Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
78.94 km 2.80 km teren
03:49 h 20.68 km/h:
Maks. pr.:60.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Radiostacja

Sobota, 7 marca 2015 · dodano: 07.03.2015 | Komentarze 10

Kiedyś ktoś gdzieś do kogoś  coś  powiedział śmiesznego a brzmiało to tak; "jak  chcesz rozśmieszyć Pana Boga to opowiedz mu o swoich planach".
Planowałem wypad do Stanisławowa w sobotę rano, wcześnie rano ale życie weryfikuje plany i w piątek sobotnia jakakolwiek wycieczka  stanęła pod znakiem pytania. Po powrocie z pracy - a urwałem się wcześniej ze dwie godziny - dwie godziny dogorywałem na sofie, dochodząc do siebie powoli, po męczącej dniówce, nie planowanej zresztą  takiej nagłej, zaskakującej.
O piętnastej byłem gotowy do zmierzenia się z krótką i szybką trasą, wiadomo że takową trasę obiorę po przejechaniu paru kilometrów. Tym razem obrałem skrót z Sędzimirowa do Nowej Wsi Grodziskiej.


Ładna droga ubita trochę luźnego kamienia i sucha, bez błotka.

I tu zaczyna się moja dzisiejsza trasa, se pomyślałem, że mogę wybadać trasę do Stanisławowa przez Wilków i Leszczynę.
Hasło się rzuciło więc w drogę, za Nową Wsią punkt widokowy i zaduma.


Tu zawsze jest pięknie. Do Pielgrzymki mocny zjazd i do krzyżówki przy głównej chwilowy pochył nad mapą i decyzja - na Jerzmanice Zdrój. Trasa przyjemna, opanowana przez motocyklistów.


W Jerzmanicach zaś mocny zjazd i stop na torach, za torami pierwszy podjazd, jak się okazało później to podjaździk.
Dojazd do głównej na Jelenią i paręset metrów lekko pod góreczkę i w lewo na Sępów a tam nie chudy podjazd ledwo się wdrapałem,
szczęście, że krótki. Do Wilkowa zjazd a po drodze kamienna rzeźba.

Zaduma nad sensem, nad bytem, nad prawdą i dalej w drogę.

Fota Wilczej Góry, z tej strony rzadko ją widuje.
W Wilkowie przegapiłem drogę wzdłóż torów kolejowych i pojechałem szlakiem rowerowym - czerwonym.
Piąłem się wciąż pod górkę a ona rosła w oczach - tzn, jej procent pochyłu, by z asfaltu przeistoczyć w kostkę brukową i mnie z rowera na zdjąć - pchanie stało się ciałem.;)
Oczywiście pomyliłem drogi i zamiast w lewo skręciłem w prawo i do lasu, na czarny szlak zajechałem.
Szybki zawrót i po naprowadzeniu przez tubylca pognałem do Leszczyny. Było z górki, potem trafiłem na drogę wijącą się wzdłuż torów a którą miałem przyjechać, Przeskoczyłem przez nią  a tam jeszcze większy zjazd, sześć dych na liczniku, piękny dywanik, szeroka droga i wiatr we włosach.;)
Odniosłem wrażenie że zjechałem do wsi leżącej w depresji, tak nisko a to się okazało na normalny poziom lecz wyraźnie wskazywało, że od centrum Leszczyny,  aż po sam szczyt góry Rosochy - cel mojej podróży - będzie pod górkę i o "bodaj że cię". Podjazd przeszedł moje wyobrażenie o górskiej wspinaczce rowerowej.

Z głębi lasu u podnóża góry, pchając, ciągnąc, niosąc wtargałem się na jakiś poziom i zobaczyłem świat, skąd przybyłem.


Parę metrów dalej, z za drzew wyłonił się  cel mej wędrówki. Była jeszcze panorama Legnicy i Jawora lecz ze względu na późną porę i zamglony horyzont, foty zeszły do kosza.;)


W Wilkowie złapałem jeszcze taką panoramę, na szczęście bo na szczycie już efekty się skończyły gdy tam dotarłem.
 

Pod samym szczytem, nie widząc drogi jak daleko jeszcze musiałbym pchać skróciłem sobie trasę na przełaj i ostatnie sto metrów wepchałem rower pod samą radiostację wprost na trzy młode dziewczyny - miały ubaw ale i podziw w oczach, na takie karkołomne ekscesy. Chwila bajeru, parę fotek, potem dołączył jakiś jegomość i tak się zagadaliśmy, że zdążyłem zrobić jeszcze panoramę Karkonoszy, ciemnica uniemożliwiła na cokolwiek.

Zjazd był ekscytujący. Nocny, szybki, po nieznanej drodze i dłuuuuugiiii - szacun dla Moniki i jej znajomych i w ogóle dla każdego kto się tą stroną wtacza na szczyt. Widoki zapierają dech, mus tam wrócić na  wiosnę w pełni, bo kwitnące  życie i widoki pewnie przyprawiają o zawrót głowy.;)

Powrót miałem w zimnicy aż mi stopy zamarzły a skurcz ud dokuczał do samego domu. Na prostej  z Iwin do R. Spotkałem cudowny nocny widok; z nad Wału Okmiańskiego wstawał księżyc krwisty, na zachodzie piękna pani chyliła czoła do snu a przede mną Wielki Pies wskazywał cel powrotu.:)

Trasa; R. Sędzimirów, Nowa Wieś Grodziska, Pielgrzymka, Jerzmanice Zdrój, Sępów, Wilków, Leszczyna, Góra Rosocha, Stanisławów, Sichów, Prusice, Rokitnica, Kozów, Złotoryja, Nowa Wieś Złotoryjska, Zagrodno, Olszanica, Ganczary, Iwiny, R.:)



Kategoria Kraina Wy..Wu...



Komentarze
nahtah
| 19:29 niedziela, 8 marca 2015 | linkuj Ha! Rozgryzłaś mnie.;)
monikaaa
| 17:25 niedziela, 8 marca 2015 | linkuj aaaa widzicie, bo to była zagrywka taktyczna - specjalnie pojechał sam, żeby wiedzieć na następny raz jak rozłożyć siły na podjazdach :P
nahtah
| 13:51 niedziela, 8 marca 2015 | linkuj Tom! Sorry ale to był wypad spontan, nie pewny, planowany po cichu dla przetarcia szlaku a poza tym udało mi się bo się zawziąłem po piętnastej czyli późnym popołudniem i nikt by ze mną nie pojechał bo na tą godzinę by nie dotarł a ja byłem nie pewny czy pojadę, decyzja zapadła po siedmiu kilometrach.
Szlak poznałem i wypad powtórzę z wami lub bez, szykujcie formę na koniec marca lub początek kwietnia, gdy drzewa owocowe zabielą gałązki, gdy trawa soczyście się zazieleni a przejrzystość powietrza pozwoli dojrzeć wszystko co skrywa horyzont, szykujcie się bo nie odpuszczę.;)

Dudysia! Dzięki za reanimację to pozwoliło mi na dzisiejszy wypad - mocno już wiosenny.;)
Dudysia
| 10:36 niedziela, 8 marca 2015 | linkuj Tomek Ty jesteś zły ,a ja musiałam męża reanimować ,taki przyjechał ;-)
monikaaa
| 07:27 niedziela, 8 marca 2015 | linkuj Co racja, to racja :)
nahtah
| 22:05 sobota, 7 marca 2015 | linkuj Taka szybkość pokazała mi się na zjeździe z krzyżówki gdzie tory z Wilkowa do NAFRA coś tam.
nahtah
| 22:02 sobota, 7 marca 2015 | linkuj Rejony są przepiękne i wrócę na pewno, rzecz tylko w tym, że podjazdy są zabójcze.
Jedyny rower jaki może dałby im radę to Nugget, lecz on nie bardzo na długie wycieczki ale kto wie, pewnie się skuszę i wjadę od strony Stanisławowa.;)
monikaaa
| 21:59 sobota, 7 marca 2015 | linkuj p.s. W którym dokładnie miejscu miałeś te 60 dych na liczniku, bo nie kojarzę miejsca. Wrzuć dane współrzędne :)
monikaaa
| 21:50 sobota, 7 marca 2015 | linkuj :D no w końcu ktoś się przekonał, że wjechanie pod radiostację to nie przelewki :P Możesz być z siebie podwójnie dumny, bo wg mnie podjazd od strony Leszczyny jest cięższy. Szkoda, że na sam szczyt poszedłeś na przełaj, bo końcówka podjazdu to wisienka na torcie :P Jak dzisiaj jechałam przez Sępów, to też zwróciłam uwagę na tę rzeźbę, ale nie chciało mi się zatrzymywać :P Mam nadzieję, że moje rejony chociaż trochę Ci się spodobały i jeszcze tu wrócisz. Znajdzie się jeszcze kilka takich tycich podjazdów. :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!