Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
19.53 km 7.65 km teren
01:23 h 14.12 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:2-NUGGET

Zamkowy wulkan

Niedziela, 25 stycznia 2015 · dodano: 25.01.2015 | Komentarze 3

Już zapomniałem do czego służył mi Nugget. Dziś rano zrobiłem mu zaległe naprawy( luz przedniego koła i zwężenie oparcia z zastosowaniem obicia ze skaju ) i po obiadku pogoda pozwoliła na małe co nie co.
Poranny, biały asfalt sczerniał więc oporów nie było, tym bardziej, że do gry wrócił Nugget. A rowerek zrobiony na krótkie właśnie wycieczki po lasach, wertepach, szutrach i takich tam terenowych trasach nie gardząc oczywiście asfaltem - bo to równie przyjemna nawierzchnia dla Nuggeta.
Ruszyłem wolnym tempem bo Nugget to lubi i rozkoszując się jazdą pośród zabudowań R. planowałem trasę i - przy piekarni  pod czaszką wyświetlił mi się plan - idealny na dzisiaj.
Zawróciłem ochoczo i obrałem kierunek Jurków, cudna jazda tym bardziej, że lekki, zimny i zachodni wiaterek miałem w plecki. Na wyjeździe z R. ujrzałem brak znajomego widoku, do którego przyzwyczajony od ponad dwudziestu lat, upajałem się nim i miałem go za odnośnik do moich podróży czymkolwiek bym się nie poruszał pieszo, rowerem, autem, pociągiem, samolotem, statkiem no może te dwa ostatnie sobie daruję. Postanowiłem przyjrzeć się zjawisku i zbadać problem z bliska.


I tak dojechałem  do Jurkowa i tu w lesie, na drodze do Olszanicy mus fota mojego terenowca

Trochę się po upajałem widokiem, bo zimy mało a takich efektów jeszcze mniej.;)


Zawróciłem i do Grodźca, wjechałem  w bagnistą leśną drogę, wspiąłem się mozolnie pod górkę, fot niema bo ciemnica i nie ciekawe błoto które oblepiło mi koła i schlapało ramę ale na prostej, gdy po prawej pojawia się zapierający dech widok zamku na wulkanie
-szok - chmura ołowiana, ciężka, mroczna , tajemnicza i  zatrważająca połknęła górę i poczęła ją trawić.
Do lasu jest jakieś dwieście metrów a do podnóża góry w sumie, może trzysta pięćdziesiąt albo czterysta.
Ruszyłem dalej z  mieszanymi uczuciami, szukając miejsca na  nową fotę Góry, mając nadzieję, że w między czasie chmursko ustąpi.


Takiego zdarzenia nie zarejestrowałem, gorzej, chmura zgęstniała, więc cyknąłem tylko fotkę mojej ulubionej dwustuletniej lipie w alei lip, która ciągnie się do samego pałacu....

....i tabliczkę na pamiątkę, że lat ma tyle. Szmat czasu sobie drzewko żyje, może dożyje sędziwego wieku Dębu Chrobrego, którego nieświadomy życia na tej planecie - wandal - potraktował okrutnie i spalił na węgiel.

Dojechałem do Grodźca - wsi - i chmura deko ustąpiła, dobre i tyle, na dzisiaj wygrała batalię o widoki i strawiła mi piękno tego miejsca - magicznego miejsca ale kościółek złapałem.;)

Wyjeżdżając ze wsi natknąłem się na drogę szutrową, między polną, którą poruszyłem w dyskusji z TomSawyer-em, gdy pamiętnego roku pańskiego zeszłego, w wietrzny dzień i z Dudysią w towarzystwie, przejeżdżaliśmy obok tego miejsca. Mówiłem wtedy, że jej nie znam i muszę sprawdzić i nadarzyła się okazja.
Zatrzymałem się pośrodku bezkresu pól (średnica około dwa i pół kilometra)i cyknąłem fotę.
Biel i pustynia, samotność i gwiżdżący wiaterek i pomyślałem jak by to było, gdyby po horyzont, żadnego punktu zaczepienia tylko bezkres i biel powalająca - brrr. W oddali las we mgle a w nim, kopalnia piaskowca w Nowej Wsi Grodziskiej.



 Ową drogę sprawdziłem i wyjechałem na również szutrową która prowadzi z Sędzimirowa do Grodźca a którą często się wożę.
Powrót asfaltem do R. i tu wjazd na między polną do byłego hotelu cementowni, około półtora kilosa pod górkę, na szczyt polny w R.
Przepiękny punkt widokowy na wszystko dookoła(Zamek i pola przed nim, Karkonosze, Fujijamę, lasy pod Ustroniem i Żeliszowem), dzisiaj chmury spowiły świat, mrok zszedł na ziemię a o tej porze, zaczął się zbliżać wieczór,  za którym noc, podążał krokiem zamaszystym by pochłonąć resztki piękna zimowego dnia - jaki by nie był.;)

Kategoria krótki wypad



Komentarze
nahtah
| 16:23 poniedziałek, 26 stycznia 2015 | linkuj Jakie tam z zeszłego! To niedzielne foty i autentyczne, sam robiłem, żadnego tu podstępu, w końcu mieszkam na Pogórzu Kaczawskim a w "górach" zawsze śniegi padają.;)
I będąc wczoraj w lesie, też wyrwało mi się WOW!:) A rano było tak biało, że nie zanosiło się na jazdę ale się udało i efekt podziwiamy.;)
monikaaa
| 20:33 niedziela, 25 stycznia 2015 | linkuj No nie może być. To "u nas" taka zima? :O WOW!!!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!