho i cicho, wróciłem do wyra a za kwadrans rozpętała się nawałnica, lało jak z cebra.
Taki pogodowy obrót sprawy, zmienił nasze plany i ruszyliśmy do Gdańska pociągiem....


...zaczęliśmy zwiedzanie miasta właściwie zaraz po przybyciu na miejsce - dom młynarza....


...dużo zabytków....


....i Jarmark Dominikański czyli miasto w mieście - straganów tak dużo, że Bolesławiec by ich nie pomieścił, pewnie nawet wszystkich nie obeszliśmy a mięliśmy pięć godzin na to...


...ale zwiedziliśmy dużo...


...a Jan Heweliusz jak nas przywitał tak nas pożegnał...;)))







Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
71.30 km 13.00 km teren
05:18 h 13.45 km/h:
Maks. pr.:36.80 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 726 kcal
Rower:9-NYSKEY

Zatoka Pucka

Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 · dodano: 13.08.2018 | Komentarze 4

Niedziela zeszła na przetransportowaniu rowerów i bagażu do umówionego celu, zaliczając - A4,S8 i A1 osiągnęliśmy cel po 10-iu godz.
Pochmurna pogoda, pozwoliła nam przed spaniem, pomoczyć nogi w pieniących się falach bałtyku i odpadliśmy.
Ranek dnia następnego, przywitał nas ciepłym letnim deszczykiem ale pozbierani po porannej kawce i moczeniu nóg  w morzu, ruszyliśmy na trasę nie bacząc, że moczy dzeszczyk....


...zwiedzamy co się da lecz foty atrakcji pogrążonych we mgle są tak mgliste, że została mi tylko ta ....


....nie zrażeni tym faktem prujemy przed siebie, za Władysławowem robimy krótki postój i w roztargnieniu zostawiam aparat na ławce, na moje szczęście kończy się kostka i zaczyna ścieżka, wijąca  nad klifem, chwilę się zastanawiamy co dalej, aż tu dopadają nas dwie babki z moim aparatem - widziały nas jak odjeżdżamy i w nadziei, że dogonią, pojechały za nami  - uff!


....jedziemy ścieżyną pięknie wydeptaną ale momentami takie podjazdy, wjechać się nie da, a i wepchnąć ciężko;)))...


....ścieżka wije się i znika  w takich gęstwinach...


...by pokazać takie widoki...


....lub takie, gdzie żywioł pochłania drzewa...


...a na koniec wyprowadzić na skansen   "Łowców fok"  a wcześniej osadę prasłowian...



...jedziemy i łowimy perełki - Zamek Jan III Sobieski...


...lipowe starodrzewie  z zamku w Rzucewie do Osłonina...


...okrążając rezerwat ptaków BEKA, gubimy szlak by trafić gdzieś po drodze na stwora pożerającego drzewo (Park Ewolucji w Sławutówku), oglądamy tam pałac Below...


...i jedziemy do osady Słowian szukając możliwości posilenia się, udaje się znaleźć strawę w Dworku Św, Antoniego, miła właścicielka uroczego dworku (ze Śląska), wręcz magicznego, przygotowała nam pierożki z mięsem a jej synowa białą i zieloną herbatkę i tak w otoczeniu kotów w scenerii osiemnastego wieku i przy muzyce Anny German odpoczywamy nabierając sił do powrotu...


...słońce grzeje w pełni a my na drodze rowerowej do domu....


...przed Swarzewem dopada nas chmara kormoranów, cykam lecz nie wyraźnie, na trasie dużo rowerzystów a my jeszcze do biedronki, przeciskamy się przez korek aut wracających z Helu i grzejemy na plaże złapać zachód, nie udaje się lecz po drodze, zapobiegawczo, bez trzymanki, podczas jazdy łapię fotę i kończę dzień przygód.....;)))))


Trasa; Chłapowo, Władysławowo, Swarzewo, Puck, Rzucewo, Osłonino, Mrzezino, Połchowo, Sławutówko, Sławutowo, Brudzewo, Celbowo, Puck, Swarzewo, Władysławowo, Chłapowo.









Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy