Zrolowane lody
Niedziela, 25 czerwca 2017
· Komentarze(0)
Kategoria W towarzystwie, z żoną
Przed obiadem, Nimantem zrobiłem perę set metrów i tyle pojeździłem, nawalił licznik i zanim go doprowadziłem do porządku, obiad.
Po obiedzie namówiliśmy syna na lody w Bolcu i we trójkę stałą przez Kraśnik, Kruszyn do miasta na zrolowane lody, robione na poczekaniu z naturalnych składników - byliśmy pod wrażeniem i pracy przy wykonywaniu i smaku przy konsumowaniu.
Wszystko dzięki koledze n1cram, który nas naprowadził na ten nowy przybytek rozkoszy podniebienia na ul. Prusa a przy okazji zaprezentował swój nowy rowerek.
Jako gospodarz miejskich rewirów, przetarł nam drogę do "Józka" po drobny zakup i tamże się rozstaliśmy.
Powrót przez Kozią Górkę gdzie syn zostawił nam ślad a my swoim żółwim tempem doczłapaliśmy na kolację.
I po łykendzie.;)))
Po obiedzie namówiliśmy syna na lody w Bolcu i we trójkę stałą przez Kraśnik, Kruszyn do miasta na zrolowane lody, robione na poczekaniu z naturalnych składników - byliśmy pod wrażeniem i pracy przy wykonywaniu i smaku przy konsumowaniu.
Wszystko dzięki koledze n1cram, który nas naprowadził na ten nowy przybytek rozkoszy podniebienia na ul. Prusa a przy okazji zaprezentował swój nowy rowerek.
Jako gospodarz miejskich rewirów, przetarł nam drogę do "Józka" po drobny zakup i tamże się rozstaliśmy.
Powrót przez Kozią Górkę gdzie syn zostawił nam ślad a my swoim żółwim tempem doczłapaliśmy na kolację.
I po łykendzie.;)))