Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 77106.51 kilometrów w tym 5338.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.45 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2019

Dystans całkowity:678.73 km (w terenie 67.79 km; 9.99%)
Czas w ruchu:38:16
Średnia prędkość:17.74 km/h
Maksymalna prędkość:57.90 km/h
Suma podjazdów:3736 m
Suma kalorii:24288 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:35.72 km i 2h 00m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
58.69 km 0.00 km teren
02:48 h 20.96 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:295 m
Kalorie: 1730 kcal
Rower:7-NIMANT

Łowy

Niedziela, 10 lutego 2019 · dodano: 10.02.2019 | Komentarze 2

Jeszcze noc za oknem gdy powieki dźwigają się samoczynnie, nie czekam, nie ociągam się do wyjścia, ma padać przed południem, chcę to wykorzystać i na 10,00 wrócić na kawkę....


...ale wiadomo, że wyjście musi być poprzedzone wieloma czynnościami a czas zasuwa,
pędzę na widokową w Iwinach, zatrzymuję za samotną brzozą, skręcam koło, podnoszę kierę i puszczam, Nimant, jak spłoszony koń, wierzgnął i uciekł mi z pod czterech liter, glebnął z hukiem wodogrzmota, kufer uderzył o asfalt i pękł uchwyt tylnej lampki - mać była szlak no! Na szczęście mam zapasową, jest git, strzelam foty i pędzę na lepszy punkt...


...dolatuję na "kozie rondo" i zaczynam sesję...


...ta fota nie była przewidziana, ale że z podniecenia widokiem źle oceniłem rozmiar rowu odwodniającego i przeskakując wpadłem do niego, to już fota poszła, moje szczęście, że trzymał słaby, przyziemny mrozik i obeszło się bez błota.
A pro po mrozu, czarny asfalt był a rowerowa nie do jazdy tak śliska, na głównej lepiej ale kilka razy poczułem uciekające tylne koło...


...zamarudziłem tu chwilę, świtanie było wykwintnym daniem dnia, rozkoszowałem się zmieniającymi barwami
ale czas nie chciał się zatrzymać - szkoda....


...obieram kierunek Krępnica, nim to zrobiłem, to przemyślałem kilka wariantów bezpiecznej jazdy,
wyszło mi to co wyszło a i tak jechałem zachowawczo, Bolesławiec tonął w pierwszych promieniach...


...i na chwilę stawał się magiczny ale nie wszystkie foty weszły...



...chmury coraz mocniej przykrywały niebo ale zdążyłem nad wody Krępnicy, skute lodem i to by było tyle z fot i słonecznego poranka...



....jeszcze w Krzyżowej zobaczyłem gondolową w Świeradowie, widziałem jak kłębiaste obłoki chmur rozpływają się z nad gór a słońce w mglistej powłoce wynurza się coraz wyżej ale szarość była coraz mocniejsza i mocniejsza, do domu wpadam wprost na kawę - mielenie, parzenie, i przeżywanie dzisiejszej porannej jazdy w kawowym aromacie. Koniec bajki, ferie i dwa "łykendy" były jak solidny rowerowy urlop.;)))






Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
48.07 km 0.00 km teren
02:24 h 20.03 km/h:
Maks. pr.:40.10 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:196 m
Kalorie: 1418 kcal
Rower:9-NYSKEY

Hulał wiatr

Sobota, 9 lutego 2019 · dodano: 09.02.2019 | Komentarze 5

Magiczny atr to wiatr, hulał i hulał nie przerwanie, z tego dobrego tyle, że chmury przegnał a słońce w błękit ubrane, zwiastowało wiosennie....


...jakoś tak spodobał mi się ten drewniany domek, w polu szczerym, od drogi rzutem kamieni oddalony, jeszcze robiony...


...i oto drogę znalazłem prostą a tam dwie śrubki od tarczy hamulcowej poluzowane, wykręciły się na tyle by "zapiskać" w ucho moje.
Podczas dokręcania nadjechało dwóch bikerów z Bolca, kawałek jechaliśmy razem i z tej jazdy dowiedziałem się, że Ci, co jeżdżą w zimie rowerem, nie potrafią sobie zorganizować innego sportu, adekwatnego do warunków;)))...rozstaliśmy się w Kraśniku....


...znalazłem kolejną prostą i słońce w kałuży, dużej kałuży - słońca mi trza, po rowerze, to jedyne lekarstwo na depresję;)))...


...wytrwale łapałem ostatnie luksy dnia, naładowany pozytywnie wracam by do kolacji świecić tym naładowaniem a potem  śnić o tych promieniach i tyle mojego.;)))




...a chmury, przelewały się przez góry, w kłębiącej białej masie, na całej długości, niczym żywioł, pochłaniający z apetytem piękno natury.;)))

Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
101.69 km 0.00 km teren
04:34 h 22.27 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:391 m
Kalorie: 2837 kcal
Rower:7-NIMANT

Czarny lód

Piątek, 8 lutego 2019 · dodano: 08.02.2019 | Komentarze 5

Koniec ferii, mus zakończyć z przytupem. Pogoda wyśmienita zaczynam od polowania pierwszych promieni nad zamkiem....


...duch światła pojawił się nie spodziewanie i nie zamierzenie, niespodzianka mocno ciekawa...


...przypatrywałem się sporą chwilę, oglądając taneczny spektakl niebiańskiego płomienia...


...pierwsze promienie jakby przestraszone gościem świetlistym, nie bardzo kwapiły się na wyjście z podnóża zamku ale wytrwale czekałem i się doczekałem a to był znak by wyjść na rower....

Zjazd z górki okazał się szokującym poślizgiem na czarnym lodzie, gołoledź skuła wszystko w sposób nie widzialny i sto metrów po wyjeździe na wycieczkę miałbym glebę. Uratowałem się przed upadkiem nadwyrężając kręgosłup, tak mną skręciło. Do samego dołu zjazdu hamowałem stopami, odpuszczając sobie hamulce...


...nie robiłem fot, jechałem pod błękitnym niebem i temperaturą obligującą na dłuższy wypad i na dłuższą medytację.
Wpadłem w trans, lecąc po stolnicy i tylko korby kręcone na potęgę, trzymały mą jaźń przy rzeczywistości. Odpłynąłem, myśli które z początku biegły szybko, zaczęły zwalniać, coraz bardziej i bardziej, aż umysł wyczyścił się z każdej skazy złapanej za dni minionych.
Z transu obudził mnie nierówny asfalt w Chocianowie i tyle z przyjemności, ale nawierzchnia nawierzchnią  za to wiatr w Żabicach dopadł moją wyprawę i tak przez 40km, walczyłem i z nim i z podjazdem, bo miałem wrażenie, że to 40-sto kilometrowy podjazd ale podjazdy też były i w połączeniu z wiatrem, to już masakra była jakaś...


...Chocianowa mapa nie złapała a tam miałem myśl, by do Polkowic skoczyć, dobrze, że tego nie zrobiłem, bo wiatr by mnie zabił;)))...


...dostałem właśnie telefon - ferie zakończone.;)))
Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
30.24 km 0.00 km teren
01:44 h 17.45 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:180 m
Kalorie: 1033 kcal
Rower:9-NYSKEY

Trasa i smog

Czwartek, 7 lutego 2019 · dodano: 07.02.2019 | Komentarze 0

Przebudzony o 5.00, luknąłem na termometr w nadziei wcześniejszego wyjścia na rower a tam -6' powrót w kimono i chwila leżakowania ale przebudzony, o spaniu nie było mowy więc śniadanko i słoneczne łowy....


...temperatura poszła w górę, co otworzyło mi możliwość pobujania się w regionie...


....wjeżdżam na widokowy koło kamionki i rzucam spojrzeniem na Karkonosze, jeszcze było je widać...


...potem rzucił się drapieżnie na cały region smog, i pochłonął łapczywie. Założyłem maskę dość wcześnie i nie zdejmowałem do końca...


...ale słońce świeciło nie przerwanie...




...i trasa przejechana a po drodze miałem ciekawe zdarzenie, pasażerka osobówki, mijając mnie pukała się w czoło, patrząc na mnie. Co chciała mi pokazać? Pomyślałem, że ta pani ma pusto w głowie i chciała się tym pochwalić i tak mi się jej żal zrobiło. Nie każdy ma pod sufitem ale żeby się tym od razu  chwalić.;)))

Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
36.54 km 7.50 km teren
02:15 h 16.24 km/h:
Maks. pr.:31.10 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:343 m
Kalorie: 1428 kcal

Słoneczne trele

Środa, 6 lutego 2019 · dodano: 06.02.2019 | Komentarze 0

Wypad odwiedzinowy z próbą jazdy po rowerowej - próba nie udana ale z Warty do lasu, ciężki sprzęt trochę ubił śnieg z niedzielnych opadów i do Kruszyna dało radę ukulać "Sedonę" ....


...śniegu nic nie ubyło, ile napadało tyle jest, ciężka jazda to była ale przyjemna a ptasie trele,
w ciepłych promieniach słońca były jak tchnienie wiosny.;)))




Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
10.54 km 10.00 km teren
01:59 h 11:17 km/h:
Maks. pr.:6:11 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:125 m
Kalorie: 1614 kcal
Rower:

Lodowa pustynia

Wtorek, 5 lutego 2019 · dodano: 05.02.2019 | Komentarze 1

Ferie się przedłużają a zima "czyma" i nie daje się, ślisko i jazda rowerem niebezpieczna więc pozostają kije.
Idę, kierunek, trzy kroki od cywilizacji, przez lodową pustynię, przez wzgórza, przez pola białe od miedzy do miedzy wędruję....


...kije testuję w formie "zasłoń słońce" jednym końcem...


... na góry zwracam tęskny wzrok i zoomem traktuję...


...i idę, najpierw przez popowodziowy staw wyschły, zasypany puchem białym, porośnięty samosiejką brzozy,
wspinam się na wał zarośnięty i w pola idę...


...na wzgórza nigdy nie przebyte - bo rolne - stopę stawiam...


...a tam, w ciszy, w samotni wędrownej, przypomina mi się wiersz z czasów gdy nahtah był "apaczem"...

..."ŚWIAT ZAMARZŁ, BIAŁYM POKRYTY PUCHEM
W MARTWEJ POGRĄŻYŁ SIĘ CISZY
CZASEM ORŁA KRZYK, WSKRZESZY ŻYCIA DŹWIĘK
NA CHWILĘ! PO CZYM MILKNIE NA WIDOK ZDOBYCZY
BIEL, OSTROŚCIĄ PORAŻA
ZIMNO SŁABSZYM KONAĆ POZWALA
NAJWYTRWALSI, NIEMOC BIORĄ ZA PAN BRAT
TCHNĄ W ŻYCIE MOC PRZETRWANIA
W DNIU ŚMIERCI ZIMNA
KATA SŁONECZNEGO URODZAJU"....


...a jeszcze wcześnie rano, polowałem na pierwszy promyk dnia, co zajęło mi półgodziny...;)))



...wędrówka przez pola uświadomiła mi trud jaki wkładają wędrujący po górach, wspięcie się na metrowej wysokości miedzę, okazało się nie lada wyczynem a wędrówka przez śnieg ze wzgórza na wzgórze dała mi nieźle popalić, choć kilometrów tyle co kot napłakał.;)))







Dane wyjazdu:
7.46 km 4.46 km teren
00:39 h 11.48 km/h:
Maks. pr.:25.20 km/h
Temperatura:1.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 54 m
Kalorie: 420 kcal
Rower:9-NYSKEY

Nie ukulałem

Poniedziałek, 4 lutego 2019 · dodano: 04.02.2019 | Komentarze 2

Wypad do Warty nie powiódł się, błoto po śniegowe i gdzieniegdzie lodowe bryły zniechęciły mnie do głównej szosy, zjechałem na boczniówkę a tam lodowisko, zrezygnowałem i wepchałem się na górkę przed kamionką.
Tam dało się już jechać...


...zima wymiata, śniegu po pachy i same ochy i same achy...


...jeszcze zakupy na obiad i tyle z jeżdżenia.;)))



Kategoria fotowypad


Dane wyjazdu:
22.23 km 15.23 km teren
01:48 h 12.35 km/h:
Maks. pr.:20.40 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:125 m
Kalorie: 1112 kcal

Rzeka mocy

Niedziela, 3 lutego 2019 · dodano: 03.02.2019 | Komentarze 4



Zimy o piątej rano jeszcze nie było ale gdy już wstałem o słusznym czasie, to za oknem biało się zrobiło, trudno, chęci były nie do odparcia i pojechałem...


....już na początku stało się jasne, że łatwo nie będzie...



...śniegu tyle napadało, że rawki tonęły całkowicie w białym puchu...


...rowerowa autostrada bialutka a jazda jak pod solidną górkę...


...była i ławeczka, śnieżna, bajkowa, świąteczna....


....a w szczerym polu biel jak z otchłani "Szninkla"gdy tak pokonywałem tę otchłań, szum rzeki towarzyszył mi nie przerwanie, przez całe pole biegnie linia wysokiego napięcia a już myślałem, że to spadający śnieg tak szumi ....


...wjechałem do lasu, las jest piękny...


...las jest czarowny lecz mokry śnieg przenikał i zacząłem go dczuwać...


...powrót próbowałem zrobić główną ale tam ślisko jak diabli więc z powrotem na rowerową i ostatnią fotę łapię na mojej górce.;))))












Dane wyjazdu:
34.67 km 0.00 km teren
02:14 h 15.52 km/h:
Maks. pr.:40.70 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:152 m
Kalorie: 1286 kcal
Rower:9-NYSKEY

Zamek w smogu

Sobota, 2 lutego 2019 · dodano: 02.02.2019 | Komentarze 0


Poranny wypad na spotkanie z kolegą i wspólny objazd gminnych rewirów. Jazda niezbyt szybka ale dziwnie zgłodniałem czy rozmowy o smakowitych posiłkach, to sprawiły?;)))


...kraina "WY...WU..." w smogu pogrążona jak w prehistorii, gdy groźnie oświetlone łuną żaru wulkany, formowały okolice, taki z bliska czar...


....z daleka, ogniskowa pokazała inny wymiar, jeszcze groźniejszy a może to tylko złudzenie? Bitwa frontów fascynująca była, patrzeć tylko gdy pierwsze krople spocą bieżnik opon....



Zapomniałbym o smakowitych "hiszpańskich pączkach", kolega zaskoczył nas na szczytnickim wzgórzu, były smakowite a jako dodatek do "mrożonej kawy" jeszcze lepsze.:)