Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
90.53 km 8.50 km teren
05:55 h 15.30 km/h:
Maks. pr.:69.60 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 935 kcal
Rower:9-NYSKEY

Oko Kaszubów

Czwartek, 16 sierpnia 2018 · dodano: 17.08.2018 | Komentarze 0

Po wczorajszej eskapadzie, dziś wstajemy późno, wyjeżdżamy w południe i w Jastrzębiej Górze jemy obiad - godzina 14,00


...oglądamy Gwiazdę Północy czyli najdalej na północ wysunięty odcinek Polski...


....i ruszamy w poszukiwaniu ER10, jedziemy na czuja ale trafiamy bezbłędnie. Jeden znak  po wielu zakrętach, a gdy wychodzimy na prostą to znaków co 100m. Leśne dukty wymiatają, krążymy po Nadmorskim Parku Krajobrazowym i oglądamy Karwieńskie Błoto, zaliczamy martwe drzewa w rezerwacie Bielawskie Błota i w Sławoszynie odkrywamy drogę rowerową, którą...


...docieramy do miejscowości Krokowa, w pałacu kawa z ciastem i na szlak do Żarnowca...

...po drodze, daleko na horyzoncie prom Stena Line, lewituje nad lasem;)))...


...a przy jeziorze Żarnowieckim klasztor Cystersów, cegłą budowany...


...skręcamy przed Żarnowcem na betonówkę przy wałach jeziora i tam wita nas kalina, czerwona jak malina, a "samotny biały żagiel" wciąż płynie;)))...



...w poszukiwaniu wieży widokowej, zajeżdżamy do groty jaskiniowców...


...na pomoście szukamy fontanny z jeziora ale na ten czas ją wyłączyli, odjeżdżamy do podnóża Kaszubskiego Orlinka, jadę przodem, Dudysia na chwilę się zatrzymuje, rower się wymyka i poddaje prawu grawitacji, gleba ta pociąga za sobą pewne konsekwencje, o których...


...dowiadujemy się przy kasie ale najpierw...


...z trwogą obserwujemy jak triceratops przymierza się do chłopaczka, choć mięsożercą nie jest;))...


...dzieci to w ogóle trwogi nie znają i nawet z takim tyranozaurem się bawić będą, a on udaje, że niby ucieka;)))
Po oglądaliśmy i czas na Oko Kaszubów, tak, czas na wejście na wieżę ale w kasie mus nabyć bilet, Dudysia do sakwy a SAKWY NIE MA i nie ma pomysłu gdzie ta rzecz z cenną zawartością się podziała.
Rzucamy się się do zjazdu, który z taką mozolną wpychanką pokonaliśmy, pędzę jak szalony, na liczniku prawie 70km/h, może i na spokojnie pobiłbym swój rekord ale wypatrywałem sakwy i jechałem zachowawczo.
Zjeżdżam na sam dół i jest, leży nie ruszana, czas w porę, bo z przeciwka zbliżał się rowerzysta ufff...

A było to tak; w pierwszym dniu rowerowania, zajechaliśmy przez przypadek do Dworku Św Antoniego, gospodyni, choć gości nie przyjmowała, ugościła nas pysznymi pierożkami, zieloną i białą herbatą w przemiłej atmosferze scenerii z przed wieku.
Nie chciała zapłaty ale jej synowa zaproponowała nam zadośćuczynienie na rzecz remontu kapliczki Św. Antoniego , którą to Owe Panie się opiekują - musieliśmy być hojni? Bo patron podróżnych, zaginionych i zgubionych rzeczy, już drugi raz ratuje nas przed zgubieniem - wcześniej aparat, no i myślę, że również prowadzi nas po nieznanych drogach wprost do celu, bo odnajdujemy się w tych okolicach idealnie.;))))


...powrót na szczyt nie wchodzi już w rachubę, przejeżdżamy koło nie dokończonej elektrowni atomowej i kierujemy się do Krokowej...


...ktoś mi kiedyś powiedział, że nad morzem nie ma gór. Podjazd pod Sobieńczyce zakończył się również pchaniem...


...w Krokowej przejazd koło pałacu...


...a przy neogotyckim kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej owocowa konsumpcja....


....wpadamy na rowerową trasę po starej linii kolejowej do Swarzewa 17,5km, gdzie zachód nas dopada i mrok wieczornej pory płaszczem szarości widoki odbiera;)))...


.....lampy wszystkie włączone a trasa prosta jak strzała i taka szybka...


...Władysławowo i lunapark a dyskotekowa muzyka rozlewa się po wszystkich ulicach, do domu wpadamy w kompletnej ciemności i szczęśliwi, plan objechania jeziora się powiódł a Oko Kaszubów - co się odwlecze to nie uciecze.;))))



Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!