Przywitanie 2024 roku
Poniedziałek, 1 stycznia 2024
· Komentarze(1)
Kategoria Regionalnie
Poranne zachmurzenie nie napawało optymistycznie, meteo pokazywało jakiś deszcz, późna pobudka po nocy sylwestrowej nakazywała lenistwo ale zew był silny,
wywiał mnie na trasę bez żadnego ociągania.....

....pierwsza lampa dopadła mnie w Lubkowie, skorzystałem i życzeniowo pomachałem....
WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM 2024 ROKU ZDROWIA, RADOŚCI SPEŁNIENIA ŻYCZY WAM NAHATH

...co nie co o nowym kufrze, skróciłem, pomalowałem i dodałem malunek - co by nie było, miał malować fachowiec ale stanęło na kosztach i zrobiłem to sam...;)))

....czas na jazdę a lampa dawała dalej czadu....

....po tych małych poprawkach zagłówek ciut za nisko i kufer trze o coś tam, czyli trza poprawki....

....ogólnie lata jak latał....

....lampa dalej dawała a pejzaże kolorowo jawiły świat....

...oparty o las, chwilę chłonąłem widoki.....

....chmury ciągnęły szybko, zdążyłem z fotą przy milenijnym i zjazd do Szczytnicy.....

...w Kraśniku spływa na mnie druga lampa, grzeję z górki niczym wiatr, przechylając w zakrętach na maks...

...a potem lampa zgasła, przemknąłem przez Krępnicę i prawie cały Bolec,
aż dopadł mnie deszcz i przez pięć kilo moczył bezlitośnie, potem chwila spokoju i w Iwinach dopada mnie druga fala,
nie chowałem się dałem się zalać niebiańskim łzom, które spływały na policzki, na brodę i kapiąc na kurtkę torowały sobie drogę w głąb ciuchów
Było już blisko do domu, gdy na moment strzeliły promienie ukazując na horyzoncie czarne chmury, co znacząco przekazały mi, że drugiej jazdy już dziś nie będzie....;)))
wywiał mnie na trasę bez żadnego ociągania.....

....pierwsza lampa dopadła mnie w Lubkowie, skorzystałem i życzeniowo pomachałem....
WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM 2024 ROKU ZDROWIA, RADOŚCI SPEŁNIENIA ŻYCZY WAM NAHATH

...co nie co o nowym kufrze, skróciłem, pomalowałem i dodałem malunek - co by nie było, miał malować fachowiec ale stanęło na kosztach i zrobiłem to sam...;)))

....czas na jazdę a lampa dawała dalej czadu....

....po tych małych poprawkach zagłówek ciut za nisko i kufer trze o coś tam, czyli trza poprawki....

....ogólnie lata jak latał....

....lampa dalej dawała a pejzaże kolorowo jawiły świat....

...oparty o las, chwilę chłonąłem widoki.....

....chmury ciągnęły szybko, zdążyłem z fotą przy milenijnym i zjazd do Szczytnicy.....

...w Kraśniku spływa na mnie druga lampa, grzeję z górki niczym wiatr, przechylając w zakrętach na maks...

...a potem lampa zgasła, przemknąłem przez Krępnicę i prawie cały Bolec,
aż dopadł mnie deszcz i przez pięć kilo moczył bezlitośnie, potem chwila spokoju i w Iwinach dopada mnie druga fala,
nie chowałem się dałem się zalać niebiańskim łzom, które spływały na policzki, na brodę i kapiąc na kurtkę torowały sobie drogę w głąb ciuchów
Było już blisko do domu, gdy na moment strzeliły promienie ukazując na horyzoncie czarne chmury, co znacząco przekazały mi, że drugiej jazdy już dziś nie będzie....;)))