Popołudniowy wypad na wał poflotacyjnego stawu, tam gdzie kwitną czereśnie, żurawie mają raj a Karkonosze rzucają na kolana.:)
Błękit nieba i białe kwiaty czereśni....
...Śnieżka lśniła nad zaśnieżonymi Karkonoszami....
...po drugiej stronie Krzyż Wilczego Lasu....
....wykarczowana część Wału Okmiańskiego odsłoniła wiatraki Modlikowic...
...rzepak żółcił się szalenie.... ...ukryta droga wśród pól była deserem na zjeździe do R.....
...ostatni widok, wisienką na torcie wycieczki.;)))
Komentarze (3)
Piękno na horyzoncie jest wołaniem do światów radości, nadziei, do wiecznych łowów z aparatem w dłoni. Tam daleko, widzimy obietnicę pięknego bytu. Zachodzące słońce, równiny bezkresu czy odległy brzeg za wodą, czy góry ośnieżone lub zielone są opisem napawającym nas otuchą. Cóż z wiedzy, że góry zimne, że słońce gorące a woda mokra i do brzegu daleko, piękno jest okrutne i jedynie można je smakować oglądając z bezpiecznej odległości nie ryzykując zaaplikowania adrenaliny w nadmiarze. Tak zyskujemy wrażenia, które nam gęby w banana wykrzywiają i podwyższają poziom endorfin a to jest kop na kilka, kilkanaście godzin albo dni do łatwiejszego bytu na tym świecie.;))))
Tak - Karkonosze pięknie były dzisiaj widoczne. W końcu wypuściłam się na chwilę za miasto i gęba nie zamykała mi się z wrażenia, że wszędzie jest już tak żółto!!!!!! :) A co się nasztachałam zapachu rzepaków, to moje :)
Rowerem w poziomie to moja pasja, składam "poziomki" i pasjonuję jazdą po okolicznych trasach lub dalej, zwiedziłem Dolny Śląsk pierwszą z nich.
To mało znany i doceniany rower jak również jego wygoda. Tam gdzie się pojawiam wzbudzam sensację ale dzięki temu, świat się uśmiecha. Uwielbiam przyrodę, lasy, jeziora, widoki po horyzont a przede wszystkim jazdę poziomką gdziekolwiek. :)