URODZINOWY WYPAD
Niedziela, 8 marca 2009
· Komentarze(1)
Kategoria wycieczka
Zapowiadali kiepską pogodę, więc sobie pospałem do 8.00, aż żona ujrzała promienie słońca na ścianie. Zerwaliśmy się na równe nogi do końca nie wierząc w tak słoneczną, bezchmurną pogodę. Żona z aparatem w plener, a ja na Nahataha i w trasę. Przez Iwiny, Wartę, Łaziska, Kruszyn do Bolesławca pod lekki wiaterek z zachodu w Bolcu odbiłem na północ i przez Chościeszowice, Kraśnik do Krzyżowej tam skręciłem ostro na południe do Tomaszowa gdzie odbiłem na wschód na Szczytnicę, Wilczy Las i do Lubkowa pędziłem trasą na zachód, z Lubkowa trasą południową krótki dojazd do Iwin i guma. Ostatnie pięć kilosów, to co kilometr pompowanie, byleby tylko dojechać do chaty. Miała być stówa ale i szóstka w dniu urodzin to też niezły prezent, no i jeszcze wywiad w czasopiśmie "Rowertour" - ukoronowanie moich 43-ich urodzin. NIECH ŻYJE ŚWIAT ROWERÓW.:))))