Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 80626.95 kilometrów w tym 5488.42 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.43 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:7539.08 km (w terenie 567.06 km; 7.52%)
Czas w ruchu:407:49
Średnia prędkość:18.47 km/h
Maksymalna prędkość:486.00 km/h
Suma podjazdów:13279 m
Suma kalorii:190630 kcal
Liczba aktywności:149
Średnio na aktywność:50.60 km i 2h 45m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
53.00 km 1.00 km teren
02:41 h 19.75 km/h:
Maks. pr.:43.30 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:323 m
Kalorie: 1656 kcal
Rower:7-NIMANT

Z Ojcem i Bratem

Sobota, 15 czerwca 2019 · dodano: 15.06.2019 | Komentarze 0

Dzień piętnasty; Popołudniu burze a jazda musi być, szykuję się do wyjścia a tu telefon - dzwoni ojciec, jest u brata i jadą w moim kierunku.
Spotkanie na widokowym koło kamionki i rowerową do Iwin, trzymamy się ściśle asfaltów i krążymy po gminie, by wylądować w Kraśniku, tam zostaje brat a my do Kruszyna.......


....boczniówka z Kraśnika, prowadzi nas wprost do drogi szutrowej, prowadzącej do Kruszyna koło gliniaka, przejazd nie możliwy, trwa przerabianie drogi na drogę rowerową. Chwilę zastanawiamy się czy będzie asfalt czy wysokiej klasy szuter?
Powiatowa pętla rowerowa długości 62km coraz bliżej urzeczywistnienia - dzieje się i to jest kul.;))))

Przejazd w upale wyciska z nas ostatnie poty, dzielimy się ostatnimi kroplami napoju i w Kruszynie się rozjeżdżamy, pruję do przodu ile sił w nogach, mijam całe peletony rowerzystów a jeden z większych, - szybkość nie pozwoliła mi określić kto był kto ale - wydawało mi się, że aktywny Bolesławiec, w sile ponad 10 osób pokonywał przestrzeń polną między Wartą a lasem przed Kruszynem...



...do domu wracam skrótem i wypatruje scyzoryka, wczoraj nie fortunnie wypadł mi gdzieś po drodze w ciemnościach ale trudno go wypatrzeć gdzie trawa i kamienie, rezygnuję z poszukiwań i zostawiam go ziemi, jako skromny podarunek..........................;)))))))))


Kategoria W towarzystwie


Dane wyjazdu:
31.66 km 2.00 km teren
01:55 h 16.52 km/h:
Maks. pr.:31.10 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:186 m
Kalorie: 1141 kcal

Hiszpańskie pączki

Piątek, 14 czerwca 2019 · dodano: 14.06.2019 | Komentarze 0

Dzień czternasty; Nyskey rozebrany w celu znalezienia świareszcza, Nimant z niedokręconą sprężyną a tu telefon od sky1967 - nie macie ochoty na spotkanie?.
Nie trza nam mówić dwa razy, dosiadam  Gianta i jedziemy do Iwin, Robert już czeka, chwila gadania, chwila jazdy  i już jesteśmy pod piekarnią w Warcie.
Dudysia z kolegą idą zakupić pączusie a mnie przypada pilnowanie sprzętu. Pączki szamamy pod wiatą na rowerowej i odprowadzamy kolegę do Bolca i tą samą drogą - prawie - wracamy.
Samochodów, kładów, crossowców i ciągników dziś nie spotkaliśmy;)))   .......





Dane wyjazdu:
21.76 km 0.00 km teren
00:52 h 25.11 km/h:
Maks. pr.:38.40 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:115 m
Kalorie: 619 kcal
Rower:7-NIMANT

Pod wieczór

Środa, 5 czerwca 2019 · dodano: 05.06.2019 | Komentarze 0

Dzień piąty; Wyjście na rower graniczył z cudem. Wygramoliłem się z trudem, bo z trudem ale wyszło mi to na dobre. Szybki przelot do granicy gmin, powrót jeszcze szybszy ale w towarzystwie Sławka i nie powiem, jechało się fajnie lecz w pewnym momencie spuchłem deko.;)))


Dane wyjazdu:
65.98 km 12.00 km teren
03:58 h 16.63 km/h:
Maks. pr.:43.20 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:461 m
Kalorie: 2412 kcal
Rower:9-NYSKEY

Poobiedni wypad

Niedziela, 2 czerwca 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 4

Dzień drugi; Obiad, kawka i w trasę, Umówieni z Bratem i bratową jedziemy do Kruszyna, dołącza Ojciec i obieramy kierunek Kliczków...


...a na trasie tłok, bikerów dziesiątki...


...w Kraśniku odłącza się bratowa...


...docieramy do Krępnicy i wskakujemy na ppoż 17 - gdzieniegdzie, stoją  drzewa Borów Dolnośląskich, jeszcze :(
..." och! lasy Polskie, ile trzeba was cenić ten tylko się dowie, kto was widział i za swego życia stracił"...


...punkt czerpania wody, cisza spokój i żabi
koncert, tutaj drzewa jeszcze stoją;)))...




...zjeżdżamy na Trakt Żagański i odnajduję drogę do leśnej ostoi starodrzewia - dęby, buki, sosny z pradawnych czasów a pośród nich sadzawka okupowana przez bobry. W tej na zielono zakwitłej wodzie leży ich dzieło...;)))...


...Zamek Kliczków oglądany wiele razy zostawiamy w tyle, jadąc przez ujeżdżalnie koni  wprost do przełomów Kwisy...


...wodna zapora zatrzymała ogromną masę wody a szuwary za cieniem drzew, skrywały gniazda łabędzi. Zostawiliśmy je w spokoju....




...powrót szosą w iście szalonym tempie, późno się zrobiło a miałem jeszcze plakaty do rozdania, zawieszenia.
Jeszcze przed ukończeniem wpisu, podjeżdża Daniel po kilka plakatów do swojego rewiru, chwila rozmowy, kilka kliknięć i spać, jutro ciążki dzień w stylu "nie lubię poniedziałku".;)))



Dane wyjazdu:
49.82 km 5.50 km teren
02:17 h 21.82 km/h:
Maks. pr.:48.80 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:317 m
Kalorie: 1494 kcal
Rower:9-NYSKEY

Zapachowe "morza"

Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 19.05.2019 | Komentarze 4

Poranny wyjazd na spotkanie z Danielem, rześkie powietrze, bezwietrzny ruch i zero chmur, jechało się szybko a kierunek DDR-ką był jeden Bolec i Bobrowa ścieżka...


...nim jednak obierzemy właściwy kurs, najpierw zatrzymujemy się, by okukać góry...


...a w górach coś błyszczy albo błyszczą one;)))....


"Kapibara" © nahtah
na horyzoncie 'kapibara" takie pierwsze skojarzenie, strzelam zoomem i wychodzi zając olbrzym a Daniel już w pogoni za nim;)))


Bobrowa ścieżka
Bobrowa ścieżka © nahtah
...pod wiaduktem we dwie poziomki - tego jeszcze nie grali;)))....


...powrót koło Perły Żeliszowa już samotnie przez Ustronie...


Alejki Ustronia
Alejki Ustronia © nahtah
.... asfaltowe dywany w alejach starodrzewia zachwycają...



....a żółte morza odurzają zapachem, wiosna kwitnąca to raj dla zmysłów.;)))


Dane wyjazdu:
10.89 km 1.00 km teren
00:44 h 14.85 km/h:
Maks. pr.:49.90 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 90 m
Kalorie: 464 kcal
Rower:9-NYSKEY

Na kawkę

Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 19.05.2019 | Komentarze 4

Popołudniowy wypad do Teściowej z synem  a dalej  nie dało rady, zbliżająca się chmura i grzmoty z niej doniosłe sprawiły, szybki powrót do domu.;)))


...zjazd do R. Do piekarni po ciepłe pieczywo.:)



Dane wyjazdu:
50.32 km 7.66 km teren
03:31 h 14.31 km/h:
Maks. pr.:35.10 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:255 m
Kalorie: 2075 kcal
Rower:9-NYSKEY

Pstrągi Łąki

Sobota, 18 maja 2019 · dodano: 18.05.2019 | Komentarze 4

Czarny tydzień, wykończył moje energetyczne zasoby psychofizyczne a ratunek, w poranku sobotnim czekał. Gdy w piątek wieczorem z nadzieją wypatrywałem pogodowych zapowiedzi, liczyłem tylko na jedno - dzień w siodle - i nie zawiodłem się, obudzony wczesnym porankiem, dostrzegłem ostre promienie słońca, przebijające się przez szpary żaluzji.
Przesuwały się po meblach, coraz bardziej i bardziej rozświetlając pokój, westchnąłem radośnie a wszystkie następstwa  porannej pobudki stały się odległym bytem....

Droga do drogi
Droga do drogi © nahtah
....gdy wjechaliśmy na trasę....

Z widokowego punktu
Z widokowego punktu © nahtah
....góry dziś wymiatały, przejrzyste powietrze, ostre kolory i dal odległa bez zoomu jak na dłoni...

DDR-ka upiększona
DDR-ka upiększona © nahtah
...coraz bliżej końca budowy DDR-ki, nowe barierki w Iwinach...


...tydzień temu deszcz uniemożliwił nam dotarcie do celu, dziś umawiamy się z Ojcem i docieramy do Łąki pod Bolesławcem - rybka przedniego smaku była;)))...



....piaski "Mrówki" - za Mrówką (marketem budowlanym) jest droga potem ścieżka i błękitne wody Bolesławca, dzikie plaże i dzika natura...


...powrót wybraliśmy Bobrowym szlakiem, ciągnącym się wzdłuż rzeki Bóbr. Przejazd pod wiaduktem zawsze wzbudza wiele emocji...


....po rozstaniu w Kruszynie z "Tatusiem"wracamy naszą rowerostradą a soczystość zieleni, żółte szaleństwo i zapach wszelkiego kwiatostanu doprowadza nas do euforii pozwalając zapomnieć o jeździe pod wiatr...


....rowerostrada coraz piękniejsza a wszystkie mosty czy nad czy pod kołami naszych jednośladów dodają magicznego uroku...


...kropką nad i tej wycieczki to spotkane stworzenia, które zaszczyciły nas swoją obecnością na trasie, przepuszczamy, cierpliwie czekając, aż opuszczą niebezpieczną dla nich "zonę", by cieszyły swym wdziękiem kolejnych miłośników natury ;)))...



....odetchnąłem rowerowo a w oczach błysk życia.....;))))




Dane wyjazdu:
46.23 km 7.00 km teren
02:57 h 15.67 km/h:
Maks. pr.:39.10 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:262 m
Kalorie: 1750 kcal
Rower:9-NYSKEY

Miała być rybka

Sobota, 11 maja 2019 · dodano: 11.05.2019 | Komentarze 0

Słoneczny poranek zapowiadał rowerowy dzień, kreśliliśmy kierunek trasy gdy zadzwonił telefon - ojciec - jedziecie, czy śpicie?;))) Padło pytanie i już wszystko wiedzieliśmy, umawiamy się na spotkanie przy rowerowej wiacie. Poranek słoneczny, nie ciepło, nie zimno, jedzie się przyjemnie. Ustalamy trasę i jedziemy.....



...na zjeździe w Wilczym Lesie wpadamy na pomysł, by pstrąga w Łące wrzucić na ruszt i zjeżdżamy  w świat żółtego szaleństwa....


....nasze plany zweryfikowała pogoda, po wyjeździe z Kraśnika, na zakręcie boczniówki, zaczyna kropić, nim dotrzemy do głównej (dwieście metrów) rozpadało się na dobre, na południowym-zachodzie zaciągnęło się mocno - po rybce, przeskakujemy główną na szuter....


....i wpadamy a padalca, rozłożył się na całe drodze i czekał, cykam fotę i przenoszę w trawę, umyka pod gęste trawy pobocza....

Dębowa aleja
Dębowa aleja © nahtah
...aleja dębowa przyszłej drogi rowerowej wymiata, już wkrótce zaczną się roboty, ma być mocno ubity, wysokiej jakości drobny szuter....



...jedziemy do rodziców na kawkę. Do domu, wracamy w deszczu,
Dudysia szaleje z aparatem, łapiąc deszczowe krople w kadr, nie powiem, mimo opadów jedzie się przyjemnie, bo "gdy pada deszcz majowy, chłopy! Czapki z głowy.";))))


Dane wyjazdu:
64.12 km 1.30 km teren
03:34 h 17.98 km/h:
Maks. pr.:48.60 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:347 m
Kalorie: 2116 kcal
Rower:9-NYSKEY

Jeeeeeeeest.....

Niedziela, 14 kwietnia 2019 · dodano: 14.04.2019 | Komentarze 6

Tydzień na rowerowym głodzie, skończył się zakończeniem remontu Nyskey-a i pierwszą przejażdżką....

Ten widok, ta bikerka, ten czas
Ten widok, ta bikerka, ten czas © nahtah

....ten widok zawsze cieszy i piękna wiosna i Dudysia w trasie....


...na punkcie widokowym sesja Nyskey-a, nowy lakier, nowa sakwa, opony Panaracer 26x1,5....


....zlikwidowane rolki i łańcuch puszczony w wężu wysokociśnieniowym, nowy damper  i przedłużona stopka - czyli Nyskey Comfort Bike...


...jedziemy rowerową, jazda przyjemna aczkolwiek pod wiatr...


...wychodzimy zza zakrętu i szok - jeeeeeest, jest świeżutki dywanik na rowerowej....


....niespodzianka i to jaka przyjemna, jedziemy i wypatrujemy końca....


...ale końca nie widać....


....jesteśmy mile zaszokowani a przyjemność trwa...


...kończy się na granicy gmin, odwracam głowę i cyk, czyż to nie piękny widok a tam po lewej za drzewem panorama Warty i Grodźca. Wracamy, po drodze spotkanie z Danielem i wspólna jazda do R. Dudysia wraca do domu a my jedziemy pojeździć  ....


...objeżdżamy Raciborowice i wpadamy z powrotem na rowerową w sąsiedniej gminie prace trwają , część zasypana klińcem i ubita dalej wykorytowana, widać jak prace idą, tempo jest ogromne....


...objeżdżamy ronda w Bolcu, most nad obwodnicą i wracamy do Jaroszowic, dalej jadę sam a po drodze pola zaorane, zasiane, obrobione - wiosna...



....koniec łykendu a samopoczucie jak nowonarodzony - rower to przedziwna machina.;))))




Dane wyjazdu:
34.16 km 0.00 km teren
01:35 h 21.57 km/h:
Maks. pr.:49.40 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:180 m
Kalorie: 1003 kcal
Rower:7-NIMANT

Opona

Sobota, 16 lutego 2019 · dodano: 16.02.2019 | Komentarze 2

Popołudniowy wypad do Kruszyna. Ojcu strzeliła opona a jutro piękna pogoda i nie miałby czym pojeździć.
Umówiony z Danielem, jedziemy zawieźć przesyłkę a noc i spadająca temperatura, gnają nas do przodu, jedziemy szybko, konwersując na różne tematy.
Przesyłka dostarczona i obieramy kurs na obwodnicę, przeskakujemy obydwa ronda i przez Łaziska, Wartówkę do Jaroszowic gdzie po drodze oglądamy przepięknie oświetlony zjazd  narciarski przy gondolowej w Świeradowie. Spowalniani podjazdami i narastającym chłodem rozstajemy się w Żeliszowie.
Przede mną ostatni podjazd i zjazd do R. wpadam do wsi z olbrzymim impetem i zderzam się ze smogiem, tak gęstym, tak ostrym, że wyhamowuje  mi pozioma prawie do zera, zatyka mi usta, zatyka nos i pory wszystkie w skórze, taki mocny jest. Przyśpieszam, do mojej górki, do skały wytchnienia mam półtorej kilometra, dojeżdżam prawie na bezdechu, wspinam się powyżej kominów wsi i zaciągam się głęboko, po najdalsze zakamarki płuc - uratowany a maska gdzieś na półce.....;)))