Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
39.45 km 0.00 km teren
01:30 h 26.30 km/h:
Maks. pr.:44.44 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Objechać chmurę deszczową

Niedziela, 16 kwietnia 2017 · dodano: 16.04.2017 | Komentarze 0

Po tradycyjnym zadość uczynieniu świątecznym i całym dniu goszczenia, w deszczowej ulewie, wpadliśmy do domu, późne popołudnie a za oknem pokazała się  słoneczna szczelina, nie czekałem, aż pokaże się  słońce wyskoczyłem na szybka jazdę przed koleją pompą....


....nie wziąłem aparatu ale telefon był, odchodząca chmura kierowała się na Sędzimirów a z jej końcówki nad Wartą (jak wyżej) jeszcze mocno lało, musiałem ją objechać więc kierunek Lubków....


....z Lubkowa na Wilczy las chmurne pejzaże....


...przed Szczytnicą, słońce wychodziło zza końcówki chmury, którą objeżdżałem i tu zaczyna się wyścig z kolejną, która zamajaczyła na horyzoncie....


...jeszcze w Szczytnicy odbijające się w asfalcie promienie  przebijały powłokę UV i kłuły źrenice niemiłosiernie ale w Tomaszowie, kilka chwil po tej na zdjęciu słońce zniknęło za gęstą powłoka kolejnych chmur...


...jeszcze fota w Kruszynie i żarty się skończyły. Chmury gęstniały i gnały na wschód.

Gnałem i ja, fot już nie robiąc ryzykowałem odbijając na poligon, błękitu już nad głową nie było, w polach przemykały dziwne cienie - pozostałość po oślepiających odbiciach w mokrym asfalcie - ciemność opadła na trasę, w Łaziskach dopadł mnie żółty obraz - znak pełnego pęcherza - kolejne cenne minuty na przerwę w jeździe.
Na wyjeździe z Warty gdy w oko rzucił się widok Okola - powulkanicznych gór otulonych mlecznobiałą kołdrą chmur - jakiś "srak optakał" mi kaloryfer, do R. wjechałem na bezwietrznej ciszy i jedna kropla spadła na twarz, czy z chmur ona była czy z koła się wyrwała omijając błotnik?  znaczenia już nie miała wypad zakończony, szybki, przyjemny i udanie suchy.;))))

Trasa stała, ta druga przez kol. Kraśnik.




Kategoria Czasówka



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!