Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 84606.78 kilometrów w tym 5645.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.51 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
52.69 km 0.00 km teren
02:16 h 23.25 km/h:
Maks. pr.:58.90 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1363 kcal
Rower:11-NIMUEH

Atra de atr

Niedziela, 26 października 2025 · dodano: 26.10.2025 | Komentarze 0

Późno wstałem, wedle starego czasu o 8,00, jakoś tak mi się spało. Na fajerwerki już nie było szans (szkoda) a były na pewno, bo układ chmur na to wskazywał. Ogarniam się wedle dziesiątej i jazda w pochmurny, klaustrofobiczny dzień na traskę....



....do Lubkowa jechałem już w drobnym deszczyku, by w Tomaszowie dostać na łeb wiadro.
Szczęściem moim było to, że miałem 20metrów do iglaka(czyt. drzewo) i dość dużą prędkość na liczniku
co uratowało mnie przed zmoknięciem. W polu sarna przycupnęła pod źdźbłem trawy, by przeczekać deszcz,
mnie się takie rozwiązanie nie widziało...;)))



....na wyjeździe z Tomaszowa do Kraśnika podziwiam końcówkę chmury co zlać mnie chciała...;)))
Od tej pory miałem lampę i błękit nieba, było przecudownie....


....z Kraśnika do Łąki rzuciły mi się na kadr, kłębiące chmury gdzieś nad Karkami ale lampa nie gasła....



....dzięki temu weryfikuję trasę i lecę na Ustronie przez Wartówkę a tam jesień złota, jesień Polska..


...przed Jaroszowicami chmury zaczęły się niebezpiecznie zawijać na powrót w moją stronę.
Wiater się wzmógł - zimny porywisty atra de atr.....



....ale obrany kurs już nie zmieniłem i do Ustronia udało mi się dojechać i tam zaczął się wyścig z nową chmurą z której jak się okazało poszedł nie chudy deszcz a niebo zakryło słońce i na powrót zrobiło się szaro i buro ale ja wykąpany, wypachniony i po obiadku, uradowany, zasiadłem do wpisu....;)))

Kategoria fotowypad



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!