Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 80626.95 kilometrów w tym 5488.42 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.43 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

z żoną

Dystans całkowity:15859.03 km (w terenie 2078.90 km; 13.11%)
Czas w ruchu:1000:44
Średnia prędkość:15.81 km/h
Maksymalna prędkość:69.60 km/h
Suma podjazdów:9870 m
Suma kalorii:104746 kcal
Liczba aktywności:416
Średnio na aktywność:38.12 km i 2h 24m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
90.53 km 8.50 km teren
05:55 h 15.30 km/h:
Maks. pr.:69.60 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 935 kcal
Rower:9-NYSKEY

Oko Kaszubów

Czwartek, 16 sierpnia 2018 · dodano: 17.08.2018 | Komentarze 0

Po wczorajszej eskapadzie, dziś wstajemy późno, wyjeżdżamy w południe i w Jastrzębiej Górze jemy obiad - godzina 14,00


...oglądamy Gwiazdę Północy czyli najdalej na północ wysunięty odcinek Polski...


....i ruszamy w poszukiwaniu ER10, jedziemy na czuja ale trafiamy bezbłędnie. Jeden znak  po wielu zakrętach, a gdy wychodzimy na prostą to znaków co 100m. Leśne dukty wymiatają, krążymy po Nadmorskim Parku Krajobrazowym i oglądamy Karwieńskie Błoto, zaliczamy martwe drzewa w rezerwacie Bielawskie Błota i w Sławoszynie odkrywamy drogę rowerową, którą...


...docieramy do miejscowości Krokowa, w pałacu kawa z ciastem i na szlak do Żarnowca...

...po drodze, daleko na horyzoncie prom Stena Line, lewituje nad lasem;)))...


...a przy jeziorze Żarnowieckim klasztor Cystersów, cegłą budowany...


...skręcamy przed Żarnowcem na betonówkę przy wałach jeziora i tam wita nas kalina, czerwona jak malina, a "samotny biały żagiel" wciąż płynie;)))...



...w poszukiwaniu wieży widokowej, zajeżdżamy do groty jaskiniowców...


...na pomoście szukamy fontanny z jeziora ale na ten czas ją wyłączyli, odjeżdżamy do podnóża Kaszubskiego Orlinka, jadę przodem, Dudysia na chwilę się zatrzymuje, rower się wymyka i poddaje prawu grawitacji, gleba ta pociąga za sobą pewne konsekwencje, o których...


...dowiadujemy się przy kasie ale najpierw...


...z trwogą obserwujemy jak triceratops przymierza się do chłopaczka, choć mięsożercą nie jest;))...


...dzieci to w ogóle trwogi nie znają i nawet z takim tyranozaurem się bawić będą, a on udaje, że niby ucieka;)))
Po oglądaliśmy i czas na Oko Kaszubów, tak, czas na wejście na wieżę ale w kasie mus nabyć bilet, Dudysia do sakwy a SAKWY NIE MA i nie ma pomysłu gdzie ta rzecz z cenną zawartością się podziała.
Rzucamy się się do zjazdu, który z taką mozolną wpychanką pokonaliśmy, pędzę jak szalony, na liczniku prawie 70km/h, może i na spokojnie pobiłbym swój rekord ale wypatrywałem sakwy i jechałem zachowawczo.
Zjeżdżam na sam dół i jest, leży nie ruszana, czas w porę, bo z przeciwka zbliżał się rowerzysta ufff...

A było to tak; w pierwszym dniu rowerowania, zajechaliśmy przez przypadek do Dworku Św Antoniego, gospodyni, choć gości nie przyjmowała, ugościła nas pysznymi pierożkami, zieloną i białą herbatą w przemiłej atmosferze scenerii z przed wieku.
Nie chciała zapłaty ale jej synowa zaproponowała nam zadośćuczynienie na rzecz remontu kapliczki Św. Antoniego , którą to Owe Panie się opiekują - musieliśmy być hojni? Bo patron podróżnych, zaginionych i zgubionych rzeczy, już drugi raz ratuje nas przed zgubieniem - wcześniej aparat, no i myślę, że również prowadzi nas po nieznanych drogach wprost do celu, bo odnajdujemy się w tych okolicach idealnie.;))))


...powrót na szczyt nie wchodzi już w rachubę, przejeżdżamy koło nie dokończonej elektrowni atomowej i kierujemy się do Krokowej...


...ktoś mi kiedyś powiedział, że nad morzem nie ma gór. Podjazd pod Sobieńczyce zakończył się również pchaniem...


...w Krokowej przejazd koło pałacu...


...a przy neogotyckim kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej owocowa konsumpcja....


....wpadamy na rowerową trasę po starej linii kolejowej do Swarzewa 17,5km, gdzie zachód nas dopada i mrok wieczornej pory płaszczem szarości widoki odbiera;)))...


.....lampy wszystkie włączone a trasa prosta jak strzała i taka szybka...


...Władysławowo i lunapark a dyskotekowa muzyka rozlewa się po wszystkich ulicach, do domu wpadamy w kompletnej ciemności i szczęśliwi, plan objechania jeziora się powiódł a Oko Kaszubów - co się odwlecze to nie uciecze.;))))



Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy


Dane wyjazdu:
122.04 km 14.40 km teren
08:19 h 14.67 km/h:
Maks. pr.:33.10 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1179 kcal
Rower:9-NYSKEY

OPAL

Środa, 15 sierpnia 2018 · dodano: 16.08.2018 | Komentarze 2

Czwarty dzień nad morzem, druga wycieczka rowerowa.
Wczesna pobudka i pochmurne niebo nie nastawiało nas optymistycznie ale brnęliśmy do przodu, zobligowani zapowiedziami pogodowymi dnia. Zaczęliśmy od drobnego deszczyku.....


...by w Chałupach doświadczyć piękna wschodu - golasów jeszcze nie było, aż mnie kusiło by spróbować;)))....


.....chmury przeplatają się z błękitem nieba a droga rowerowa wzdłuż wybrzeża, umila nam podróż...


...w Jastarni kule kulą się do roweru....


...a w Juracie, córka Króla Mórz Jurata, ugościła nas słonecznie - rozbieramy się i w drogę, przez las na Hel. Osiem kilometrów przed, zaczyna się szuter i lekkie pagórki. Po drodze, muzea militarne obrony wybrzeża ale na to czasu nie ma, on goni nas do promu OPAL...


....odnajdujemy naszą przystań, chwilę kręcimy się po porcie, oglądamy wpływającą łódź podwodną i polujemy na foczkę, trofeum zawieszam przy zagłówku i odpływamy w morską podróż...


...do Gdańska - port, statki, Westerplatte, pałace i wiele innych zabytków, które nas zachwycają, podziwiamy z pokładu...


... koniec rejsu, jeszcze rzut oka na jarmark przy słynnym Gdańskim Żurawiu i przeciskamy się do drogi rowerowej ER10 - przeciskamy się, bo tłum wielki a do tego biegi ulicami Trójmiasta i jeszcze namolni francuzi, zobaczyli moją poziomkę i chcieli maila brać, telefon, kontakt jakikolwiek, bo oni biznes robić będą, ledwo się wyrwałem ....


....jeszcze w Gdańsku zajadamy się goframi i kawą z BikeCafe przy deptaku i drodze rowerowej, którą tuż za mną  wieńczy rondo, spinające w tym miejscu rowerowe autostrady z trzech kierunków.
Droga wiedzie wzdłuż plaży, którą porusza się niezliczona ilość rowerzystów a obok równolegle, jeszcze większy tłum pieszych....


....w Sopocie strzelić fotę bez ludzi to cud;)))....


....punkt widokowy w Gdyni z Kamiennej Góry ( tragedii żydów z czasów II WŚ.) i tyle z przyjemności dalej wkradła się nerwówka, remonty dróg rowerowych, przebudowa i powstawanie nowych, spowodowały, że gubimy drogę ER10 i z trudem, gdzieś w Rumii, odnajdujemy kierunek na Kazimierz, błądzimy i tracimy czas, by w końcu w szczerym polu, tuż za rzeką Zagórska Struga, odnaleźć zgubioną tabliczkę - ER10 - dalej już znamy trasę ale niestety, ta trasa to betonówka, szuter, i asfalty nie z tego świata i tak do Pucka...


...wreszcie molo i chwila odpoczynku, słońce chyli się do horyzontu, posilamy się w tej scenerii i już nam się nie chce dalej jechać, jest miło, choć trochę wieje ale do domu jeszcze kilkanaście kilometrów, mus wstać i opuścić to miejsce błogiego nastroju;)))...


...ostatni rzut okiem na zachodzące słońce....


....i na ten "samotny biały żagiel" co pośrodku wody wielkiej, przemierza świat w poszukiwaniu ukojenia duszy.;))))

Do domu docieramy w szarówce,  odprowadzani kroplami deszczu z niewielkiej chmury, aczkolwiek ciemnej jak noc.;)))
Zmęczenie i obolałe kości pozwalają nam na prysznic i odlatujemy ale z bananem na ustach.;)))








Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 400 kcal
Rower:

Jarmark Dominikański

Wtorek, 14 sierpnia 2018 · dodano: 14.08.2018 | Komentarze 0

Zaczęło się przed szóstą rano, jeden huk  otworzył mi oczy, dwa kolejne postawiły na nogi - grzmiało. Wstałem kuknąć co się dzieje, na zewnątrz ciemno, sucho i cicho, wróciłem do wyra a za kwadrans rozpętała się nawałnica, lało jak z cebra.
Taki pogodowy obrót sprawy, zmienił nasze plany i ruszyliśmy do Gdańska pociągiem....


...zaczęliśmy zwiedzanie miasta właściwie zaraz po przybyciu na miejsce - dom młynarza....


...dużo zabytków....


....i Jarmark Dominikański czyli miasto w mieście - straganów tak dużo, że Bolesławiec by ich nie pomieścił, pewnie nawet wszystkich nie obeszliśmy a mięliśmy pięć godzin na to...


...ale zwiedziliśmy dużo...


...a Jan Heweliusz jak nas przywitał tak nas pożegnał...;)))







Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
71.30 km 13.00 km teren
05:18 h 13.45 km/h:
Maks. pr.:36.80 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 726 kcal
Rower:9-NYSKEY

Zatoka Pucka

Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 · dodano: 13.08.2018 | Komentarze 4

Niedziela zeszła na przetransportowaniu rowerów i bagażu do umówionego celu, zaliczając - A4,S8 i A1 osiągnęliśmy cel po 10-iu godz.
Pochmurna pogoda, pozwoliła nam przed spaniem, pomoczyć nogi w pieniących się falach bałtyku i odpadliśmy.
Ranek dnia następnego, przywitał nas ciepłym letnim deszczykiem ale pozbierani po porannej kawce i moczeniu nóg  w morzu, ruszyliśmy na trasę nie bacząc, że moczy dzeszczyk....


...zwiedzamy co się da lecz foty atrakcji pogrążonych we mgle są tak mgliste, że została mi tylko ta ....


....nie zrażeni tym faktem prujemy przed siebie, za Władysławowem robimy krótki postój i w roztargnieniu zostawiam aparat na ławce, na moje szczęście kończy się kostka i zaczyna ścieżka, wijąca  nad klifem, chwilę się zastanawiamy co dalej, aż tu dopadają nas dwie babki z moim aparatem - widziały nas jak odjeżdżamy i w nadziei, że dogonią, pojechały za nami  - uff!


....jedziemy ścieżyną pięknie wydeptaną ale momentami takie podjazdy, wjechać się nie da, a i wepchnąć ciężko;)))...


....ścieżka wije się i znika  w takich gęstwinach...


...by pokazać takie widoki...


....lub takie, gdzie żywioł pochłania drzewa...


...a na koniec wyprowadzić na skansen   "Łowców fok"  a wcześniej osadę prasłowian...



...jedziemy i łowimy perełki - Zamek Jan III Sobieski...


...lipowe starodrzewie  z zamku w Rzucewie do Osłonina...


...okrążając rezerwat ptaków BEKA, gubimy szlak by trafić gdzieś po drodze na stwora pożerającego drzewo (Park Ewolucji w Sławutówku), oglądamy tam pałac Below...


...i jedziemy do osady Słowian szukając możliwości posilenia się, udaje się znaleźć strawę w Dworku Św, Antoniego, miła właścicielka uroczego dworku (ze Śląska), wręcz magicznego, przygotowała nam pierożki z mięsem a jej synowa białą i zieloną herbatkę i tak w otoczeniu kotów w scenerii osiemnastego wieku i przy muzyce Anny German odpoczywamy nabierając sił do powrotu...


...słońce grzeje w pełni a my na drodze rowerowej do domu....


...przed Swarzewem dopada nas chmara kormoranów, cykam lecz nie wyraźnie, na trasie dużo rowerzystów a my jeszcze do biedronki, przeciskamy się przez korek aut wracających z Helu i grzejemy na plaże złapać zachód, nie udaje się lecz po drodze, zapobiegawczo, bez trzymanki, podczas jazdy łapię fotę i kończę dzień przygód.....;)))))


Trasa; Chłapowo, Władysławowo, Swarzewo, Puck, Rzucewo, Osłonino, Mrzezino, Połchowo, Sławutówko, Sławutowo, Brudzewo, Celbowo, Puck, Swarzewo, Władysławowo, Chłapowo.









Kategoria wyprawa, z żoną, wczasy


Dane wyjazdu:
18.28 km 0.00 km teren
01:01 h 17.98 km/h:
Maks. pr.:35.70 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 180 kcal
Rower:9-NYSKEY

Wieczorową porą

Piątek, 10 sierpnia 2018 · dodano: 10.08.2018 | Komentarze 0

Tam i z powrotem czyli po oddech przed snem.;)))


Dane wyjazdu:
20.79 km 1.10 km teren
01:11 h 17.57 km/h:
Maks. pr.:42.20 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 214 kcal
Rower:9-NYSKEY

Po wieczorny oddech

Środa, 8 sierpnia 2018 · dodano: 08.08.2018 | Komentarze 0

Dla ochłody, krótka runda po okolicy.:)


Dane wyjazdu:
69.56 km 21.60 km teren
04:19 h 16.11 km/h:
Maks. pr.:48.30 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 667 kcal
Rower:9-NYSKEY

Bukowy Las

Niedziela, 5 sierpnia 2018 · dodano: 05.08.2018 | Komentarze 0

Poobiednia wycieczka w Bory Dolnośląskie, kierunek Bukowy Las a najkrótsza droga do Bolca, rowerową trasą nas powiodła.
Bolec wzięliśmy obwodnicą, skok przez mostową blokowaną przez straż i policję i rzut beretem z Bolesławic do ppoż nr10....


....szutry wymiatają a zapach lasu powala...


...z dziesiątki na dwójkę i do siedemnastki a tam nóżki do wody i....


...żabki łowić;)))....


....z siedemnastki na czwórkę( Trakt Żagański) i drugi zjazd w las - błądzić z nahtah-em to czysta przyjemność;)))
Za wcześnie skręciłem o jeden zjazd i trafiliśmy na stare knieje w okolicy zamku Kliczków, zielony staw i bobrowisko...


...stare drzewa, gąszczem zarośnięte pobocza, stromy i piaszczysty zjazd, leśna cisza i tajemniczy klimat
natury z przed wieków, cudo;)))

Potem był zamek wielokrotnie przełożony i lody na dziedzińcu, potem powrót przez Osieczów gdzie przy Diablej tamie, wody nadspodziewanie ogrom i wreszcie jazda tym gładkim dywanikiem w otoczeniu drzew do Dobrej.
W Bolcu lody w rynku i powrót rowerową wprost w objęcia R..;)))





Dane wyjazdu:
20.51 km 0.00 km teren
01:14 h 16.63 km/h:
Maks. pr.:33.40 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 196 kcal
Rower:9-NYSKEY

Po burzy

Sobota, 4 sierpnia 2018 · dodano: 05.08.2018 | Komentarze 0

Burza była gwałtowna, ciemne chmury przykryły całe niebo a błyskawice, rozświetlały potoki, tworzące się w strugach ulewnego deszczu lecz dwie godziny wystarczyły, by aura burzowa się wypłakała i wyszło słońce, na chwilę, by zaraz schować się za linią horyzontu. Wyskoczyliśmy w wieczorną, czarowną i chłodną aurę dotlenić się i ochłodzić po tych strasznych upałach.....


....czy jest coś przyjemniejszego, niż wiatr we włosach, niż ciepła letnia aura, niż niebo wieczorne utkane gwiazdami, niż cisza rowerowej drogi i zaduma nad.......



Dane wyjazdu:
25.89 km 3.20 km teren
01:35 h 16.35 km/h:
Maks. pr.:48.50 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 266 kcal
Rower:9-NYSKEY

A lato grzeje

Środa, 1 sierpnia 2018 · dodano: 01.08.2018 | Komentarze 3

Pod wieczór gdy szansa na chłodek większa, krótka - w bajkowej scenerii - przejażdżka  po regionie....


...na "Drodze Gwarków" widoki jak zawsze wymiatają - Fużdżi, Okole na zdjęciu a dalej Kapella, Połom i słabo widoczna Śnieżka a ostatnie kombajny kończyły lipcowe żniwa....


...i zaczęły się zachody słoneczne, cudne fajerwerki natury - czas na łowy.;)))

Trasa; R, Ustronie, Zbylutów, Skorzynice, N.W.G. Sędzimirów, R.;)))



Dane wyjazdu:
24.00 km 0.00 km teren
01:21 h 17.78 km/h:
Maks. pr.:42.90 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 240 kcal
Rower:7-NIMANT

Za ochłodą

Wtorek, 31 lipca 2018 · dodano: 31.07.2018 | Komentarze 0

Upał, upał i jeszcze raz upał i tylko rowerowy wiatr, trochę chłodu nam sprezentował .....


...a i tak snuliśmy się jak dwa cienie, gorączką trawione.;))))