Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2018

Dystans całkowity:1003.41 km (w terenie 121.20 km; 12.08%)
Czas w ruchu:55:33
Średnia prędkość:18.06 km/h
Maksymalna prędkość:54.90 km/h
Suma kalorii:8155 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:43.63 km i 2h 24m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
28.47 km 0.00 km teren
01:55 h 14.86 km/h:
Maks. pr.:29.90 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 284 kcal
Rower:9-NYSKEY

Bulwary Szczecińskie

Czwartek, 3 maja 2018 · dodano: 03.05.2018 | Komentarze 0

Ostatni dzień w Szczecinie i jeszcze jedna jazda - zobaczyć Szczecińskie bulwary. Mamy czas do 13,00 i jedziemy...


...zwiedzamy jeszcze raz najpierw jedną stronę a potem drugą i wjeżdżamy na most - ten nie remontowany - jedna fota mi wystarcza, resztę zostawiam Dudysi.
Z mostu wspinamy się na wał Chrobrego pod Akademie Morską i przystajemy przy BikeCafe, latte z widokiem na bulwary jest powalający ale czas nie pozwala nam sycić się tym pięknem, skąpanym w ciepłych promieniach słońca.
Wracamy do naszego lokalu.
Pakowanie, obiad w pobliskiej pizzerii i wyjazd do domu. Ruch o dziwo bardzo słaby i jazda jest relaksacyjna.
Wycieczka super, udana nad wyraz i jest chęć wrócić tam gdy skończą drogę rowerową po wałach jeziora Dąbie i zostać na nocne zwiedzanie bulwarów, najlepiej podczas zlotu jachtów - za rok a może dwa?;)))

Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy


Dane wyjazdu:
74.66 km 0.00 km teren
05:43 h 13.06 km/h:
Maks. pr.:36.50 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 752 kcal
Rower:9-NYSKEY

Czasem słońce, czasem chmury

Środa, 2 maja 2018 · dodano: 02.05.2018 | Komentarze 0

Dziś wychodzimy godzinę wcześniej niż wczoraj, błękit nieba przywitał nas chłodno ale promienie ogrzewały nasze skąpo odziane skóry;))) w końcu świeci słońce a w mieście i tak jest cieplej niż w dziczy lub nad wodą, więc nie zabieram kurtki i długich spodni - błąd....



...woda uspokaja a pomyśleć, że to niebezpieczny żywioł...


...jedziemy w słońcu i w słońcu docieramy na wały Chrobrego, przez barierki kamienne, łapię książęcy zamek...


...przejazd przez most to przyjemność, zwłaszcza, że na szosie korek...



...zjeżdżamy na nad odrzański bulwar, tocząc się powoli  brzegiem rzeki, podziwiamy murale co wdzięcznie zdobią filary mostowe....


...nieliczni turyści zażywają wodnych przejażdżek...


...w bajkowej scenerii, rozświetlonej promieniami porannego słońca...


...jeździmy w te i we te ogrzewając się  w słonecznym grzejniku...


...a fota goni fotę...



...obskoczyliśmy jedna stronę, to i drugą też mus liznąć...


...i tyle ze słonecznego porannego raju..;)))

Z jechaliśmy na szosę i w drogę do Polic, uparłem się ale pomysł nie był w dychę trafiony.
Po dojechaniu, niebo zasnuły chmury i nastał chłód.
W starym mieście zawróciliśmy do Szczecina, foty nie chciały wychodzić a walka z dużym natężeniem ruchu wyczerpała nas i na oparach mocy, dotarliśmy pod Akademię Morską na "Pierogi Za Rogiem"...


...posileni, wjechaliśmy w miasto szukać parku Ksawerego, gdzie odbywał się jarmark ale tylko pomnik orłów przypadł mi do gustu...


...zakupów nie robiliśmy, wypita kawka przy  parku zmotywowała nas do odwiedzenia Różanego Parku gdzie takie stwory do wody zdążały;)))


...w ogrodzie jeszcze nie pora na kwiaty więc powrót drogą rowerową wprost pod Książęcy zamek.

Zakupy w pamiątkowym i na nocleg.;)))


Trasa; Dąbie, Szczecin, Police i z powrotem.:)





Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy


Dane wyjazdu:
103.48 km 28.00 km teren
06:53 h 15.03 km/h:
Maks. pr.:28.70 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1005 kcal
Rower:9-NYSKEY

Zefir, żaby i locha

Wtorek, 1 maja 2018 · dodano: 01.05.2018 | Komentarze 4

Ranek nad jeziorem Dąbie, dzień drugi.
Wczesna pora to nie była. wiadomo jak się zaczyna ale nim wyjechaliśmy(10,45) to trochę zajęło mi poprawianie hamulców w Nyskey-u.
 Wbijamy się na drogę do Załomu - kto pyta nie błądzi - spotykamy bikera, który nas naprowadza na ścieżkę rowerową po wałach do Lubczyna....


...lecz nim tam docieramy, ścieramy się na głównej z niekończącą się kawalkadą aut - wreszcie Załom, kościół i polna do wałów przeciw powodziowych - łamiemy zakaz wstępu na budowaną ścieżkę rowerową i dumni z odkrycia takiej drogi, jedziemy przed siebie, zachwycając się przyrodą w czystej formie - po drodze jedna z plaż dla miejscowych amatorów opalania.;)))...



...Zefir - zachodni bóg wiatru dął siłą 10 w skali Beauforta ( tak mi się zdawało), raz w plecy, raz z boku, raz w twarz, tak droga wiła się brzegiem jeziora Dąbie...


...ale taką, szutrową jeszcze drogą, jedzie się wybornie w dodatku z całodziennym koncertem żabiej symfonii ...


...wjechaliśmy do portu jachtowego w Lubczynie a za ten wyczyn na zdjęciu, dostałem ochrzan od bosmana i musiałem zsiąść z rowera i prowadzić, bo na terenie portu nie ma dróg rowerowych, w mniemaniu tegoż bosmana;)))

Wyjeżdżamy z portu i obieramy kierunek Goleniów, piękna droga rowerowa prowadzi nas do centrum na naleśniki z brokułami, które serwuje nam jedna z pań w restauracji na nasze specjalne zamówienie - inne nie chciały, bo w taki dzień nie robią rzekomo.:(...


...z Goleniowa jedziemy do Modrzewia na kawkę, piękną aleją po gładkim jak stół asfalcie...


...a na drodze traktor, taka przeszkoda i Dudysia ma się za nim wlec? W życiu, dawaj go wyprzedzać, na liczniku mega prędkość 30km/h...


...ale za zakrętem stali, na szczęście miejscowa drogówka miała przerwę w pobliskim sklepie;)))...


...w Modrzewiu wypijamy kawkę w stadninie koni i postanawiamy jechać do Stepnicy (15km dalej) kolejnego portu gdzie zjadamy po gofrze i zajeżdżamy na plażę, tam siła wiatru wpycha nam w oczy piach, ubieramy kurtki i wracamy do Lubczyna omijając Goleniów..


...słońce chyliło się ku zachodowi, mocno oddając piękno światła o tej porze, chwilę spędzamy na ławeczce, posilając się a zarazem walcząc z wiatrem....


...cykamy foty...


.....i wjeżdżamy na szutrową drogę rowerową, którą jechaliśmy rano...



....kolory zaczęły grać, mieszając różne barwy światła...


...a słońce....



...tworzyło cienie podróży....


...by rzucając ostatnie promienie...



....zakończyć dzień niespodzianek.;)))

Ale dla nas, nie był to koniec, w Załomie gdzie wjechaliśmy na drogę rowerową, postanowiliśmy naszą podróż kontynuować dalej tą samą trasą rowerową, która jeszcze w budowie, ma połączyć miejscowość Dąbie z Lubczynem o dł. 18km.
Początek tej trasy był zachęcający, dość długi początek, by zapalonemu bikerowi opłacało się wracać gdy dojedzie do czystego piachu.

Gdy już taki piach napotkaliśmy to okazało się, że do końca jest jeszcze 6km - nasza jednomyśl  była oczywista, damy radę i dalej pchać rowery z nadzieją, że dalej da radę jechać i tak też było ale  droga była ciężka a co pół kilometra, półkilometrowy odcinek piachu.
W pewnym momencie gdy już na takim odcinku piaszczystym się znaleźliśmy, w gęstwinie po lewej, coś za chrumkało i z trzaskiem łamanych gąszczy zaczęło uciekać chrumkając. Od razu wiedzieliśmy, że to dzik ale, że to locha, poznaliśmy za chwilę gdy za nią pognało stadko maluchów.
Dusze nasze wyskoczyły na barki i ze ściśniętymi sercami przyśpieszyliśmy kroku, wreszcie można jechać - jedziemy ale mozolnie, aż tu nagle, znowu po prawicy, zerwało się duże stado dzików, prowadzonych przez olbrzymiego samca  a droga skręca w lewo w prost na stado dzików, które uciekały równolegle do kierunku naszej jazdy.
Skręcamy i wyjeżdżamy z linii drzew a nam dusze wracają na miejsce, bowiem mokradła oddzielające wał od szuwarów z dzikami były szersze a gęstwina tej dziczy niższa.
My jedziemy środkiem drogi, bo po bokach głębokie koleiny nie pozwoliły na jazdę. Wreszcie docieramy do Dąbie, spoceni, zakurzeni i mocno wyczerpani ale szczęśliwi.
Dzień pełny wrażeń, emocji i niespodzianek. Fajnie było.

Trasa; Dąbie, Załom, Lubczyna, Goleniów, Modrzewie, Krępsko, Kąty, Bogusławie, Stepnica, powrót przez Modrzewie do A3 przed Goleniowem i skręt do strefy ekonomicznej Goleniowa i do Lubczyna i wałami do Dąbie

Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy