Info
Więcejo mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Grudzień3 - 0
- 2025, Listopad9 - 0
- 2025, Październik8 - 0
- 2025, Wrzesień10 - 2
- 2025, Sierpień31 - 0
- 2025, Lipiec11 - 0
- 2025, Czerwiec13 - 0
- 2025, Maj10 - 0
- 2025, Kwiecień10 - 0
- 2025, Marzec7 - 0
- 2025, Luty4 - 0
- 2025, Styczeń5 - 0
- 2024, Grudzień15 - 4
- 2024, Listopad5 - 2
- 2024, Październik5 - 0
- 2024, Wrzesień7 - 0
- 2024, Sierpień5 - 0
- 2024, Lipiec6 - 0
- 2024, Czerwiec11 - 4
- 2024, Maj7 - 2
- 2024, Kwiecień9 - 3
- 2024, Marzec7 - 3
- 2024, Luty4 - 0
- 2024, Styczeń4 - 1
- 2023, Grudzień4 - 0
- 2023, Listopad3 - 0
- 2023, Październik6 - 3
- 2023, Wrzesień10 - 2
- 2023, Sierpień5 - 0
- 2023, Lipiec13 - 4
- 2023, Czerwiec8 - 2
- 2023, Maj11 - 2
- 2023, Kwiecień6 - 5
- 2023, Marzec3 - 0
- 2023, Luty4 - 0
- 2023, Styczeń4 - 0
- 2022, Grudzień11 - 1
- 2022, Listopad5 - 1
- 2022, Październik8 - 2
- 2022, Wrzesień6 - 0
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec9 - 3
- 2022, Czerwiec12 - 2
- 2022, Maj7 - 3
- 2022, Kwiecień4 - 9
- 2022, Marzec4 - 6
- 2021, Grudzień5 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 3
- 2021, Wrzesień13 - 1
- 2021, Sierpień7 - 1
- 2021, Lipiec16 - 1
- 2021, Czerwiec11 - 2
- 2021, Maj10 - 7
- 2021, Kwiecień12 - 6
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty5 - 6
- 2021, Styczeń9 - 1
- 2020, Grudzień6 - 6
- 2020, Listopad8 - 0
- 2020, Październik8 - 2
- 2020, Wrzesień4 - 7
- 2020, Sierpień9 - 13
- 2020, Lipiec9 - 2
- 2020, Czerwiec17 - 2
- 2020, Maj11 - 18
- 2020, Kwiecień7 - 24
- 2020, Marzec10 - 35
- 2020, Luty6 - 14
- 2020, Styczeń7 - 25
- 2019, Grudzień7 - 16
- 2019, Listopad15 - 33
- 2019, Październik12 - 18
- 2019, Wrzesień15 - 18
- 2019, Sierpień23 - 46
- 2019, Lipiec31 - 32
- 2019, Czerwiec33 - 29
- 2019, Maj13 - 29
- 2019, Kwiecień12 - 35
- 2019, Marzec6 - 35
- 2019, Luty19 - 42
- 2019, Styczeń9 - 13
- 2018, Grudzień10 - 8
- 2018, Listopad10 - 36
- 2018, Październik13 - 31
- 2018, Wrzesień15 - 54
- 2018, Sierpień15 - 17
- 2018, Lipiec24 - 53
- 2018, Czerwiec8 - 33
- 2018, Maj23 - 36
- 2018, Kwiecień13 - 30
- 2018, Marzec6 - 4
- 2018, Luty9 - 4
- 2018, Styczeń5 - 9
- 2017, Grudzień13 - 19
- 2017, Listopad11 - 11
- 2017, Październik12 - 21
- 2017, Wrzesień13 - 39
- 2017, Sierpień12 - 28
- 2017, Lipiec19 - 58
- 2017, Czerwiec20 - 43
- 2017, Maj12 - 22
- 2017, Kwiecień15 - 17
- 2017, Marzec9 - 17
- 2017, Luty10 - 12
- 2017, Styczeń3 - 4
- 2016, Grudzień6 - 6
- 2016, Listopad11 - 7
- 2016, Październik8 - 20
- 2016, Wrzesień19 - 40
- 2016, Sierpień17 - 14
- 2016, Lipiec14 - 32
- 2016, Czerwiec17 - 28
- 2016, Maj20 - 26
- 2016, Kwiecień12 - 16
- 2016, Marzec9 - 13
- 2016, Luty3 - 9
- 2016, Styczeń5 - 16
- 2015, Grudzień11 - 30
- 2015, Listopad10 - 15
- 2015, Październik13 - 23
- 2015, Wrzesień15 - 8
- 2015, Sierpień15 - 37
- 2015, Lipiec16 - 26
- 2015, Czerwiec17 - 25
- 2015, Maj13 - 37
- 2015, Kwiecień12 - 15
- 2015, Marzec14 - 36
- 2015, Luty11 - 41
- 2015, Styczeń11 - 24
- 2014, Grudzień3 - 14
- 2014, Listopad10 - 6
- 2014, Październik9 - 22
- 2014, Wrzesień12 - 20
- 2014, Sierpień27 - 25
- 2014, Lipiec19 - 7
- 2014, Czerwiec17 - 6
- 2014, Maj19 - 11
- 2014, Kwiecień12 - 10
- 2014, Marzec11 - 5
- 2014, Luty4 - 1
- 2014, Styczeń6 - 9
- 2013, Grudzień7 - 14
- 2013, Listopad8 - 6
- 2013, Październik9 - 2
- 2013, Wrzesień13 - 0
- 2013, Sierpień12 - 2
- 2013, Lipiec15 - 0
- 2013, Czerwiec9 - 0
- 2013, Maj11 - 0
- 2013, Kwiecień9 - 0
- 2013, Marzec5 - 4
- 2013, Styczeń2 - 5
- 2012, Grudzień3 - 0
- 2012, Listopad5 - 0
- 2012, Październik8 - 0
- 2012, Wrzesień16 - 0
- 2012, Sierpień10 - 0
- 2012, Lipiec20 - 0
- 2012, Czerwiec26 - 0
- 2012, Maj23 - 0
- 2012, Kwiecień27 - 0
- 2012, Marzec21 - 0
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad6 - 0
- 2011, Październik13 - 1
- 2011, Wrzesień30 - 0
- 2011, Sierpień25 - 3
- 2011, Lipiec14 - 1
- 2011, Czerwiec21 - 0
- 2011, Maj17 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec4 - 0
- 2011, Luty3 - 0
- 2011, Styczeń7 - 1
- 2010, Listopad5 - 2
- 2010, Październik9 - 0
- 2010, Wrzesień22 - 4
- 2010, Sierpień14 - 3
- 2010, Lipiec18 - 0
- 2010, Czerwiec15 - 4
- 2010, Maj5 - 0
- 2010, Kwiecień8 - 3
- 2010, Marzec6 - 0
- 2010, Luty10 - 2
- 2010, Styczeń2 - 0
- 2009, Listopad1 - 6
- 2009, Październik7 - 2
- 2009, Wrzesień11 - 0
- 2009, Sierpień21 - 5
- 2009, Lipiec13 - 4
- 2009, Czerwiec8 - 3
- 2009, Maj7 - 6
- 2009, Kwiecień9 - 16
- 2009, Marzec4 - 2
- 2009, Luty1 - 1
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień18 - 2
- 2008, Listopad13 - 4
- 2008, Październik8 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień11 - 0
- 2008, Lipiec9 - 0
- 2008, Czerwiec10 - 1
Wpisy archiwalne w kategorii
z żoną
| Dystans całkowity: | 15859.03 km (w terenie 2078.90 km; 13.11%) |
| Czas w ruchu: | 1000:44 |
| Średnia prędkość: | 15.81 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 69.60 km/h |
| Suma podjazdów: | 9870 m |
| Suma kalorii: | 104746 kcal |
| Liczba aktywności: | 416 |
| Średnio na aktywność: | 38.12 km i 2h 24m |
| Więcej statystyk | |
Dane wyjazdu:
32.93 km
0.00 km teren
02:07 h
15.56 km/h:
Maks. pr.:30.60 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT
Brrrr....
Niedziela, 9 listopada 2014 · dodano: 09.11.2014 | Komentarze 0
Upragniony dzień wolny a może i trzy w kupie, spokojny poranek, bez pośpiechu zebraliśmy się na planowaną wycieczkę do Osłej. Na dworze mglisto, mokro i chłodno, pomimo niekorzystnej aury wyjechaliśmy w trasę, szybko ją weryfikując. Osła i Groble stały się nie osiągalne w ten wilgotny, chłodny dzień, uderzyliśmy na Tomaszów przez Lubków zahaczając pałace w jednym i drugim.Szczytnicę pod wiatr i do Wilczego Lasu parę fot w lesie i do Lubkowa znaleźć pomnik z I wojny światowej.
Do Iwin boczniówką Lubkowa i tak do Raciborowic. Im bliżej domu tym słońce mocniej zaczynało wychylać się zza unoszących mgieł, które towarzyszyły nam przez całą drogę.:)

Upływający czas, zabiera coraz więcej z jesiennej palety barw ale jeszcze jest na co kuknąć i czym pozachwycać.:)

Droga do lasów na wale Okmiańskim

Dudysia pomknęła D34 kawałek dalej by złapać parę fot

Pięknie położony dywanik na trasie do Lubkowa obligował do esów i floresów
Kategoria z żoną
Dane wyjazdu:
90.09 km
3.46 km teren
05:07 h
17.61 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT
Pierogi w Galerii Milińskiego
Niedziela, 2 listopada 2014 · dodano: 02.11.2014 | Komentarze 2
Pławna po raz kolejny ale pierwszy raz z TomSawyer -em. Pogoda piękna, wymarzona i jak na listopad szokująca. Trasa; z R. do Żeliszowa i na styku z Jaroszowicami koło boiska spotkanie z Tomkiem ale za nim wyjechaliśmy mu na przeciw, to spotkaliśmy bikera z głośnikami-kolumnami od mini wieży, jedna fota i na spotkanie.Już wspólnie, w trójkę przez Suszki do Włodzic i dalej przez Rakowice do Lwówka. Na rynku małe co nie co na ruszt(przepyszny sernik żony Tomka) i na trasę rowerową do Pławnej gdzie liść gęsto ścielił się pod kołami szeleszcząc jesiennie.
Pierogi oczywista sprawa - przepyszne, kawa musowo i jakby inaczej w drodze powrotnej droga krzyżowa. Powrót z górki aż do Lwówka i kierunek na Mierzwin przez Rakowice, Włodzice, Ocice.
W Mierzwinie w prawo na szuter leśny i do Bolca na zabobrze. Obwodnicą do ronda przy PZZ-tach gdzie rozstaliśmy się z Tomkiem choć ochota była dociągnąć do setki.
Żal było się rozstawać ale noc zbliżała się wielkimi krokami, życzyliśmy sobie rychłego spotkania i rozjechaliśmy się zadumani i szczęśliwi po wyśmienitej wycieczce. Kruszyn, Łaziska i poligon przelecieliśmy w spokoju ale główna Bolec-Złotoryja ruchliwa mimo, że to niedziela.
Zdążyliśmy przed nocą ale w Warcie gdzie kupowałem chleb musiałem założyć mocniejszą lampkę i w tym momencie minął nas Robert ze swoja rodzinką wracający autem z wycieczki.
I kto by się spodziewał, że jeszcze w tym roku zrobimy jednorazowo tyle kilometrów.;)

Zaparkowaliśmy koło chaty Jepetto (czyt.dżepetto) który tworzył swojego Pinokia

Nowy artefakt w galerii - batyskaf z XIX wieku którym naukowcy poszukiwali Ducha Gór
w jeziorze pod Śnieżką a za nim rower TomSawyer-a

Z Tomkiem na drodze krzyżowej

I z Dudysią - z lewej za rowerami, ścieżka serpentynowa na szczyt gdzie kapliczka a za mną schody, taki skrót dla umęczonych.;)

Jeszcze pierogom fotę w ostatniej chwili udało sie cyknąć, tak szybko je pochłonęliśmy.;)
Kategoria z żoną, Doliną rzeki
Dane wyjazdu:
42.17 km
1.20 km teren
02:28 h
17.10 km/h:
Maks. pr.:37.60 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT
Kruszyńskie pomniki
Niedziela, 26 października 2014 · dodano: 26.10.2014 | Komentarze 3
Powtórka pogodowa z wczoraj i jazda na rowery na dotlenienie niedzielne.Trasa; R. Iwiny, Lubków, Szczytnica i stawy Beatki, Tomaszów, Kol. Kraśnik, Kruszyn i zarośnięty staw obok którego w lesie, zarośnięty obelisk stoi z lat 1914-1918 a metrów set dalej rosyjski pomnik oficerów poległych w bitwie pod Godnowem (teraz Kruszyn) w 1813roku z wojskami Napoleona.
Dalej za szkołą pomnik Nataloszki, huzara, który własną piersią osłonił dowódcę i zginął a na dokładkę pomnik w Łaziskach poległych mieszkańców Łazisk w pierwszej wojnie światowej - nazwiska samych Niemców. Powrót prostą stałą z Łazisk czyli Wartę, Iwiny i R.
Ciepło i miło super jazda.:)

Nad stawem z dzieciństwa Beatki w Szczytnicy

Obelisk w lesie nad stawem koło Kruszyna dawny Godnów, to tu robiłem pożegnalną bibę dla kumpli przed pójściem do wojska;)

Stara wierzba przy mostku nad małą rzeczką, za którą jest staw rybny utworzony ze źródełka, wypływającego paręset
metrów dalej. To w tym stawie utonął czołg podczas drugiej wojny światowej i sobie leży taki złomek.;)

A przed mostkiem wspomnianym wyżej, pomnik oficerów carskiej Rosji, poległych w bitwie z Francuzami pod Godnowem
Oczywiście pomnik był wyższy a zakończeniem był krzyż prawosławny i dookoła płotek kuty ze stali, ładnie ozdobiony

Pomnik huzara Nataloszki, w dobrym stanie, brakuje płotku ze stali kutej i mostek do niego prowadzący
jest mocno zniszczony. W dobie koniunktury złomu stal była w cenie i niszczycielska moc pseudobiznesu
zabrała estetykę z historii regionu.

Pomnik poległych w pierwszej wojnie światowej
Kategoria z żoną
Dane wyjazdu:
41.37 km
11.05 km teren
02:50 h
14.60 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT
Po runo leśne
Sobota, 25 października 2014 · dodano: 25.10.2014 | Komentarze 0
Leniwie zwlekliśmy się z łóżka, jakieś po ósmej minut parę było. Śniadanko i porządki zajęły nam dwie godziny, nie wyłączając z tego kawusi i czekolady.
Krótkie przygotowania i w drogę. Sobota rozpieściła nas słonecznym i bezwietrznym dzionkiem, jeszcze po drodze małe zaprowiantowanie i - i gdzie by tu po drałować i przypomniała nam się droga przeciwpożarowa nr25. a więc na Żeliszów i Jaroszowice.
Przed Żeliszowem miła niespodzianka nad polami, wzdłuż drogi szybowały myszołowy bo na orły za małe były i sześć ich było i majestatycznie to robiły.
W lesie między Jaroszowicami a Bolesławcem kawałek za zjazdem do Łazisk zaczyna się droga ppoż nr25.
W lewo skręcić i jak szuter szeroki prowadzi, jechać aż do drogi głównej na Jelenią Górę oczywiście nie skręcamy, przeskok przez nią i wzdłuż strzelnicy (nie boimy się zakazów, tyczą się głównie tego co za płotem z drutu) i tak do pierwszej wsi.
Z prawej widać Bożejowice ale tam nie jedziemy, mimo że drogi wiodą kuszące.
Szeroką autostradą szutrową, gnamy przez leśne ostępy prosto do Otoku, (w Otoku skręcamy w lewo na kostkę i do Kraszowic) my z powodów oczywistych nie wkraczamy na kocie łby i prujemy prosto, błądzimy by uzyskawszy sprostowanie i wskazówki od tubylca wrócić na one łby co do kocich porównują.
W Kraszowicach odkrywamy zaporę, jedną a zaraz drugą i jeszcze ze szczytu podjazdu próbujemy ogarnąć żwirownię ale zarośla nad Bobrem i bliżej żwirowni, uniemożliwiają czynności na jakieś foty.
Jedziemy dalej mijając skręt na drogę ppoż nr27 i mijamy obojętnie ruiny pałacu, skąpanego w promieniach jesiennego
słońca.
Pakujemy się w skrót szutrowy do Włodzic i zatrzymujemy się na mostku w lesie, romantyzm pochłania Dudysie, nie czekając ucieka w las na foty, kuknąłem przeglądowym okiem na techniczne sprawy rowerów i ruszyłem za Nią, biegała od drzewa do drzewa i wzdłuż strumieni leśnych, niczym rusałka, łowiła naturę do swego aparatu, cyknąłem i ja ale speszony kiepską jakością wycofałem się powoli i bezszelestnie nad cicho szemrzący strumień przy moście.
Po chwili jechaliśmy dalej, odpuszczając sobie zaporę we Włodzicach i znów główna na Jelenią, przeprawiliśmy się przez nią w las na Drogę Gwarków.
Las ma urok i magię ma las i przyciąga nierzeczywistym pięknem.
Powrót szutrami, do końca lasu bajeczny pęd ale po wyjeździe z niego zaczęły się kałuże, kałuże olbrzymie, slalom nie pomagał kto mógł jechał po wodzie i na wodzie a kto nie mógł to w wodzie;)
Żeliszów osiągnęliśmy na wysokości remontowanego klejnotu ewangelickiego a ostatnie pięć kilometrów, słońce do grzało jakby mocniej, by zniechęcić nas do powrotu, niestety, plan upichcenia przed kolacją jutrzejszego obiadu by ranek rowerowy mógłbyć, zmusił nas do stawienia oporu i bezpardonowego powrotu w pielesze nasze.
Pogoda marzenie, jesień w bajecznych kolorach i zaje.... jazda "łykenedu";)

Wpatrywałem sie jak urzeczony w ptaszyska

Magiczne, urocze, bajeczne........

drogi urzekające

zapopra nad którą jeszcze nie byliśmy a obok często przejeżdża/liśmy/łem

nad wodą i po wodzie

w wodzie

tiruś kompan - jaklo osłonka na uchwyt lampki;) już parę ząbków ułamał od dosadnego przepraszania pieszych ;)
Kategoria z żoną
Dane wyjazdu:
39.33 km
5.00 km teren
02:31 h
15.63 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT
Spotkanie na szczycie
Niedziela, 12 października 2014 · dodano: 12.10.2014 | Komentarze 4
Męczący tydzień i brak odpoczynku w formie soboty, do tego nocny niż z deszczem, spotęgował wyczerpanie baterii witalnych do tego stopnia, że patrzenie na rower wyzwoliło żal do wszystkiego i wszystkich.Dopiero obiad z rodzinką i kawka u Teściowej sprawiła, że wciągnąłem na siebie rowerowy ciuch i mozolnie aczkolwiek do przodu w rowerowy ruch.
Kierunek gliniak w Kruszynie - prowadziła Dudysia - trasą przez Lubków na Tomaszów i tu zaczyna się inna opowieść w tej samej bajce.
Od strony Tomaszowa zbliżał się biker w seledynowej kurtce i jakoś tak zwolnił i z lewa na prawą, nie pewnie, zjechał by nas zatrzymać.
Z daleka pierwsza myśl - Tom czy Robert nie pewni przez moment ale Dudysia pierwsza wydedukowała, że Tomek bo Roberta zna z pracy i jego sylwetkę.
Chwilka pogawędki i propozycja kontynuowania wspólnej wycieczki, humory wróciły do normy i wycieczka udała się wprost rewelacyjnie.
Wypoczęci i w super nastrojach rozstaliśmy się z Tomkiem po oprowadzeniu Go po kilku atrakcji w R.:)
Trasa; przez Iwiny, Lubków, Tomaszów, Kraśnik Kol. gliniak koło Kruszyna, Bolesławiec obwodnica, Kruszyn, Łaziska, Ożarów, Stare Jaroszowice, Żeliszów, Raciborowice kamionka i punkt widokowy na krainę wokoło Raciborowic.:)

Gliniak i miejsce dawnego kąpieliska - tu brakuje pięciu metrów cypla. Teraz ostoja natury.

Z Tomkiem pod wiaduktem przy obwodnicy, przypadek sprawił, że pomylony kierunek jazdy doprowadził nas przez działki -
drogą którą jechaliśmy wszyscy pierwszy raz - pod ten wiadukt za którym jest basen strażacki i tory kolejowe.:)
Kategoria z żoną, W towarzystwie
Dane wyjazdu:
55.84 km
18.00 km teren
04:02 h
13.84 km/h:
Maks. pr.:37.30 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Asuan
Niedziela, 5 października 2014 · dodano: 05.10.2014 | Komentarze 4
Parowskie stawy i ścieżka turystyczno-przyrodnicza z początkiem i końcem w Węglińcu. Nasza wycieczka zaczęła się w Kliczkowie i zahaczyła tylko część trasy przy stawach, od Asuanu - ostoi przyrodniczo-turystycznej do punktu widokowego nad stawem Wolno Starym powstałym około XV wieku ze starodrzewiem akacjowym. Po drodze minęliśmy staw Wolno Nowy, staw Czapli i stawy Kolejowe Górny i Dolny pomiędzy którymi zrobiliśmy przystanek konsumpcyjny by podziwiać piękne widoki, mnóstwo ptactwa i atrakcję w postaci siedmiu orłów Bielików, cztery latały nisko paręnaście metrów nad wodą a trzy wysoko, bardzo wysoko, że lornetka przydała się do ich podziwiania.
Nad stawem Czapli, Robert wypatrzył muszle małży, parę sztuk zabrałem do domu. W wodzie ogrom narybku, który w popłochu wyskakiwał ponad wodę w ucieczce przed naszym zbliżaniem się do linii brzegu. W mętnej wodzie można było wypatrzeć większe ryby, które dalej w stawie wyskakiwały ponad wodę polując na muchy.
Nad pierwszym stawem - Asuan - zbiornikiem wyrównawczym dla pozostałych stawów na rzece Czerna Wielka, spotkaliśmy grupę miłośników lasu z leśniczym z Węglińca, którzy remontowali drewniane atrakcje Ostoji, nad którym można zobaczyć żeremie bobrów, łabędzie, kaczki, czaple, żurawie. Dostaliśmy od nich mapy i zachętę do zwiedzenia innych stawów. Drogi jak autostrady a szutry nie z tej ziemi. Lasy piękne kolorowe i woda jak na pojezierzu Lubuskim.
Cisza spokój, bezwietrznie, słonecznie tylko rano było mglisto i chłodno a mglistą atrakcję wykorzystaliśmy nad zaporą w Kliczkowie. Do Kliczkowa przyjechaliśmy samochodem i zaparkowaliśmy na parkingu przed zamkiem.
Powrót niezbyt ochoczy, urokliwe Bory Dolnośląskie czarowały nas magią lasu i wody i ptactwa i ryb i dzikiej zwierzyny, bo ślady dzików, towarzyszyły nam od momentu wjechania do Ołoboku (wsi będącej bramą do tego raju) a z opowieści leśniczego dowiedzieliśmy się o wilkach w tych lasach.:)
Powrót wskazany, stawów wszystkich nie zobaczyliśmy.:)

Orły Bieliki, Dudysia uchwyciła w kadr dwa, tylko dwa

Pamiątka przy Ostoji Asuan

Asuan

Staw Wolno Nowy
Nad stawem Czapli, Robert wypatrzył muszle małży, parę sztuk zabrałem do domu. W wodzie ogrom narybku, który w popłochu wyskakiwał ponad wodę w ucieczce przed naszym zbliżaniem się do linii brzegu. W mętnej wodzie można było wypatrzeć większe ryby, które dalej w stawie wyskakiwały ponad wodę polując na muchy.
Nad pierwszym stawem - Asuan - zbiornikiem wyrównawczym dla pozostałych stawów na rzece Czerna Wielka, spotkaliśmy grupę miłośników lasu z leśniczym z Węglińca, którzy remontowali drewniane atrakcje Ostoji, nad którym można zobaczyć żeremie bobrów, łabędzie, kaczki, czaple, żurawie. Dostaliśmy od nich mapy i zachętę do zwiedzenia innych stawów. Drogi jak autostrady a szutry nie z tej ziemi. Lasy piękne kolorowe i woda jak na pojezierzu Lubuskim.
Cisza spokój, bezwietrznie, słonecznie tylko rano było mglisto i chłodno a mglistą atrakcję wykorzystaliśmy nad zaporą w Kliczkowie. Do Kliczkowa przyjechaliśmy samochodem i zaparkowaliśmy na parkingu przed zamkiem.
Powrót niezbyt ochoczy, urokliwe Bory Dolnośląskie czarowały nas magią lasu i wody i ptactwa i ryb i dzikiej zwierzyny, bo ślady dzików, towarzyszyły nam od momentu wjechania do Ołoboku (wsi będącej bramą do tego raju) a z opowieści leśniczego dowiedzieliśmy się o wilkach w tych lasach.:)
Powrót wskazany, stawów wszystkich nie zobaczyliśmy.:)

Orły Bieliki, Dudysia uchwyciła w kadr dwa, tylko dwa

Pamiątka przy Ostoji Asuan

Asuan

Staw Wolno Nowy
Kategoria z żoną, W towarzystwie
Dane wyjazdu:
19.16 km
4.65 km teren
01:21 h
14.19 km/h:
Maks. pr.:35.20 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:2-NUGGET
Sezon jesienny...
Sobota, 4 października 2014 · dodano: 04.10.2014 | Komentarze 4
...,czas rozpocząć jazdę a zaczęliśmy z Dudysią od Święta Miodu i Wina na zamku Grodziec, to zawsze jakiś wstęp do wypadów w teren.:) Kategoria z żoną
Dane wyjazdu:
71.45 km
7.15 km teren
04:04 h
17.57 km/h:
Maks. pr.:39.40 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT
Kliczków
Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 28.09.2014 | Komentarze 4
Do Kliczkowa po raz wtóry i zawsze coś do odkrycia. Tym razem zaporę a drogowskazem "pole namiotowe", wjazd w lewo od wjazdu na zamek - proste ale jak często przeoczone.:)Trasę rozpoczęliśmy w Iwinach po kawce u teściowej, poranek nie wchodził w rachubę bo raz - musiałem się wyspać, bo dwa - odpocząć, bo trzy - dokończyć montaż linek w Nimancie po smarowaniu, bo cztery - wszmać konkretny obiad z rodzinką i bez pośpiechu i szalonej gonitwy jaką miałem w tygodniu, spokojnie wybrać się na wycieczkę. Pogoda nam sprzyjała, nam i wszystkim bikerom bo sporo ich na trasie było.:)
Trasa: z R do Iwin i do Łazisk przez Wartę, oczywiście główną zapchaną samochodami, w Łaziskach do Kruszyna i chodnikiem rowerowo pieszym na obwodnicę Bolesławca. Na ul. Mostowej do Bolesławic, przed Krępnicą w las (to już szutry) i kierunek do krzyżówki przy lesie Bukowym. Parę fot i pięknie pachnącym lasem do głównej na Kliczków i do Zapory oczywiście foty i na zamek na ulubione lody Dudysi. Kolejka i oporna obsługa zniechęciła nas do czekania więc ruszyliśmy z powrotem. Trasa ta sama, powrót dość szybki w R. piekarnia i zmęczeni do domu.:)

Mała, zgrabna i taka ładna zapora w Kliczkowie

Obowiązkowo pod zamkiem a lodów nie było.;)
Kategoria z żoną
Dane wyjazdu:
20.15 km
0.00 km teren
01:11 h
17.03 km/h:
Maks. pr.:29.30 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:2-NUGGET
I chmury nas zawróciły
Czwartek, 25 września 2014 · dodano: 25.09.2014 | Komentarze 0
Plany trasy tradycyjnie ale pogodowo do bani, w połowie trasy chmury ciężkie i ołowiane stanęły w horyzoncie i nawet nie przewidując, wiedzeni instynktem i wydarzeniami dni ostatnich zawróciliśmy a deszcz dogonił nas na prostej w R.:) Kategoria z żoną
Dane wyjazdu:
103.25 km
3.40 km teren
06:19 h
16.35 km/h:
Maks. pr.:40.60 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:2-NUGGET
Wyprawa
Niedziela, 21 września 2014 · dodano: 21.09.2014 | Komentarze 0
Czocha - zamek, dzisiejszy cel wyprawy.Towarzystwo - Dudysia, n1cram.
Do Bolca autem i w Bolcu najpierw Lidl - celem zdobycia lampki rowerowej(zapomnij), rynek - przyjrzeć się przygotowaniom do MTB i w drogę.
Trasa; z Bolca przez Suszki, Włodzice do Lwówka i przez Gradówek do Gryfowa i znowu Lidl i przez rynek do Wieży i do zamku Czocha. I przed i po zwiedzaniu deszcz nas dopadł, półgodzinna przerwa w jeździe ale potem nawet i słonko wyszło.
Powrót przez Leśną, Lubań, Nowogrodziec i do Mierzwina i skrótem leśnym po szutrze do Bolca. Ciepło, pochmurno, bez wietrznie
( jedynie przy wyjeździe z Lwówka trochę nam powiało) super wyprawa.:)
Kategoria z żoną















