Oder - Neisse Radweg

Niedziela, 17 lipca 2016 · Komentarze(4)
Pobudka o 5;00 była właściwie formalnością po nie przespanej nocy ale światło słonecznych promieni, spowodowało rozkwit banana na mojej niewyspanej gębie. Dudysia zmożona wczorajszą jazdą śniła w najlepsze a mnie pochłonęła joga i przygotowywania do kolejnego dnia w rowerze.
Śniadanie jeszcze w pokoju ale kawka półlitrowa już na Orlen CPN, szybkie uzupełnienie prezentu na bazarze, no bo kobieta jakiś ciuch mus mieć - uległem słodkiemu uśmiechowi pijąc kawkę mile grzany ciepłem słońca.;)))

A potem.........Bad Muskau.....



...błękit nieba, ciepło, piękny zamek....


....i ja a zaraz po tej fotce,  poziomka przemknęła inna....


....po sesji zamkowej ruszyliśmy przez główną na szlak międzynarodowy Oder-Neisse Radweg, asfalty w lesie - rowerowe i kolejna poziomka i masa rowerzystów, samotnych, w parach i mocno zorganizowanych grupach - raj....


....moc atrakcji widokowych - wzburzone wody Nysy Łużyckiej....


...kościółek a la pruski mur gdzieś po drodze....


....i jego miniatura przy restauracji - hotelu dla rowerzystów...


...słup graniczny na zakolu Nysy....


...ten odcinek wiódł tuż przy szosie wprost do Rothenburga gdzie przegapiliśmy znak w lewo i mus jechać główną...


...w Zentendorf domki na drzewie, obfotografowaliśmy tylko parking, bo chęci na wstęp z powodu tłumów nie było...


...po fotach ruszyliśmy do Deschki i na kładkę do Polski, Pieńsk objawił nam się totalną dziurą, kiepskimi asfaltami i jedną speluną gdzie można było zjeść, zdegustowani tym stanem rzeczy ruszyliśmy do Strzelna i na Bielawę Górną skąd do Godzieszowa przedzieraliśmy się szutrem ale dopiero w Gierałtowie odpoczęliśmy pod sklepem...


...a tu zjedliśmy bułkę z kawałkiem śląskiej, pierogów nie uświadczyliśmy nawet w Nowogrodźcu...


...za to przed Nowogrodźcem zaczęły się takie widoki, to znaczyło, że jesteśmy u siebie, swojskie widoki radowały i asfalty zaczęły się już lepsze i z wiaterkiem przez Ocice, Kraszowice, Suszki, Żeliszów, do R.:)))

Jeszcze przed Rothenburgiem pojawił się pomysł na trasę do trój styku granic, lecz wyjazd młodszego syna na Wooodstok ( bo starszy już tam koczuje od tygodnia ) nie pozwolił nam na trzydniowe szaleństwo ale i tak poszaleliśmy, było zaje...fajnie i już myślimy o kolejnej eskapadzie i pewnie jak zawsze, zdarzy nam się spontan bo spontan jest  najlepszy.;))))

Trasa; Bad Muskau, Rothenburg, Pieńsk, Nowogrodziec, R.


Komentarze (4)

My też wierzymy, że tam wrócimy i to nie sami, jest warto. Myślę o jakimś transporcie z samego rana z odbiorem wieczorem. Wiem, że są pociągi ale nie do każdego miejsca i mocno nie pewne. Przyjdzie czas to się zbierzemy i pojeździmy.;)

nahtah 15:11 wtorek, 26 lipca 2016

My poznaliśmy dopiero teraz, na przyszłość weźmiemy inną trasę a już teraz "planujemy" całą O-N-R - może w przyszłym roku? - pomysł, zaznaczam nie mój, co mnie cieszy bardzo.;)))

Wracaliśmy w sobotę ale wpis dałem w niedziele i datę nie zmieniłem - moja gafa ale już tak pozostawię i nie ma co zazdrościć mus się zebrać i pojeździć, może kiedyś razem? Jak czas pozwoli.:)

nahtah 14:38 środa, 20 lipca 2016
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!