Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:10818.24 km (w terenie 546.81 km; 5.05%)
Czas w ruchu:491:08
Średnia prędkość:22.03 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:7583 m
Suma kalorii:62862 kcal
Liczba aktywności:176
Średnio na aktywność:61.47 km i 2h 47m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
112.92 km 0.00 km teren
04:47 h 23.61 km/h:
Maks. pr.:70.50 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1042 m
Kalorie: 3553 kcal
Rower:7-NIMANT

"Gdzie jest Generał"

Sobota, 6 kwietnia 2019 · dodano: 06.04.2019 | Komentarze 4

Miniony tydzień dokopał mi solidnie, zaburzona równowaga, zgubiona harmonia, gdzieś to wszystko rozpłynęło się w natłoku obowiązków ale w piątek - w piątek zaczął się łykend. Sobotnie sprawunki poszły mi szybko i tuż po południu, wypadłem na trasę szukać utraconej równowagi....


...wybrałem kierunek Gryfów - a pierwsze wiosenne symptomy złapałem pnąc się mozolnie na szczyt Gradówka (miejscami 7km/h)...


...przed szczytem wyłapałem zamek Podskale, łapiąc oddech przed ostatnimi metrami na szczyt - ta skała za oborą to pozostałości zbójeckiego zamku...


...słońce dawało czadu ale smog królował dookoła i nie pozwalał na wiele, ten pomnik w Gryfowie musiałem cyknąć od tyłu, inaczej nici z foty były...


...zamek Gryf był tak zamglony, że z ostatniego, możliwie dogodnego miejsca (Złoty Potok)udało się co nieco wyciągnąć z tego widoku, o górach majaczących w zamglonej poświacie a byłem tak blisko "gondolowej"mogłem zapomnieć...


...pofolgowałem sobie za to w Suchej, zamek Czocha wdzięczył się pięknie....


...i łapałem jego atrakcje przez ogrodzenia, bo...


...najzwyczajniej w świecie pocałowałem klamkę...


...i tyle z zamku gdzie schował się Generał, stróża nie pytałem czy jest;))) ale kto oglądał film te wie.;)))
do Leśnej wpadam z prędkością 70km/h z wiatrem i z górki to się mknie, fot nie ma, jakoś umknęły...


...omijam wszelkie atrakcje, znajdujące się nie po trasie, bo to temat na wiele godzin jeżdżenia a czasu niewiele,
przez Lubań przeskakuję łapiąc fotę murów obronnych z biegu...


...wskakuję z głównej na Nawojów, przelatuję koło Grodziska z X wieku i przed Nowogrodźcem cykam fotę Kwisy w miejscu gdzie przeważnie jest sucho a dziś wody tyle, że wreszcie mogę zaobserwować przelewanie się jej prze jaz anty powodziowy...


...Nowogrodziec również przeskakuje bez fot i biorę kierunek Kierżno - przeżywam szok przestrzenny, bo wybrałem jazdę przez "Bory" z powodu wschodniego, upierdliwego wiatru a tam okazało się, że lasu przez kilometr jazdy ubyło w stopniu więcej niż znacznym. Nawet tego nie cykałem, uwieczniłem za to jeszcze to co pozostało, dalej też nie było za wesoło lasy miejscami mocno przerzedzone...



...góry są piękne, widoki piękne, podjazdy trudne ale zjazdy bardzo szybkie - z Gradówka 60km/h z Ubocza do Gryfowa poniżej 40km/h nie schodziłem, w Złotnikach Lubańskich przez wieś prułem ponad 50km/h a do Leśnej wpadłem z 70-tką na liczniku i wszystko pięknie, ładnie ale kolana dostały w d..e czyli góry nie dla mnie.;))))



Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
129.21 km 0.00 km teren
05:00 h 25.84 km/h:
Maks. pr.:56.70 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:816 m
Kalorie: 3783 kcal
Rower:7-NIMANT

Znikający punkt

Sobota, 23 marca 2019 · dodano: 23.03.2019 | Komentarze 12

Rano było fajne, rodzinna kawka z żoną i synami, przygotowania do wyjazdu bez spiny i w drogę, późno ale pod błękitnym niebem iście wiosenne temperatury, nawet te z wiatru.;)))
Po drodze spotkanie z kolegą, zapalonym bikerem z Bolca - emeryci na rowerach mają fajnie, czas ich nie ogranicza tylko moc w nogach i zdrowotne fanaberie.;)))...


...lecę do Krępnicy, bo gdzieś w zakamarkach neuronowych połączeń zobaczyłem Kliczków ale w Dąbrowej wpadam na genialnego pomysła, by zajechać go od tyłu i tak tnę główną do Golnic i na Parkoszów (kolega TomSawyer latał tam nie dawno i jego wpis mnie urzekł więc wybór padł nie przypadkowo)....


...po drodze przejazd pod mostem A4-ki...


...i koło Falklandów (dawnego ośrodka wypoczynkowego dla wojska)...


...do mostu, którego dawno dawno temu podziwialiśmy z koleżanką z Legnicy - sentymentalne odwiedziny.;)))
Zawracam i tnę asfalt do Trzebienia i na CPN Orlen - bagietka z pieczarkami wyjątkowo ohydna, w środku zimna a skórka twarda i gorąca, tfu... splunąłem zimną częścią, obgryzłem to,to gorące z keczupem i w drogę, teraz wiem dlaczego oferowali mi do tego kawę za pół ceny.
Nie wracałem po stresa, bo było tak pięknie, że psuć sobie dzień przez zimne grzyby nie było sensu, zagryzłem jakimś starym batonem fitness wygrzebanym z kufra i na główną...


...do Szprotawy - fontannę ze złotą rybą już mam to dla odmiany ratusz i....


...pomnik milenium ale z tyłu jakieś paskudy reklamy więc poprzycinałem, bo pomnik jak dla mnie to historyczna perełka, jak ta w Małomicach...


...ale najpierw cudo techniki dla superbohaterów, bo niewątpliwie ktoś, kto zamyka się w takiej puszce i pruje powietrze przekraczając barierę dźwięku, posiada zdolności i odwagę bohaterów Marvela ...


...i ta zapowiadana perełka w Małomicach (tablica upamiętniająca spotkanie wielkich wodzów w Szprotawie Iławskiej) zapewne po tych kamieniach stąpał nasz pierwszy oficjalny król a teraz są podstawą  tablicy pamiątkowej...:)



...Dalej pruję asfalt i rowerowy wiatr, który jest spotęgowany przednio-bocznym wiaterkiem z lekka upierdliwym. Fot nie robię, delektuję się jazdą, bo kiedyś tu już cykałem a po za tym nie było obiektów wartych wyciągania telefonu, bo aparat wziąłem ale został w piwnicy.
Jadę więc sobie przed siebie zmagając się z wiatrami, czuję że jest pod górkę na dodatek, na liczniku mam 27km/h i nagle, słyszę delikatny szum-gum i zobaczyłem w ostatniej chwili jak przemyka obok mnie na żółto ubrany "szoszon" - cześć, cześć - i tyły całe moje a on spokojnie, z każdym metrem do przodu.
Kilometrowe, proste odcinki i tylko coraz mniejsza żółta plamka, choć mój licznik się "zawiesił"i ciągle pokazywał 27km/h
to ów "szoszon", na betonowo twardych gumach, niknął za zakrętem, bym go na krótko zobaczył jak znika za kolejnym, który był już dwa kilometry dalej i tak w Przejęsławiu, znikający punkt zniknął bezpowrotnie a mnie, pozostała droga do Kliczkowa.
Bolec obwodnicą obskakuję i stałą do domu - prysznic, żurek, kawa i wpis. Piękny dzień.;)))









Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
101.69 km 0.00 km teren
04:34 h 22.27 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:391 m
Kalorie: 2837 kcal
Rower:7-NIMANT

Czarny lód

Piątek, 8 lutego 2019 · dodano: 08.02.2019 | Komentarze 5

Koniec ferii, mus zakończyć z przytupem. Pogoda wyśmienita zaczynam od polowania pierwszych promieni nad zamkiem....


...duch światła pojawił się nie spodziewanie i nie zamierzenie, niespodzianka mocno ciekawa...


...przypatrywałem się sporą chwilę, oglądając taneczny spektakl niebiańskiego płomienia...


...pierwsze promienie jakby przestraszone gościem świetlistym, nie bardzo kwapiły się na wyjście z podnóża zamku ale wytrwale czekałem i się doczekałem a to był znak by wyjść na rower....

Zjazd z górki okazał się szokującym poślizgiem na czarnym lodzie, gołoledź skuła wszystko w sposób nie widzialny i sto metrów po wyjeździe na wycieczkę miałbym glebę. Uratowałem się przed upadkiem nadwyrężając kręgosłup, tak mną skręciło. Do samego dołu zjazdu hamowałem stopami, odpuszczając sobie hamulce...


...nie robiłem fot, jechałem pod błękitnym niebem i temperaturą obligującą na dłuższy wypad i na dłuższą medytację.
Wpadłem w trans, lecąc po stolnicy i tylko korby kręcone na potęgę, trzymały mą jaźń przy rzeczywistości. Odpłynąłem, myśli które z początku biegły szybko, zaczęły zwalniać, coraz bardziej i bardziej, aż umysł wyczyścił się z każdej skazy złapanej za dni minionych.
Z transu obudził mnie nierówny asfalt w Chocianowie i tyle z przyjemności, ale nawierzchnia nawierzchnią  za to wiatr w Żabicach dopadł moją wyprawę i tak przez 40km, walczyłem i z nim i z podjazdem, bo miałem wrażenie, że to 40-sto kilometrowy podjazd ale podjazdy też były i w połączeniu z wiatrem, to już masakra była jakaś...


...Chocianowa mapa nie złapała a tam miałem myśl, by do Polkowic skoczyć, dobrze, że tego nie zrobiłem, bo wiatr by mnie zabił;)))...


...dostałem właśnie telefon - ferie zakończone.;)))
Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
80.14 km 0.00 km teren
03:51 h 20.82 km/h:
Maks. pr.:44.10 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:445 m
Kalorie: 2402 kcal
Rower:9-NYSKEY

Ferie

Czwartek, 31 stycznia 2019 · dodano: 31.01.2019 | Komentarze 0

Drugi dzień ferii wykorzystałem całkowicie rowerowo, plan był na pierwszą setkę ale ranne minus 4 zniechęciło mnie na tyle, że odczekałem, aż spadnie do minus dwóch a potem zmieniłem przednie koło na slick 26x1,3 i pojechałem w góry - durnota.
 Jazda osiem kilometrów pod górkę odbywała się po suchym asfalcie ufff! ale zjazd do Skorzenic i dalej droga do Chmielna przez Zbylutów miejscami oblodzona, zachowawcza jazda nie była zachwycająca.....


...ale pierwsza godzina upływała w pełnym słońcu więc było się z czego cieszyć....


...potem naszły chmury i tyle było tego słonecznego ciepła...


...gdzieś nad górami jakieś okno pogodowe a nade mną ciemno...


...w Nowogrodźcu nawet lokalne mgły wystąpiły...


...przez Kierzno, uznałem, że jazda może być trudna, bo to głównie lasy to i lodu na drodze więcej,  więc wybrałem główną z Parzyc do Brzeźnika a tam podjazd nie chudy, umordowałem się ale na szczycie widok na słowiański gród zrekompensował ten trud...


...w Bolcu kuknąłem na "siedmiu krasnoludków", na krwawice moją, właśnie zakończoną...


...jeszcze most nad obwodnicą - i tu wyszło słońce, endorfiny zagrały wybornie i zabrały mnie na "jelenie rondo"
(rondo na ul. Jeleniogórskiej) i tam, w mojej głowie, zaczęła się opowieść......

...."jestem nahtah marznąca stopa-pomyślałem, czując zimno w lewej stopie - strażnikiem zachodnich rubieży. Szprychą i gumą przeczesuję asfaltowe trakty i dukty szutrowe a kraina owa od rzeki Kwisy na zachodzie po rzekę Kaczawa na wschodzie, od wygasłych wulkanów na południu po ciemne gęstwiny borów na północy.
Na skale mieszkam niczym orzeł - ptasi król przestworzy - na skrzydłach wiatru niesiony, w promieniach słońca skąpany gnam przed siebie w poziomie i tylko wytrawne oko wypatrzyć może, szalonego bikera. Gdy zobaczysz przed sobą w oddali, zbliżającą się kurzawę tuż przy ziemi, to znaj jej tajemnicę, to nahtah marznąca stopa, zmierza ku przygodzie.;)))))) 
Ech te endorfinki i aż dziw, że te myśli zapamiętałem. ;)))



Kończę wpis a za oknem piękne nasłonecznienie i błękit nieba, aż usiedzieć nie mogę a dziś koniec ferii, jutro już nie pojeżdżę.:)






Dane wyjazdu:
36.93 km 12.35 km teren
02:22 h 15.60 km/h:
Maks. pr.:33.10 km/h
Temperatura:7.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 362 kcal
Rower:9-NYSKEY

Jesień

Niedziela, 21 października 2018 · dodano: 21.10.2018 | Komentarze 2

W poszukiwaniu jesieni. Rano gęsta kołdra chmur przekreśliła szanse na mgły więc trochę się pospało Popołudniu, po oddaniu głosów, jazda na "Wał Okmiański"......


....jedziemy przez Jurków, Grodziec pięknie oświetlony, tonął w listowiu jeszcze w większości zielonym ale jesień przebija się swoimi barwami coraz mocniej...


...stada danieli,  już za ogrodzeniem, przygotowania do zimy...


...a na wale kolorowo...


...cisza w lesie była wymowna, tylko ten chłód, z  12 stopni spadło do 7-iu brrrr...


...a po polach, babie lato położyło ostatnie nici pajęczych wędrowców...

Zatoczyliśmy leśne kółko i łykend przeminął.;)))


Kategoria wycieczka, z żoną


Dane wyjazdu:
69.56 km 21.60 km teren
04:19 h 16.11 km/h:
Maks. pr.:48.30 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 667 kcal
Rower:9-NYSKEY

Bukowy Las

Niedziela, 5 sierpnia 2018 · dodano: 05.08.2018 | Komentarze 0

Poobiednia wycieczka w Bory Dolnośląskie, kierunek Bukowy Las a najkrótsza droga do Bolca, rowerową trasą nas powiodła.
Bolec wzięliśmy obwodnicą, skok przez mostową blokowaną przez straż i policję i rzut beretem z Bolesławic do ppoż nr10....


....szutry wymiatają a zapach lasu powala...


...z dziesiątki na dwójkę i do siedemnastki a tam nóżki do wody i....


...żabki łowić;)))....


....z siedemnastki na czwórkę( Trakt Żagański) i drugi zjazd w las - błądzić z nahtah-em to czysta przyjemność;)))
Za wcześnie skręciłem o jeden zjazd i trafiliśmy na stare knieje w okolicy zamku Kliczków, zielony staw i bobrowisko...


...stare drzewa, gąszczem zarośnięte pobocza, stromy i piaszczysty zjazd, leśna cisza i tajemniczy klimat
natury z przed wieków, cudo;)))

Potem był zamek wielokrotnie przełożony i lody na dziedzińcu, potem powrót przez Osieczów gdzie przy Diablej tamie, wody nadspodziewanie ogrom i wreszcie jazda tym gładkim dywanikiem w otoczeniu drzew do Dobrej.
W Bolcu lody w rynku i powrót rowerową wprost w objęcia R..;)))





Dane wyjazdu:
67.16 km 1.00 km teren
02:55 h 23.03 km/h:
Maks. pr.:62.30 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 671 kcal
Rower:7-NIMANT

Zapomniana droga

Niedziela, 29 lipca 2018 · dodano: 29.07.2018 | Komentarze 3

Po obiedzie i kawce upał doskwierał dalej, Dudysia odmówiła rowerowania, więc wyskoczyłem dojeździć dzień. Trasa zawiodła mnie do Żeliszowa skąd postanowiłem dojechać do ronda na ul. Jeleniogórskiej. Odkąd droga jest zablokowana to tamtędy już się nie jeździło a dziś pomknąłem tą dziurawą, gęsto łataną drogą wprost w objęcia  obwodnicy. Skusiłem się na drogę rowerową wzdłuż, już zbudowanej i asfaltem zalanej szosy, droga rowerowa tylko częściowo zalana, reszta to ubity drobny kliniec.

Z "koziego ronda" do Łazisk i na Kruszyn, Bolec obwodnicą wzięty i do Mierzwina, tamtejsza droga, aż do Lwówka wymiata, super dywanik i się jedzie, po drodze, Ocice, Włodzice Małe, Rakowice Małe, Rakowice Wielkie. W Lwówku skręciłem na zbrojony most w Brunowie i do Chmielna, Zbylutów, Skorzynice, Sędzimirów i R.;)))

Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
78.72 km 4.70 km teren
04:40 h 16.87 km/h:
Maks. pr.:48.10 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 787 kcal
Rower:9-NYSKEY

Lubomierz

Niedziela, 1 lipca 2018 · dodano: 01.07.2018 | Komentarze 4

Sentymentalna wycieczka do miasta "Kargula i Pawlaka"....


...zajeżdżamy do "Czerwonego Raka" dużo namiotów, lato, woda czyli wakacje w pełni....


....chwila nad wodą nam wystarcza i trasą rowerową do Pławnej, obowiązkowa fota z jeleniem....


...i z koniem, tak po sąsiedzku mieszkającym;)))....


...jeden osobiście się przywitał;)))...


...przechodzimy przez główną i kierunek Lubomierz a po drodze, gdy pniemy się mozolnie pod 5-cio kilometrowy podjazd, niespodzianka tak wielka nas dopada, że wrażenia ze spotkania, zawozimy do samego centrum tego mikroskopijnego miasteczka - Ktoś dawno, dawno temu widziany, w drodze na singieltracki w Świeradowie, zajeżdża nas autem od tyłu i  po sygnale nam. Radość była ogromna i obopólna,  powitania, uściski, ulotna chwila rozmowy i każdy w swoją stronę a właściwie w jedną, my bliżej, Ona dalej....Monia! miło było Cię spotkać.;))))....


...w centrum spotykamy autobus wycieczkowiczów, chwila rozmowy, kilka fot na pamiątkę - bo poziomka wydaje się być z kosmosu - i nie doczekawszy się otwarcia pizzerii wracamy tą samą trasą....


....z małą korektą w Lwówku, miast przez Rakowice, wybieram trasę przez działki i jedziemy do ulicy Malowniczej...


....skrót szutrowy do Brunowa ma 2 kilometry a z najwyższego punktu widok na Bóbr się rozciąga, zjazd jest karkołomny i kończy się pod samym pałacem. Nie polecam wjeżdżać pod niego, kamień goni kamień i naprawdę stromo. Dudysia zła, że wybrałem tą trasę ale nadarzyła się okazja, by sprawdzić skrót na wyprawę do Jeleniej we wrześniu a przy okazji skróciłem powrót do domu o prawie dychę.;)))

Zaczynam się zastanawiać nad trasą do Jeleniej na Paradę i po głowie chodzi mi znowu uderzyć przez Kaczorów, to równie ciekawa trasa jak ta przez tamę w Pilchowicach.;)))

Trasa; R, Żeliszów, Suszki, Włodzice, Rakowice, Lwówek , Pławna, Milęcice, Lubomierz i powrót Milęcice, Pławna, Lwówek Brunów, Chmielno, Ustronie, Żeliszów, R.


Kategoria wycieczka, z żoną


Dane wyjazdu:
76.03 km 1.00 km teren
03:42 h 20.55 km/h:
Maks. pr.:46.70 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Cień i lód

Niedziela, 4 lutego 2018 · dodano: 04.02.2018 | Komentarze 0

Jak koła poniosą - kierunek Lwówek...


...w głowie chaos i nie zdecydowanie, szybka decyzja i jadę na Gradówek uliczkami przy których pałacyki malownicze....


....pierwszy szczyt wyciska zemnie ostatnie poty...


...po drugim, zatrzymuję się na chwilę i łapię w kadr ruiny zamku Podskale, przede mną ostatni podjazd i parking. Ta przystań dla turystów jest tak nie fortunnie usytuowana, że cały region wschodni przysłaniają (mój wspaniały region) krzewy, drzewa a zachodni las i pagórek, który zasłania widok na zamek Gryf i Karkonosze. Zjeżdżam do Ubocza skąd piękny widok na gondolowy wyciąg w Świeradowie ale zamglony i słońcem prześwietlony, tam skręcam na Oleszną Podgórską ...


...nie znalazłem info na temat tego przybytku, ale tu zaczęły się problemy z jazdą, tam gdzie cień na drogę padł, tam lód panował podstępny, przyszło mi nawet pchać pod niewielkie wzniesienie, było tak oblodzone, że mało brakowało bym orła zatańczył. Do Pławnej ostrożna jazda po zdradliwych, białych cieniach....


...oczywiście mus zaliczyć starych znajomych w Lubomierzu, zlikwidowali znak kierunkowskaz odległych miast i wielość kilometrów do tychże ciekawych aglomeracji...


...przemęczyłem zjazd do Pławnej jadąc po lodzie w odcinkach kilkusetmetrowych z góry  30km/h- uff.
Dla odreagowania podjeżdżam do Arki Noego, atrakcja zamknięta, cykam Galerię Milińskiego i szukam...


...dziury w płocie by zrobić tą fotkę....


...a parę metrów dalej nawet przez płot mogłem zajrzeć...


...na drodze rowerowej biała niespodzianka, na szczęście nie ubita i lodu nie było...


...jeszcze Szwajcaria Lwówecka i do domu ale przez Skorzynice, by odsapnąć od wzmożonego ruchu przez ten stały objazd przez R.


Trasa;R. Ustronie, Chmielno, Brunów, Lwówek, Płuczki, Gradówek, Ubocze, Oleszna Podgórska, Lubomierz, Pławna Górna, Pławna Dolna, Mojesz, Lwówek, Chmielno, Zbylutów, Skorzynice, N.W.G. Sędzimirów, R



Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
106.41 km 12.90 km teren
05:01 h 21.21 km/h:
Maks. pr.:53.70 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Bez celu

Środa, 27 grudnia 2017 · dodano: 27.12.2017 | Komentarze 0

Celów było mnóstwo, chęci nie wiele, najpierw zdecydować się wyjść nie mogłem....

....i nawet taki widok był słabą motywacją ale wyszedłem, po 7-iu kaemach bezładnego kręcenia zrozumiałem, że bez kawy nie dam rady więc zjazd do brata i godzina pitu, pitu zleciała.
Wreszcie na trasie - widoki były zachwycające...


....do 12-ego kaema szło opornie - jakiś dziwny ten dzień, słoneczny ale ciężko mi szło - w Łaziskach odpuściło i pognałem przez Kruszyn na obwodnicę i uliczkami boczniówkami, do mostu na Bobrze i do Krępnicy....


...lecę ppoż 17 i po 6kilometrach odpoczynek przy wodopoju...




....trasa leśna ma długość 12km - z ppoż 17 skręcam na trakt Żagański czyli ppoż 4 i na krzyżówce po paru kilometrach w lewo na ppoż 6 i....


....zjeżdżamy z leśnego szutru na asfalt za zamkiem w Kliczkowie....


....po drodze mijając pałacyk...


...a przed dojazdem do głównej bramy jeszcze raz podziwiamy zamek...


...po zaliczeniu kilku sklepów w Osiecznicy, grzeję do Nowogrodźca, trasą równoległą do szlaku Śląsko-Łużyckiego, nie mam ochoty na atrakcje tego szlaku, więc główna, przelotowa szosa gdzie akurat ruchu mało wydaje mi się atrakcyjniejsza i szybsza przede wszystkim. Tam wyłapuję kilka atrakcji turystycznych ta wieża to jedna z nich....


...myślałem jeszcze o Lubaniu ale chłodem powiało, późno zaczęło się robić, więc możliwie jak najkrótszymi skrótami do Bolca i koło basenów wpadam na ul. Gdańską, wody Bobru w normie a nowy rowerowo-pieszy spacerniak wymiata...


...jeszcze fota przeprawy przez Bóbr i na obwodnicę....


...powrót oczywiście stałą i w Warcie lampka pałera czerwoną poświatą zpłonęła, zatrzymałem się na grzesia a w liczniku magiczna cyfra....


 ....i co oczywiste, tej również zabraknąć nie mogło w rejestrze.;))))

Trasa; R, Iwiny, Warta, Łaziska, Kruszyn, Bolec, obwodnicą do ronda i z ul. Kościuszki na ul. Mostową i Bolesławice, Krępnica, Bory Dol. Kliczków, Osiecznica, Tomisław, Nowa Wieś, Zebrzydowa, Nowogrodziec, Gościszów, Ocice, Mierzwin, Brzeźnik, Bolesławiec, obwodnica, Kruszyn, Łaziska, kozie rondo, Łaziska, Warta, Iwiny, R.



Kategoria wycieczka