Dolina "Królów"

...pierwsza fota nad Bobrem, w końcu to dolina Bobru...

.. fota po Sokolikiem w drodze do Karpnik...

...wszystkich nie sposób tu wrzucić - pałac w Karpnikach...

...most nad fosą...

... od takich widoków częstych w głowie nam się kręciło z wrażenia...

...w tle Sokolik i Krzyżna Góra, gdzie się nie obejrzeć tam widoki, bajkowy raj...

...podjazdy owszem były i to mocne ale na szczytach!......

...w Bukowcu, olbrzymi kompleks pałacowo parkowy z wieżą widokową, wtargałem tam poziomkę - pchając, ciągnąc, niosąc a zdyszany i spocony ległem u stóp murowanej wierzy łapiąc dech i zastanawiając jak stąd zjechać mi przyjdzie, póki co....

...taki widok towarzyszył nam na każdym szczycie, wybrałem ten z wieży....

... pod wieżą czekały na nas żubry albo bizony, jakieś takie włochate brązowe z rogami...

...herbaciarnia w Bukowcu - Hrabiny von Reden - tej hrabiny co namówiła Króla Prus do ustawienia świątyni Wang w Karpaczu...

...pałac w Mysłakowicach - teraz szkoła podstawowa...

...ogród przed pałacem w Łomnicach...

...pałac w Łomnicach - kompleks olbrzymi bo; duży pałac(hotel), mały pałac(hotel i kawiarnia), zabudowania gospodarskie(sklep, kawiarnia, muzeum, hotel)słońce zbliżało się do horyzontu szybko a pakowanie w ciemnicy rowerów do auta nam się nie uśmiechało...

...jeszcze fota na "Cycki Bardotki" - krótka wzmianka z historii, takie zdjęcie, podobne, zrobiłem nahtahowi-chopperowi, które trafiło do galerii czasopisma"rowertour"a tam, skomentował je biker z biekstatsa i tak trafiłem na ten blog;)...

...po zapakowaniu rowerków, ruszyliśmy w stronę Wlenia, na szczycie Strzyżowca bajeczny zachód wieńczący dzisiejszą wycieczkę.;))))
Jeszcze we Wleniu skręciłem na Bystrzycę podjazd dla lubiących długie wyciskanie potu godny polecenia, ale my w samochodzie pruliśmy na szczyt by złapać w aparat olbrzymi księżyc, mnie się nie udało może Dudysi.;))))
Trasa; Z Wojanowa wokoło gór Sokolika i Krzyżnej Góry z małym odstępstwem na Miedziankę, skąd widok na obydwie góry z tarasu kawiarni można podziwiać pijąc piwo, zajadając jeszcze pizzę bo to tylko mieli, a jeszcze i kawkę serwowali. Dojazd tam niechudym podjazdem. Tłok olbrzymi więc zjechaliśmy do Janowic na pierogi a potem kolejnym podjazdem do Karpnik, reszta drogi była względna jak na ilość okolicznych gór,;)))