Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
58.69 km 0.00 km teren
02:48 h 20.96 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:295 m
Kalorie: 1730 kcal
Rower:7-NIMANT

Łowy

Niedziela, 10 lutego 2019 · dodano: 10.02.2019 | Komentarze 2

Jeszcze noc za oknem gdy powieki dźwigają się samoczynnie, nie czekam, nie ociągam się do wyjścia, ma padać przed południem, chcę to wykorzystać i na 10,00 wrócić na kawkę....


...ale wiadomo, że wyjście musi być poprzedzone wieloma czynnościami a czas zasuwa,
pędzę na widokową w Iwinach, zatrzymuję za samotną brzozą, skręcam koło, podnoszę kierę i puszczam, Nimant, jak spłoszony koń, wierzgnął i uciekł mi z pod czterech liter, glebnął z hukiem wodogrzmota, kufer uderzył o asfalt i pękł uchwyt tylnej lampki - mać była szlak no! Na szczęście mam zapasową, jest git, strzelam foty i pędzę na lepszy punkt...


...dolatuję na "kozie rondo" i zaczynam sesję...


...ta fota nie była przewidziana, ale że z podniecenia widokiem źle oceniłem rozmiar rowu odwodniającego i przeskakując wpadłem do niego, to już fota poszła, moje szczęście, że trzymał słaby, przyziemny mrozik i obeszło się bez błota.
A pro po mrozu, czarny asfalt był a rowerowa nie do jazdy tak śliska, na głównej lepiej ale kilka razy poczułem uciekające tylne koło...


...zamarudziłem tu chwilę, świtanie było wykwintnym daniem dnia, rozkoszowałem się zmieniającymi barwami
ale czas nie chciał się zatrzymać - szkoda....


...obieram kierunek Krępnica, nim to zrobiłem, to przemyślałem kilka wariantów bezpiecznej jazdy,
wyszło mi to co wyszło a i tak jechałem zachowawczo, Bolesławiec tonął w pierwszych promieniach...


...i na chwilę stawał się magiczny ale nie wszystkie foty weszły...



...chmury coraz mocniej przykrywały niebo ale zdążyłem nad wody Krępnicy, skute lodem i to by było tyle z fot i słonecznego poranka...



....jeszcze w Krzyżowej zobaczyłem gondolową w Świeradowie, widziałem jak kłębiaste obłoki chmur rozpływają się z nad gór a słońce w mglistej powłoce wynurza się coraz wyżej ale szarość była coraz mocniejsza i mocniejsza, do domu wpadam wprost na kawę - mielenie, parzenie, i przeżywanie dzisiejszej porannej jazdy w kawowym aromacie. Koniec bajki, ferie i dwa "łykendy" były jak solidny rowerowy urlop.;)))






Kategoria Regionalnie



Komentarze
nahtah
| 11:26 wtorek, 12 lutego 2019 | linkuj Warto było, do końca marca można liczyć na piękne wschody o porze, kiedy jeszcze wstać się chce.;)))
anwi
| 19:13 poniedziałek, 11 lutego 2019 | linkuj Warto było wstać wcześnie, choćby tylko dla tych fotek :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!