Rzeczny chłód
Pakuję rowery na "hak" i A4-ką prosto na.....

...."Grecki Bulwar" w Zgorzelcu, zaczynamy przygodę, słońce przypieka, chmur wcale a jak już, to nie wiele, zero wiatru.
Ubrani na letniaka przy 20'C grzejemy pod wiadukt....

....i na rowerową, zaczynającą się koło StalaguVIIIA...

...jedzie się "bosko"jest błogo, przyjemnie a sceneria nadrzecznej flory urzeka....

...docieramy do Radomierzyc gdzie zaliczamy kawiarenkę serwującą pyszne ruskie i kawę z ciachem jeszcze pyszniejszym...

...po pogadance z właścicielami ruszamy za granicę, nasz cel do BerzdorferSee i zamek Landskrone...

..."Błękitna Laguna"wymiata a widoki z zachodniego brzegu powalają, liczne zejścia nad brzeg i ławeczki do kontemplacji obligują nas do zatrzymywania się i chwilę popstrykania...

...rozkoszujemy się miejscem ale czas, z powodu późnego wyjazdu goni nas i nie pozwala na zdobycie punktu widokowego z wieży, z której błękit zalewu zapiera dech - atrakcja na inny raz, no i odpadł nam zamek, szkoda, bo to kolejny raz niezdobyty punkt...

....zahaczamy wschodnią stronę i w promieniach chylącego się słońca szamamy z grillowaną białą kiełbaskę...

...powrót mamy nocny, ubieramy co mamy, bo rzeczny chłód doskwiera i jedziemy z obawą, czy lampki wytrzymają dystans piętnastu kilometrów - wytrzymały aczkolwiek lampka Dudysi gaśnie przy lampach Greckiego Bulwaru...


...dojeżdżamy na miejsce, rozgwieżdżona noc, ciepło miasta i światła licznych latarń, przytulają lekko zziębniętych rowerzystów, pakuję rowery a nad Gerlitz, Wielka Niedźwiedzica rozsiadła się w swym majestacie i patrzyła jak nad Zgorzelcem Perseusz uganiał się za Kasjopeją i Andromedą.
Wjeżdżamy na A4-kę i nikniemy w mroku betonowej wstęgi i tylko światła aut snujące się w obu kierunkach przypominają nam skąd wracamy.;)))