Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 77106.51 kilometrów w tym 5338.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.45 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2015

Dystans całkowity:435.72 km (w terenie 72.28 km; 16.59%)
Czas w ruchu:27:35
Średnia prędkość:15.80 km/h
Maksymalna prędkość:53.10 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:29.05 km i 1h 50m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
27.46 km 7.00 km teren
02:37 h 10.49 km/h:
Maks. pr.:53.10 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:8-NYSKEN

Przełajowa przygoda

Sobota, 12 września 2015 · dodano: 12.09.2015 | Komentarze 0

PAKARY - instrumental The Best Of Panflute
                     pod takim tytułem, sączy się z radia samochodowego muzyka w  wykonaniu Ricardo i Luisa Santillan.
Sentymantalne, relaksująco - uspokajające, można rzec usypiające melodie, jednak w mojej głowie burza muzguf,  auto zapakowane rowerami toczy się na kolejna przygodę, nie ma mowy na jakieś spanie czy nudę. Z Dudysią dopracowujemy szczegóły wycieczki i obieramy dokładny kurs - Gryfów.
Parkowanie w centrum na przeciwko Ratusza zajmuje sporo czasu, tyle ile krążenie wokoło w oczekiwaniu na miejsce parkingowe.
Po kilkudziesięciu cennych minutach mamy zielone światło. Rzuciłem się w wir wypakowywania a tymczasem Dudysia wyruszyła na łowy - cel mapa okolic. Łowy udane, rowery złożone, zaopatrzeni w kierunkowskaz mapowy ruszamy czerwonym szlakiem wzdłuż jeziora Złotnickiego na most przez oną wodę rozwleczony i jest pierwasza fota....


..przeprawa Dudysi, chwila pogadanki z turystami o poziomkach i powrót, czerwony szlak wiódł do Mirska a nasz cel to Sucha...


...Kwisa i opadnięte wody jeziora Złotnickiego....


...i się zaczęło, przeprawa przełajowa, ścieżka rowerowa początkowo szeroka zaczęła się zwężać i niebezpiecznie przybliżać do jeziora brzegów a skały były tuż, tuż ....


...uf mało brakowało, zdążyłem złapać, kąpiel z rowerem byłaby sensacja;)....


....koniec drogi? Za skałą wąsko, stromo ale przed siebie...


...kolejny cel osiągnięty, na zaporze jeziora Złotnickiego, prelekcja poziomkowa z turystami pieszymi i...


...i przejazd pod słynnymi skalnymi tunelami....


...krótkie odwiedziny zamku Czocha i obejrzenie kłótni dwóch rycerzy, mogę powiedzieć, że jeden padł ciężko ranny i na szafot wziął go kat ale nie chciałem oglądać tak drastycznych scen i wyszedłem pogadać ze zmotoryzowanymi bikerami;)...


...kawka ciastko i pożegnanie przy naszych maszynach;)...


...jezioro Leśnieńskie i kolejna zapora, fota i w trasę na poszukiwanie drogi do Bożkowic...


....twardo trzymaliśmy się szlaku, tym razem niebieskiego, serpentyny po głazach, kamorach, korzeniach i śliskich liściach dały nam w kość...


... a skalne formacje piętrzyły przeszkody...


...wreszcie rozkosz dla zmysłów - i z dalsza ....


...i z bliższa - w środku, gdzieś tam, stacja gondolowa a po prawej Smrek z wieżą widokową...


... a potem rowerowa przyjemność po rowerowej drodze;)...


...i jeszcze orły tańczące z samolotami były;).....

....wspomnę, że były pierogi ale nie w "Oborze" Geslerowej lecz w rynku, gdzie obsługiwały kelnerki w różowych sukienkach a la lata 60-te. Ciepło, słonecznie zero wiatru i na koniec muzyka na okarynie braci Santillan. Fajnie było, jakiś nie dosyt kilometrowy też był ale i zmęczenie było, widokami się upajałem, bo były co jakiś czas, bo w końcu, prawie w cieniu Karkonoszy to było.;)


Trasa; z Gryfowa wokoło jezior Złotnickiego i Leśniańskiego a zamku Rajsko nie znaleźliśmy, żadnych drogowskazów, choć mapa wskazywała, że tam jest a skoro nikt nie zaprasza, to nie jechaliśmy na siłę.;)))











Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
34.15 km 0.00 km teren
01:51 h 18.46 km/h:
Maks. pr.:37.60 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:2-NUGGET

Po pracy

Środa, 9 września 2015 · dodano: 09.09.2015 | Komentarze 0

Kółko po stałej trasie  - Iwiny, Tomaszów,  Kol. Kraśnik, Kruszyn, Łaziska, Warta, Iwiny ,R.:)

Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
15.46 km 3.98 km teren
00:56 h 16.56 km/h:
Maks. pr.:31.30 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:2-NUGGET

Wieczorem na zachód

Poniedziałek, 7 września 2015 · dodano: 07.09.2015 | Komentarze 0

Krótki wypad na wał poflotacyjny i do brata po podziwiać dywanik z trawy...


...samotna bikerka  w promieniach zachodzącego słońca...


...Fudżi, skryta w cieniach Gór Kaczawskich....


...i Grodziec, zamek na wulkanie.

Gdyby padło pytanie  - a nie znudził Ci się ten widok? Albo  widoki Karkonoskie, Kaczawskie? itp., itd.
Odp; Nie, nie znudził i nie znudzi, bo piękno nigdy nie nudzi a widoki one, o różnej porze dnia inne, tak samo jak o innej porze roku, inne są.
Więc zwiedzam, odwiedzam, obserwacje czynię i podziwiam, sycę się jego wspaniałością, wręcz oddycham a potem marzę i w wyobraźni widzę, te światy nie zliczone, te które widzę i te tymi widokami zakryte do których pragnę dotrzeć, bo w zakamarkach duszy wiarę taką mam, że tam świat lepszy, wspaniałością otoczony czeka na moje odwiedziny.;)))

Trasa; do Warty szutrami i z powrotem przez Iwiny.:)
Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
45.59 km 13.70 km teren
03:21 h 13.61 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:2-NUGGET

Bez celu

Sobota, 5 września 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 1

15,00 - dość późno ale była to godzina, kiedy czas zrobił się łaskawy dla czynnego odpoczynku. Zebraliśmy się na wypad z pomysłami we wszystkie kierunki, bo i chciało nam się i czasu mało i sił niewiele, więc jak zwykle trasa urodziła się w locie - Uroczysko Piekiełko.
Przelecieliśmy Żeliszów i koło Perły Żeliszowa, zerkając na posuwające się prace remontowe wpadliśmy na Drogę Gwarków.
Dojeżdżając na miejsce, kuknąłem najpierw na widok Karkonoszy....


                                           Karkonosze
...oprzeć się nie mogłem, mam ogromny sentyment do tych gór, do tego widoku....


                                       Uroczysko Piekiełko
...zaraz potem wpadliśmy na moment, na wyspę palonych kiełbasek, przeprawa przez mostek była największą atrakcją uroczyska;)...


                                  Wąwozy Bożejowic
...i już, napatrzeliśmy się i naszła nas ochota na kawkę, decyzja - do domu czy na rynek do Bolca....


                   Bazylika Mniejsza w Bolcu
...wygrał rynek, kawka była wyborna a ciastko sernikowe z czekoladową koroną, pyszne.
Podczas krótkiego odpoczynku pod parasolem, chmury ciężkie przemknęły nad naszymi głowami i umknęły na wschód, więc słońce towarzyszyło nam do końca wycieczki...,.


             Światy alternatywne gdzieś na polach Kuduka
...tak się złożyło, że przez cały Bolesławiec jechaliśmy drogą czysto rowerową i z Bolca, wskoczyliśmy na szuter po kolejowy, aż do Warty (po cichu wyobrażając sobie prawdziwy cud drogowy, czyli asfaltowy dywanik do R);)))  gdzie na chwilę odbiliśmy do brata, którego nie było w chałupie i powrót na główną i do domu, bo za naszymi plecami,  jeszcze bardziej cięższe chmury i większe jakieś takie. Połknęły słońce gdy pięliśmy się pod naszą górkę w R.;))

Trasa; R. Żeliszów, Włodzice, Kraszowice, Suszki, Bożejowice, Bolec, Kruszyn, Warta, Iwiny, R.

Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
19.34 km 2.95 km teren
01:13 h 15.89 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:2-NUGGET

Po pracy

Piątek, 4 września 2015 · dodano: 04.09.2015 | Komentarze 1

Krótki rekonesans lokalnych dróg - ocena mierna, Skrót z Jurkowa na Olszanicę w koleinach, z tarką po ciągnikową, przyprawiającą o drgania strun nerwowych.;)


W Olszanicy odkryliśmy nową asfaltówkę, wywiodła nas do Ganczar, na widokową z Rosochą w roli głównej...


... pięknie się jechało a zachodzące słońce opromieniało nasza jazdę, Dudysię w szczególności.;)))

Traska krótka; przez Jurków do Olszanicy i powrót przez Ganczary, Iwiny z zahaczeniem Dino - nowego marketu w gminie.:)
Kategoria z żoną