Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:10918.94 km (w terenie 548.81 km; 5.03%)
Czas w ruchu:496:08
Średnia prędkość:22.01 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:7583 m
Suma kalorii:65909 kcal
Liczba aktywności:177
Średnio na aktywność:61.69 km i 2h 48m
Więcej statystyk

Ochla

Sobota, 4 lipca 2020 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczka
Z dawna planowany wyjazd, doszedł do skutku....


....ale zanim tam dojechałem autem, to po drodze spotkałem takie cudo trójkołowe w pałacu Wiechlice pod Szprotawą;)))...


...a to już nasz cel - muzeum etnograficzne w Ochli pod Zieloną Górą....fota Dudysi....


... winiarnia, eksponat z przed wieku...


....domy kryte strzechą z przed kilku wieków...


...ale samo włóczenie się po skansenie mi nie wystarczyło i wyskoczyłem do Zielonej Góry, spotkanie z miastem zaczęło się od mocnego podjazdu ufff...


...ale odnalazłem rynek...


....nabyłem mapę u opiekuna tego fotografa i otrzymałem cenne wskazówki jak trafić na rowerostradę miejską i po kilku nie trafionych decyzjach, dojechałem do Książa Śląskiego. Tam skończyła mi się mapa a dziewczyny dryndnęły, że idą na rybkę więc zawróciłem, czując zresztą nadchodzące, nieodparte łaknienie czegoś treściwego.;)

Śpiewjące łabędzie i niemy gołąb

Sobota, 13 czerwca 2020 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczka
Kierunek Kliczków wreszcie ukulany, wreszcie, bo jakoś tak czasu w tym kierunku nie było....


...trasa jak zawsze piękna, mimo lejącego żaru z nieba jazda okazała się zbawienna. Nad Diablą Tamą spotkałem gołębia, nie rozmawialiśmy, jakiś nie rozmowny był ale pozwolił na foty z dość bliska...


....nawet zdawało mi się, że ruchem dzioba, zaproponował zrobić fotę z prawej;)))....


...przy dolnym zalewie, Dupa Słonia zarośnięta, nawet Dzban chował się nad wyrośniętymi drzewami i tylko łabędzi śpiew, niósł się po wodzie....


...trasa Łużyce-Bory odremontowana drobnym, kwarcowym piaskiem i tak mocno ubita, że jedzie się jak po asfalcie a nad leśnym stawem, zrobili rowerową przystań.:)
Do domu zjeżdżam zlany potem, żar lał się niemiłosiernie i był wiaterek ale równie ciepły co promienie słońca.;)))

Biskupin

Środa, 3 czerwca 2020 · Komentarze(0)
Poranny wypad z Ojcem do Biskupina....


...drogą przez Osłą (jak wyżej) do Starego Łomu a po krótkim poszukiwaniu dojazdu i znalezieniu szutrowej drogi w drodze...


... dojechaliśmy przez pola, do wioski wsi we wsi, odludnej, pośród pól, pośród lasu, z jednym asfaltowym dojazdem od strony Rokitek - BISKUPIN- zrobiliśmy tam krótki przystanek, nasłuchując koncertu świerszczy, bo tam świerszcz świerszczył w świerszczu. Nawdychaliśmy się wiejskiej aury i ruszyliśmy szutrowym podjazdem gdzie na szczycie, widoki krainy WY-WU....


...zjechaliśmy do Witkowa, okukaliśmy kilka pałacyków i przez Jadwisin do Radziechowa, krótki postój, by pozachwycać się P.K. Chełmy  i zjazd do Olszanicy.
Rozjazd w Iwinach i rowerową do domu.:)

Bój z samym sobą

Poniedziałek, 30 grudnia 2019 · Komentarze(3)
Kategoria wycieczka
Poranne sprawunki to czas obowiązkowy ale jakże trudny gdy zew wzywa. Wydaje się czasem straconym, jednak ważne sprawy są nieadekwatnym elementem, pozwalającym na skuteczny odzew na zew........




.....wychodzę czym prędzej na trasę i odpoczątku kieruję się na najładniejszy punkt widokowy w okolicy.....



....napawam się po czubki rzęs a Fudżi mami mnie swym majestatem....

Karkonosze, Fudżi i drzewo Pielgrzymki
Karkonosze, Fudżi i drzewo Pielgrzymki © nahtah
....zjeżdżam do Pielgrzymki z postanowieniem jazdy w kierunku Wlenia - burza "mózgóf" rozpętała mi się na dobre, czas i mordercze podjazdy trzy jak na zimowy okres, nie bardzo nadawał się do tak wyczerpującej eskapady. Walczyłem z sobą długo i zaciekle.....

Wiatraki Zagrodna i przedpola gór
Wiatraki Zagrodna i przedpola gór © nahtah
....koniec końców poleciałem doliną Skory i w Uniejowicach odbiłem na Złotoryję gdzie jeszcze trochę powalczyłem, by w końcu skierować opony w kierunku Zagrodna...


Widokowy nad R.  i miejsce spotkań
Widokowy nad R. i miejsce spotkań © nahtah
...i dobrze zrobiłem, na widokowym spotkanie z przyjaciółmi, chwila pogaduszek i odlot na chatę...




...zabrałem się do wpisu gdy w niemej pozie z otwartymi ustami Dudysia palcem wskazującym pokazała okno....


Cuda natury i niespodzianki po rowerze
Cuda natury i niespodzianki po rowerze © nahtah
....wróciłem do domu po to, by załadować aparat nowa baterią i rzucić się (prawie w samych gaciach ) do okna lecz to było mało, narzucam ciepłe odzienie i na podwórze jednym skokiem, na bezdechu pognałem...

Purpurowa magia dla snów pokarm
Purpurowa magia - dla snów pokarm © nahtah...aura sypie cudami ostatnio jak z rękawa....

Zachwycający koniec dzisiejszego dnia
Zachwycający koniec dzisiejszego dnia © nahtah
....podziwiam, podziwiam, podziwiam a wszystko to zasługa frontu, który powolnym biegiem nasuwał się z zachodu, pozostawiając rozszczelnione niebo nad górami.
Dziś odpuściłem jazdę do kina na finał Gwiezdnych Wojen, obejrzę w czwartek - chyba.;)))


Daj żreć

Niedziela, 3 listopada 2019 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Pobudkę miałem zaraz po szóstej, siadł budzik mi na nogach i głośno zamiauczał - daj żreć, daj żreć i tak parę razy - poskutkowało.
Poczłapałem do kuchni szeroko ziewając, oparłem dłoń o parapet, drugą wsypując suchą karmę do miski - za co kocisko mnie ugryzło delikatnie, przytrzymując mi nogę łapkami, bo to nie ta karma, miała być mokra, poprawiam się naprędce zerkając w szczelinę żaluzji i zonk, karmę z wrażenia przesypałem.....




Poranna niespodzianka
Poranna niespodzianka © nahtah
...bez fot się nie obeszło, o spaniu nie było
już mowy ale znaleźć aparat na już, to inna sprawa, biorę Dudysi i cykam, śniadanko, kawka i w drogę - na umówioną wycieczkę z kumplami....



...po drodze, wyłapuję kołdrę chmur nad Karkonoszami. Jest bezwietrznie ale rowerowy wiatr chłodzi, tempo spore, bo czas upływa bezlitośnie.
Spotykamy się na rowerowej w Kruszynie, na trasie moc bikerów w większości szoszonów, jesteśmy zdziwieni..


...obieramy kierunek Kliczków i lądujemy przy zalewie na Kwisie, koło
wieży widokowej na "dupę słonia i dzban" i tu kolejny dziś zonk, zaczyna padać - decyzja mogła być jedna - zawracamy.
Jedziemy prosto do Bolca i obwodnicą przez Jeleniogórską na rowerową i do Warty, chwila odpoczynku, deszcz odpuszcza więc prujemy do Tomaszowa gdzie Darek odkrywa przed nami nową drogę "rowerową" do Szczytnicy - dla mnie szok.
Rowerową, bo tylko sprzęt rolniczy i rowery mają pozwolenie tamtędy śmigać.;)))



...Wracamy przez Wilczy Las i rozstajemy w Iwinach, Daniel jedzie zemną do R. Po drodze zaczyna znowu padać.
Do domu wchodzę punkt 13.00 - obiad na stole.;))))

Tajemnice Pławnej

Sobota, 12 października 2019 · Komentarze(5)
Od miesiąca umawiana wycieczka, dochodzi do skutku - DarDarDal to skład trzech bikerów podążających w kierunku Lubomierza przez Pławną, gdzie tajemnice miejscowości zatrzymują każdego, na dłuższy postój i refleksję nad dziełami miejscowego a uznanego w kraju i zagranicą artysty oraz miłośników wsi....


....zaczynamy od pałacu w Brunowie skąd jedziemy wprost na Lwówecki rynek....


...i obowiązkowy przejazd pod Szwajcarią Lwówecką - już słynną rowerową trasą do Pławnej...

 
...oczywiste, że stary jeleń - symbol miasta z południa - i magiczna galeria Dariusza Milińskiego to stały punkt odpoczynku i konsumpcji...


...wyłapuję z tego miejsca nawet Arkę Noego (Muzeum religii)...


...do Lubomierza ruszamy główną, by zobaczyć muzeum przesiedleńców - czynne na telefon a czas, gna nas ku miastu słynnego z festiwalu filmów komediowych. Hejnał(muzyka z filmu "Sami Swoi") zagra za półgodziny, nie czekamy....


...odremontowany rynek zachwyca estetyką, ciszą i sennym spokojem w samo południe...


...freski kościoła zachwycają, o dziwo otwarte wrota tego przybytku pierwszy raz od wielu lat zapraszają nas do środka...


....rzut oka na to małe miasteczko i w drogę...


...urokliwa trasa do Ubocza, zatrzymuje nas na chwilę - podziwiamy....


....z Ubocza jakby bliżej do Świeradowa i gondolowego wyciągu.....


..jak na wyciągnięcie ręki. Wspinamy się na Gradówek skąd pozwalam sobie na szalony pęd z wiatrem- pobijam rekord
prędkości nahtah-a choppera na zjeździe 75km/h, hura....;)))



...z Gradówka grzejemy 15km z górki z 300 metrową przerwą w połowie tej trasy - wiatr we włosach zanosi nas pod Czerwonego Raka....


...zahaczamy jeszcze "Bahama Beach" półdzikie kąpielisko...


...i  "dolinę węży" - stary, zapomniany kamieniołom we Włodzicach...


...i zamiast węży, głazy kryły się w zaroślach a grzyby rosły dookoła...



...wycieczka udana, przejechana ze smakiem a kolejna, już puka do rowerowych ram.;)))




Soboier

Sobota, 28 września 2019 · Komentarze(3)
Dopadam pozioma w sobotni poranek, dość późny, by ukulać coś dłuższego ale postanawiam wyżyć się na setce i udaje mi się wytyczyć trasę w miarę atrakcyjną i szybką.
Lecę rowerową na "jelenie rondo" i na bulwar, skok przez most i kierunek Krępnica, trasa tyczy się sama w miarę upływu kilometrów, każdy zakręt czy krzyżówka wskazuje mi gdzie mogę kierować koła Nimant-a ....


...i tak znalazłem się w lesie pomiędzy Dąbrową a N.W.K. a chwila przymusowego
postoju obliguje mnie do wejścia w las (mokry, bo w nocy lało) a tam, wszędzie grzyby lecz jadalnego znajduję jednego - tryumf - z tego tytułu robię fotę grzyba;)))....
Grzybowy las i poziomka
Grzybowy las i poziomka © nahtah
....i jeszcze jedną, bo las, bo poziomka, bo słoneczna pogoda i ruszam do Krzyżowej gdzie postanawiam kierować się na Groble i Witków, w Różyńcu grzałem ponad 45km/h i później pożałowałem, że stary dom, obrośnięty czerwonym dywanem pnączy i liści bluszczu nie padł łupem mojego aparatu ale tak przyjemnie się jechało, z wiatrem, po gładkim, nowym, asfaltowym dywanie;))) ....

Naleśnikowy wiatrak
Naleśnikowy wiatrak © nahtah
...kierunek na Chojnów był dobrym wyborem, bo musiałem przejechać przez Jerzmanice a stary wiatrak zawsze mnie pociągał. Ładne miejsce i smaczne naleśniki, takie tam jedliśmy z Dudysią - sentyment;)))...


...mijam Chojnów bokiem i lecę przez Brochocin do N.W.Z. skąd na trasie do Uniejowic ukazuje mi się widok na Wilczą Górę - potocznie zwaną Wilkołakiem....


...w Wojcieszynie wiosce Don Kichota, Sancho Pansa i jego osioł krzyczeli, że deszcz blisko, lecz nie posłuchałem i dojechałem do Pielgrzymki i musiałem się schronić w wiacie przystanku, chwilę lało, ubieram kurtkę i grzeję na wzgórze  "samotnego drzewa" łaska niebieska spływa na Grapę ukrytą pośród drzew a deszcz przybiera na sile, chmury odbijają się od gór nad Świeradowem i walą wprost na Złotoryję.
Ulewa jest tak silna, że przysłania "Fudżi" lecz mnie dopada końcówka chmur i w połowie podjazdu w N.W.G. kończy się opad i pojawiają pojedyncze promienie, magiczne, bo jeden z nich pada na zamek, wygląda to bajecznie ale trwa za krótko i nie zdążam cyknąć foty....


....wpadam do R. w kolejnym deszczu, to z tej małej chmury co szła za wielką ale przez wieś jadę pod błękitem, tylko z pod kół chlapie , bo szosa mocno mokra...



....pod dom zajeżdżam usatysfakcjonowany, kolejna setka ukulana a pięć dni rowerowej absencji spotęgowało głód rowerowy nie do opanowania. Rwę się do kolejnego wyjścia na krotki dystans lecz za oknem groźna, czarna, rozlana po horyzont chmura, ciągnie z zachodu wprost na okno pokoju w którym spisuję przygodę z przed obiadu.
Wzdychnąłem przeciągle, stawiając kropkę do tego wpisu.;))))


Trzy Zamki

Niedziela, 4 sierpnia 2019 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczka
Po wczorajszej eskapadzie myślałem, że dziś raczej nie ukulam więcej niż standardowe tam i z powrotem czyli 30km ale wczorajszy wieczór obfitował w fajerwerki...


...ten złapany widok zapadł mi głęboko w zakamarki neuronów i śniłem o wiecznie zachodzącym słońcu o purpurach horyzontów o tęczach nie uchwytnych....


...rano po kawce z żonką, obraz zachodu obudził zew, który wezwał mnie na trasę i to jaką trasę, pierwsze metry rowerowych gum kieruje na ER4 i do pałacu w Brunowie....


....nie cykam wiele fot, lecę na Lwówek i do Gryfowa przed którym wyłapuję gondolową w Świeradowie, mordęga przez Gradówek przychodzi mi z prędkością 8,5km/h to zasługa spd, ostatnio na zwykłych pedałach kulałem 7km/h...


...w Gryfowie odbijam na Rząsiny, górki tu, to już bez pardonu, w połowie pierwszej wyłapuję zamek Gryf nad Gryfowem górujący...


...pnę się powoli pod następną a widoki zapierają dech...


...i następną, co za teren - myślę wyjeżdżając z Rząsin...
Widok bajka
Widok bajka © nahtah
....na następnej robię sesję, bajka.....


...i ten niechudy podjazd - korba w poziomie...
Biały zamek
Biały zamek © nahtah
...wreszcie szczyt i - myślałem, że pomyliłem kierunki i widzę Grodziec na zachodzie ale na horyzoncie biały zamek na wulkanie - Landeskrone nad zalewem Berzdorfersee po niemieckiej stronie - 17km na południe od Zgorzelca....
Zamek Gryf
Zamek Gryf © nahtah
...a od południa piękniejszy widok na zamek Gryf...



...podjazdy podjazdami, wymęczyłem ale zjazdy kosmiczne, z Wolbromowa do Gościszowa grzałem 67km/h i na ostrym zakręcie jak zawsze samochód, ostre hamowanie, pisk opon i ufff przeszedłem na ślizg po lusterkach.;)))
Na obiad zdążyłem jeszcze gorący.;))))


Chojnów

Sobota, 20 lipca 2019 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczka
Zaplanowana setka na dziś - czyli sobotę - zaczyna się od spotkania z Ojcem na rowerowej w Iwinach. Jedziemy razem po naszych rewirach i gadamy, kilometry lecą, czas stoi a pogoda dopisuje, sielanka. Rozstajemy się w Kruszynie ale przed ruszeniem na trasę, wpadam do Mamy powiedzieć dzień dobry i zamienić słówko......


...i ruszam z kopyta na główną, bo w plecy wieje wiatr i dwadzieścia kilometrów przelatuję w półgodziny.
Na wiatrak w Jerzmanowicach tylko rzucam okiem i pędzę jak oszalały, z licznika nie schodzi 35km/h...
Chojnowski rynek
Chojnowski rynek © nahtah
...i siadam na "ławeczce" w Chojnowskim rynku, szamam grześka, słucham szumu fontanny i delektuję promieniami słońca a po niebie obłoki wędrują, tudzież miejscowy lud w kawiarenkach kawkę popija, taka przedobiednia sjesta, albo po kościelna;)))....


...bogacz, to istota dysponująca nie ograniczonym czasem - jestem w połowie drogi do tego stanu rzeczy;)))
ruszam w kierunku Złotoryi przez Brochocin i znajduje nowa drogę (techniczny dojazd do farm wiatrowych)...
Enklawa ciszy
Enklawa ciszy © nahtah
...niemal zerowy ruch powoduje tu enklawę ciszy, spokoju i można spotkać stworzenia ze świata fauny...


...trasę kieruję przez wieś "Don Kichota" gdzie w wielu przy domowych posesjach i nie tylko, wiatraki "rosną" a obok opis przygód rycerza z La Manchy....


....oczywistością oczywistości jest, że obrana trasa jest nie przypadkowa, choć długi podjazd na szczyt widokowy posiada wyraz męczący, to na widoku tym szamam kolejnego batona i delektuję widokami "Krainy Wygasłych Wulkanów" z Królową tychże na pierwszym planie ze Śnieżką i Karkonoszami w tle...



...druga setka w monoblokach - jedzie się wyśmienicie a wpinanie prawego buta idzie mi coraz lepiej, bo lewy jakoś tak od razu zaskoczył.;))))





"Wilkołak" w deszczu.

Niedziela, 14 lipca 2019 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczka
Poranek pochmurny, deszcz wisiał w powietrzu, czuło się wilgoć choć wiatru nie było.
Dziś obrałem kierunek południowy - czyli góry - na cel obrałem dolinę Kaczawy w Złotoryi przez Czaple a im bliżej celu tym pochmurniej, ciemniej, mroczniej aż w końcu zobaczyłem jak Wilczą Górę pochłania wilgoć, by na wyjeździe w kierunku Chojnowa doświadczyć potężnej ulewy.
Tym razem chowam się pod drzewo i korzystam z płaszcza przeciw deszczowego, idę na przeczekanie z nadzieją krótkiego, przelotnego opadu i tak się dzieje, chmura odchodzi i całkowicie pochłania "Wilkołaka".
Lecę przez Uniejowice gdzie urzeka mnie dolina Skory więc na moście w Zagrodnie skręcam na boczniówkę ala rowerowy rozmiar i delektuję się spokojem płynącej rzeki, taką bulwarowo-rowerowo-rekreacyjną trasę przegapiam w Złotoryi ale to przez deszcz - kiedyś muszę ją rozkminić.....


...wracając do Skory, dużo tam mostków i mosteczków a i kilka brodów się zdarzyło...




...trasa piękna i spokojna i przez wieś i przez pola i las ale wzdłuż rzeki...



Widoków dziś żadnych, pochmurno przez większość trasy, dopiero tuż przed metą pokazało się słońce i zrobiło się cieplej.;)))