Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
100.37 km 3.80 km teren
06:12 h 16.19 km/h:
Maks. pr.:38.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Urodzinowy prezent

Piątek, 15 lipca 2016 · dodano: 16.07.2016 | Komentarze 0

Pomysł  Dudysi był dla mnie szokujący ale i dawnym moim marzeniem i nie pozwoliłem się przekonywać do takiej  wyprawy uznałem, że to wspaniały prezent dla Niej w taki dzień - cel dnia pierwszego Łęknica - załatwiony nocleg w restauracji Dana czekał a my w tym czasie zmagaliśmy się z pogodą.
Wyjście z domu opóźniał deszcz w końcu daliśmy sobie pas na czekanie i wymknęliśmy się o 10,30 w pierwsze nadarzające się okienko w chmurach, deszcz dopadł nas przed Wartą i postój we wiacie przystankowej, pięć minut i kolejny deszcz na wylocie z Warty 10 minut i do Łazisk ale tam nie było wiaty więc w deszczu do Kruszyna, przystanek pełny ludzi, chwila pod drzewem uświadomiła nam, że takie stanie i czekanie wychłodzi nas i odbierze ochotę na jazdę, dalej nie chowaliśmy się przed mżawką, choć raz była słabsza,  raz mocna.....


....takie chmury ciągnęły z zachodu sypiąc przelotnie nam na głowy....


...kurtki zdawały egzamin i choć ciemno momentami się robiło, gnaliśmy przed siebie nie zważając na mokre, meteogramy mówiły o spadku opadów i była nadzieja na słońce....


...w Parowej pojawiły się prześwity....


....w Borach Dolnośląskich co rusz takie przystanki, z dwóch skorzystaliśmy, nie które miały nawet place zabaw dla dzieci....


...las zaczął ukazywać swoje piękno.....


...by doprowadzić nas do celu - wjazd do Geoparku w Łęknicy....


....wieża widokowa nad"Afryką" jeziorem o największym areale wodnym w tym parku, Dudysia jak zwykle musiała się wspiąć na szczyt, mi się nie chciało a potem żałowałem, mimo paskudnej pogody widok na góry był piękny...


...jezioro Afryka, swoim aparatem nie uzyskałem czerwieni tej wody, akurat robiłem foty aparatem Dudysi i mój poszedł w zapomnienie....


...kolejne jeziorko i kikuty drzew w zapadlisku, martwa natura w obrazie....


...zielone wody kolejnego jeziora już nie odpuściłem....


....wyjazd z kopalni w prost do Łęknicy, jak zwykle pomyliłem drogi w poszukiwaniu noclegu ale dzięki temu zrobiliśmy dwa kilometry i wyszła stówa. ;)))


Wyjeżdżając z parku taki widok na noc nam został przedstawiony.

Deszcz uniemożliwił nam zwiedzenie zabytków w Przewozie i nocną przejażdżkę po parku zamkowym w Bad Muskau.
Poszliśmy wcześnie spać ale spanie było jak dla mnie, ciężkie, z powodu balangi turystów - gadali, pili, krzyczeli a na koniec "haftowali" i jeszcze cieknący prysznic, trafiło mnie ale o piątej rano zobaczyłem promienie słońca ale to już inna bajka.;)))

Trasa; R, Iwiny, Warta, Łaziska, Kruszyn, Bolec, Dobra, Kliczków, Osiecznica, Parowa,  Ruszów, Gozdnica, Lipna, Przewóz, Potok, Przewoźniki, Geopark, Łęknica.

Kategoria z żoną



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!