Krótko, bo; na ognisko do brata, łańcuch nowy ale stara zębatka (nie szło jechać) późna pora i? Święto Wina i Miodu na Grodźcu a Nimant bez linki do tylnej przerzutki (gdzieś zapodziałem i mus przegrzebać półki);)))
...a niebo urzekło i powrót w ciemnościach, lampka Prox ma moc, jechało się jak w dzień...
....wpis późny, bo Zuźka zajęła mój tron i ani rusz go zwolnić i niby spała w najlepsze, dopóki pani do kuchni nie poszła.;)))
Na drugą stronę Grodźca. Przejechaliśmy sobie zabytkową, aleją lipową, zasadzoną równe 300 lat temu, kuknęliśmy na równinę Chojnowską i przed Olszanicą, zobaczyłem brak w oświetleniu Białego Łabędzia, nowa lampka ulotniła się z uchwytu. Zawracamy i prujemy z powrotem, tą samą trasą w nadziei, że jeszcze gdzieś na drodze, leży nie tknięta. Mnie się nie udaje jej namierzyć, za szybka jazda a lampka nie ma gabarytów torby-sakwy Dudysi;))) na szczęście Dudysia jedzie wolniej i namierza ją na czarnym, szutrowym podłożu polnego skrótu z Sędzimirowa do Grodźca. Zmrok dopada nas wśród pól (skąd obserwowaliśmy paręnaście minut temu, lot balonów na tle Karkonoszy) i pozostaje nam tylko kontynuować powrót do domu.;)))
Rowerem w poziomie to moja pasja, składam "poziomki" i pasjonuję jazdą po okolicznych trasach lub dalej, zwiedziłem Dolny Śląsk pierwszą z nich.
To mało znany i doceniany rower jak również jego wygoda. Tam gdzie się pojawiam wzbudzam sensację ale dzięki temu, świat się uśmiecha. Uwielbiam przyrodę, lasy, jeziora, widoki po horyzont a przede wszystkim jazdę poziomką gdziekolwiek. :)