Rzeczywista nie rzeczywistość
Poniedziałek, 25 sierpnia 2014
· Komentarze(2)
Kategoria Regionalnie
Pęd, szum, znikające obrazy.
Opieram głowę o zagłówek, czym otwieram panoramiczny ekran.
A w nim;
sunące ciężkie chmury, szybujące ptactwo gatunków wielu,
roślinność bujna i niknące drzewa nie tykane wiatrem i
czarna wstęga wijąca się przede mną jak rzeka.
Chwilę zaledwie, koncentruję wzrok na udach, zginających kolana
i na kostkach przed czarnymi butami w kropki czerwone, które!
prawy pcha lewe, lewy prawe pedało.
Co ja plecę? To nie sen to jawa i raczej odwrotnie to robią ale już się nie zastanawiam nad istotą tego wywodu,
Spojrzeniem na zachodni widnokrąg, utwierdzam się w przekonaniu, że ciemne smugi z chmur czarnych to deszcz lecz
widok ten nie budzi niepokoju, choć to kierunek mojego znoju.
Docieram tam po czasie, którego nie liczę
kółko na rondzie i do bram niebios na chwilę postoju.
Cykam fote i ruszam, czując mokry chłód ale nie potu lecz deszczu - kropli paru - zaledwie.
Skrzydła rozpościeram gotowy do skoku i lecę, bo szybkość potęgowana wiatrem,
zabiera mnie z pod chmury ołowianej i naładowany emocjami
wracam do ciepłej, przytulnej przystani.:)
Trasa; z R. przez Iwiny, Lubków, Tomaszów, Kraśnik Kol. Kruszyn, uliczki w Kruszynie, rondo przy PZZ-ach, Kruszyn, Łaziska, poligon, Łaziska, Warta, Iwiny i do R.:)

Bramy niebios w czarnych, ołowianych chmurach otwierają swoje wrota
Opieram głowę o zagłówek, czym otwieram panoramiczny ekran.
A w nim;
sunące ciężkie chmury, szybujące ptactwo gatunków wielu,
roślinność bujna i niknące drzewa nie tykane wiatrem i
czarna wstęga wijąca się przede mną jak rzeka.
Chwilę zaledwie, koncentruję wzrok na udach, zginających kolana
i na kostkach przed czarnymi butami w kropki czerwone, które!
prawy pcha lewe, lewy prawe pedało.
Co ja plecę? To nie sen to jawa i raczej odwrotnie to robią ale już się nie zastanawiam nad istotą tego wywodu,
Spojrzeniem na zachodni widnokrąg, utwierdzam się w przekonaniu, że ciemne smugi z chmur czarnych to deszcz lecz
widok ten nie budzi niepokoju, choć to kierunek mojego znoju.
Docieram tam po czasie, którego nie liczę
kółko na rondzie i do bram niebios na chwilę postoju.
Cykam fote i ruszam, czując mokry chłód ale nie potu lecz deszczu - kropli paru - zaledwie.
Skrzydła rozpościeram gotowy do skoku i lecę, bo szybkość potęgowana wiatrem,
zabiera mnie z pod chmury ołowianej i naładowany emocjami
wracam do ciepłej, przytulnej przystani.:)
Trasa; z R. przez Iwiny, Lubków, Tomaszów, Kraśnik Kol. Kruszyn, uliczki w Kruszynie, rondo przy PZZ-ach, Kruszyn, Łaziska, poligon, Łaziska, Warta, Iwiny i do R.:)

Bramy niebios w czarnych, ołowianych chmurach otwierają swoje wrota