Rzucić okiem na nocne światła
Myśl zakołatała - będą gwiazdy.
Dokończyłem poobiednią kawkę i w trasę, cudownie się jechało, czysta przyjemność.
Gdy już wyjechałem ze świateł zabudowań, wjeżdżając wprost w objęcia ciemności nie przeniknionej, to światła zgasły - wszystkie - chmury zrobiły mi psikusa.;)))
Więc jechałem dalej, na "zakręcie śmierci" zatrzymałem się na moment by dostrzec Wielki Wóz i to wszystko.
Obskoczyłem Łaziska, "kozie rondo", Kruszynek, Kruszyn i tą samą trasą do domu ale w połowie drogi rowerowej z Warty do Iwin, ciemność niezmącona ukazała mi najpierw Woźnicę, potem Perseusza i Kasjopeję i Andromedę i nawet Plejady dostrzegłem.
Napawałem się widokiem i nocną ciszą - choć samochody warczały szosą w obydwa kierunki. Nie spiesznie ruszyłem do przodu i jeszcze zobaczyłem w Hiadach pod Plejadami wyłaniający się "Alderan"(poprawnie Aldebaran) - "Ostatni Jedi" tuż tuż.;)))