Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 83932.62 kilometrów w tym 5633.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.49 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Regionalnie

Dystans całkowity:12017.02 km (w terenie 564.36 km; 4.70%)
Czas w ruchu:555:26
Średnia prędkość:21.64 km/h
Maksymalna prędkość:64.70 km/h
Suma podjazdów:14771 m
Suma kalorii:153167 kcal
Liczba aktywności:277
Średnio na aktywność:43.38 km i 2h 00m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
57.67 km 0.00 km teren
02:18 h 25.08 km/h:
Maks. pr.:62.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Z synem

Piątek, 17 lipca 2015 · dodano: 17.07.2015 | Komentarze 0

Przypadkowo nałożyły się trasy moja i syna, On wybierał się swoim Krossem do Lwówka a ja zahaczałem Lwówek i przy CPN-ie się rozstaliśmy. Pognałem na Rakowice i do Włodzic a tam wpadłem na genialny pomysł by do Bolca jechać główną, zapomniało się że tam nie chude podjazdy. Pierwszy w Suszkach a drugi w Nowych Jaroszowicach ale na zjazdach ponad 60km/h a z Jaroszowic do nowych basenów w Bolcu 40km/h z licznika nie schodziło. W Bolcu pokręciłem trochę ulicami  i powrót obwodnicą, przejazd dziś miałem szybki lecz podjazdy do Brunowa i do Bolca główną  dały popalić pod jeden to 10km/h ledwo ukulałem  ale bez wietrznie i gorąco tylko wiatr rowerowy ratował przed duchotą.;)
Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
55.44 km 0.00 km teren
02:05 h 26.61 km/h:
Maks. pr.:43.80 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

W deszczu

Sobota, 27 czerwca 2015 · dodano: 27.06.2015 | Komentarze 2

Wreszcie się wyrwałem, pogoda mocno zachmurzona ale się nad tym nie zastanawiałem nie mogła mi popsuć choć krótkiej przejażdżki.
Ubrany na letniaka ruszyłem stałą już trasą na Krępnicę gdzie dopadł mnie deszcz. Z początku schodził po drabinie ale po pięciu kilometrach  zaciągnął się na zachodzie i zaczął mocniej dawać. Zweryfikowałem więc trasę i powrót stał się oczywisty po 30km - trudno się mówi, mam jeszcze trzy dni na wykonanie planu. W Kruszynie deszcz zelżał i do domu wróciłem na pół wilgotny.;)
Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
49.95 km 2.25 km teren
02:08 h 23.41 km/h:
Maks. pr.:44.60 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Z plakatami ...

Niedziela, 24 maja 2015 · dodano: 24.05.2015 | Komentarze 0

Poranny wypad w region za Grodźcem, obleciałem parę wsi i kilkanaście plakatów zawisło na tablicach ogłoszeniowych.

Trasa; R. Sędzimirów, Nowa Wieś Grodziska, Pielgrzymka do krzyżówki (Złotoryja, Proboszczów, Lwówek), powrót na Wojcieszyn, Uniejowice, Zagrodno, Olszanica, Iwiny, Lubków farma, powrót do Iwin na punkt widokowy, zjazd do Iwin i powrót na punkt za parą bikerów z Chojnowa - mus zareklamować imprezę i znowu do Iwin i do R. Plakaty się skończyły, mus dodrukować i popołudniu oblecieć jeszcze parę wsi.;)

Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
55.29 km 8.75 km teren
02:27 h 22.57 km/h:
Maks. pr.:46.40 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Śniadaniowa trasa

Niedziela, 5 kwietnia 2015 · dodano: 05.04.2015 | Komentarze 2

Wcześnie rano obudzony, okukałem stan pogody i w kimono, za oknem mróz. Śniadanie świąteczne, kawka pod ciastko ala "pałer" na drogę i w drogę. Tradycyjnie po paru kilosach decyzja - Wał Okmiański. Ruszyłem na Garnczary i szutrami do Kol. Lubków.....


....już na samym początku wjazdu w las niespodzianka - ostatnio dawno mnie tu nie było - trasa rowerowa w lesie, zdziwienie.
Kuknąłem o co tu kaman i na końcu tej drogi ( 200,300 metrów) odkryłem budowlę, jeszcze nie opisaną ale jakiś zielony kontener stał.



Nową traską super się jechało więc i tym razem mus posmakować tego luksusu.


Mając nową mapę dróg gminy postanowiłem wypróbować tą za Kol. Lubkowa tzn. za tymi trzema domkami i początek był całkiem całkiem a potem błotko i tym razem to ja jako złotko w to błotko, aż do szosy. Na horyzoncie Szczytnica.


Przejechałem Wilczy Las, bo po wygramoleniu się z błotka, skręciłem w prawo na krzyż. Przejechałem Szczytnicę, Tomaszów, Kraśnik Kolonię, Kraśnik Górny, Kraśnik Dolny  i tam oczom moim taki obraz chmur a mając na uwadze ostatni wpis Moniki o gradowej niespodziance czmychnąłem na obwodnicę w Bolcu i na Kruszyn, Łaziska ale już bez poligonu i popychany wiatrem, dałem czadu na chatę.;)

Trasa; R, Iwiny, Garnczary, Wał Okmiański, Kolonia Lubków, Wilczy Las, Szczytnica, Tomaszów, Kraśnik, Kolonia, Kraśnik Górny, Kraśnik Dolny, Chościszowice, Bolec, Kruszyn, Łaziska, Warta, Iwiny, R.)
Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
35.45 km 0.00 km teren
01:17 h 27.62 km/h:
Maks. pr.:46.70 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Wieki minęły

Sobota, 4 kwietnia 2015 · dodano: 04.04.2015 | Komentarze 0

Dawno temu byłem na rowerze, to prawie wiek cały minął a mnie trafiało i na duchu i na ciele, niż dołożył swoje i obumierałem powoli w męczarniach okrutnych, szczęściem moim, żona zobaczyła stan ten tragiczny a widząc pogodę za oknem, wygoniła mnie na rower i przykazała, bym mniej niż za godzinę nie wracał.
Pokornie żonki usłuchałem i na rower pognałem a gnałem co tchu w słońca promieniach, z wiatrem zimnym i pod wiatr jeszcze zimniejszy.
I radowałem się wiatrem we "włosach" i upajałem szybkością i szumem życia i bycia i trwał bym tak długo lecz obowiązki przedświąteczne wzywały - kwiecień rowerowo rozpoczęty.;)


Trasa; R. Iwiny, Lubków, Tomaszów, Kol. Kraśnik, Kruszyn, Łaziska , poligon, Łaziska, Warta, Iwiny, R.:)
Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
23.62 km 2.25 km teren
01:02 h 22.86 km/h:
Maks. pr.:46.70 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

W poszukiwaniu magii

Wtorek, 24 marca 2015 · dodano: 24.03.2015 | Komentarze 3

Właściwie, to dziś wygnałem się na rower siłą.
Zmęczenie odbierało chęć na cokolwiek ale przed wyjściem, kuknąłem na neta i wpis TomSawyer-a, natchnęła mnie jego ostatnia wycieczka, zapragnąłem zobaczyć tę magię naocznie.
Na fajerwerki ognistego nieba nie zdążyłem, szaruga dopadła mnie już w Sędzimirowie a w polu na szutrowym skrócie zafascynowały mnie lustra odwróconego bytu.



Pod Grodźcem wieczór otwierał wrota nocnym markom a tajemniczość wszelkiego bytu nabierała niesamowitych kształtów.


Pierwsza fota z fleszem bo coś mignęło w tej dziupli przepastnej.


Druga była bez i ujrzałem jak stare lipy paszcze otwierają, chytrze czekając na wędrowca zbłąkanego.


Odwróciłem lico w przestrachu bo gdzieś z góry doszedł krzyk piskliwy, w myślach wyobrażenie - biała dama na dachu zamku.


Drzewa zaczęły się skręcać w jakimś dziwnym mrocznym tańcu, ruszyłem z kopyta.


Przy okazji łapiąc sierp Księżyca i Wenus samotną na zamkiem w ciemności skrytym.


Pędziłem jak szalony i dopiero w R. złapałem oddech
i tę fotę przy kościele.
Magia w nocy robi wrażenie a na pustkowiach tchnienie zimna zwiększa odczucia. ;)

Tras, R. Sędzimirów, Nowa Wieś Grodziska, Grodziec, Olszanica, Ganczary, Iwiny, R.

Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
44.03 km 2.40 km teren
01:46 h 24.92 km/h:
Maks. pr.:46.70 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Spotkanie na szczycie!

Poniedziałek, 23 marca 2015 · dodano: 23.03.2015 | Komentarze 5

Już od rana mnie nosiło, praca przebiegła w iście kosmicznym tempie i nawet nie wiem kiedy się skończyła, popołudniowe leżakowanie dla od tajenia przed tv serialowym i......
Dudysi nie przekonałem na dzisiejsze rowerowanie, pomknąłem więc jak strzała samotnie wytyczając stałą trasę.
Do Iwin jakoś tak ciężko, nogi nie chciały współpracować i czułem brak mocy, doturlałem się na widokowy i łyk słodyczy tymbarkowej.
Poczułem błysk w oczach,
z uszu poszła para,
włosy zrobiły się na szpilkę
a z pod butów uleciał dym - "zamieliłem kołami" i w trasę.
W Warcie, czasomierz od pedałowania pokazał 18 minut, pomyślałem - o cho - licznik zimno trafiło, ale nie, wszystko w porządku to szybkość tymbarkowa, więc drugi łyk i przyśpieszam.
Kozia Górka i myśl o stałej - trochę za nudna na dzisiaj ta trasa - skręcam w lewo i lecę przez Łasicką na Zwycięstwa, tam odbijam na krótki szuterek koło Huberta i na Jelenią ale - znów myśl o zmianie i - skręcam na Leśną, dopadam Śluzowej, mijam cmentarz i jakże by inaczej - a czemu by nie przez mostek na Bobrze - skręcam na kostkę do Manufaktury i rowerową traską do mostku - wjeżdżam - po drugiej stronie biker w świecącej kurtce, na mostku ciasno, mimo to pędzę z nadzieją, że ustąpi mi miejsca i go nie rozjadę, mijam go w pędzie szalonym słysząc - to TY - pisk opon , piaskowa kurzawa, odwracam głowę i patrzę a to Robert i wyrywają mi się z ust  Jego słowa z przed sekund paru - to Ty.;)
Oczywiście kwadransowe pitu pitu..............


..........fota z łapy i w trasę,

na rondzie Kościuszki fota zachodu, szybko ulatująca magia świetlistej nadziei w ostatnim mrugnięciu dnia złapana w foto.

 Obwodnicą do Trasy rowerowej z kostki i wzdłuż Alei Tysiąclecia do Chumedu , zawrót na rowrową po drugiej stronie, ale już asfaltową i powrót do ronda PZZ  i wskok na ścieżkę po kolejową  do Kruszyna, dwa kilometry bujania się po dołkach aż na koniec Kruszyna, skręt na Łaziska i boczniówkami wyjazd na poligon, Powrót - po kolejnym tymbarkowym łyku - z iście świetlistą prędkością. 


Na widokowym w Iwinach zachwyt światłami Valinoru, sierp Księżyca i Planety Wenus,

dziś koniunkcji z Marsem nie było, za to na całym niebie tylko cztery obiekty, do tej dwójki dołączył Syriusz w konstelacji Wielkiego Psa i Jowisz - planeta tarcza -  zachód mienił się barwami snu a noc koiła zmysły i chłód mroźnego wieczoru nie przeszkadzał i rażące światła aut były nie widoczne, liczył się tylko pęd.
Wpadłem do R. i zaraz na początku wypadek, zatrzymałem się by pomóc a Nimanta położyłem do rowu, po drugiej stronie samochód wisiał na skarpie, auta zwalniały automatycznie bo mój rowerek z włączonymi światłami leżąc w rowie sprawiał wrażenie potrąconego,
 Użyczyłem latarki by zaczepić linę do traktora i zatrzymywałem ruch, operacja wyciągania dziadka przebiegła sprawnie i po chwili prułem do martwiącej się żonki jak na skrzydłach.
I było ciastko i zielona tea i dzień był zaje........!

Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
62.36 km 0.00 km teren
02:34 h 24.30 km/h:
Maks. pr.:48.20 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Prezent

Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 08.03.2015 | Komentarze 2

Z OKAZJI DNIA KOBIET WSZYSTKIM ROWERZYSTKOM I ZAGLĄDAJĄCYM NA TEN BLOG PANIOM ŻYCZĘ RADOŚCI Z ŻYCIA,
POWALAJĄCEGO SEKSAPILU, ZMYSŁOWEJ KOBIECOŚCI I SZALONYCH POMYSŁÓW.:)))


A KWIATEK NIECH WAM SŁODZI KAŻDY DZIEŃ


Po wczorajszej podjazdowej walce pod Górę Rosocha, dziś starymi szlakami dla odmiany.
Zygzakiem na Krępnicę przez trzy mosty nad A4 i raz pod.


Rodzinka z prezentowała mi nowy kask, delikatny powiew młodości poczułem, taki delikatny i fota nad Krępnicą.
Dziś chyba sobie pozwolę na małego drinka, niech ta ostatnia czwórka z przodu ma.;)
Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
29.78 km 0.00 km teren
01:20 h 22.34 km/h:
Maks. pr.:39.10 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Antidotum

Piątek, 20 lutego 2015 · dodano: 20.02.2015 | Komentarze 3

Dzień słoneczny, piękny, bezwietrzny
pracowity nad wyraz, w ziemi w błocie ,
w trudzie, znoju i czoła pocie
Tradycyjny odpoczynek, obiad, kawka to  po powrocie
lecz nie bierność mi miła, więc rower wyciągnął mnie na spacer.
Pomknąłem umęczony, bez celu, ciężko dysząc, z trudem pedałując.
Na widoku w Iwinach chwila postoju, zadumy.

I tu zapala się lampka wyobraźni.

Widok ciepły, miły zachwycił ma duszę za serce złapał, ujął swą wymową.
Pan szczupły, piękną panią - chciało by się rzec  - młodą prowadził.
Do alkowy, światłem purpury zalanej
a w oddali strażnik błękitnej, podążał
dystans trzymając dla atmosfery intymnej.
Nasyciłem zmysły i ruszyłem lecz...
.... ciało zauroczone  widokiem poczęło wariować,
krew spieniła, mięśnie sprężyły, umysł opanowała burza
- trasa na zachód zbyt opatrzona - zawróciłem, na północ pomknąłem
Ciemność opadła na drogę przede mną i lampy uaktywniły swoja powinność.
Skręcając na wschód, kolejny towarzysz niebiańskiej drogi,  wyłonił się ze światła dnia i zamigotał świętością "królów doliny".
Korby trzeszczały, wiatr rowerowy hulał, a ja prułem przez świat gdy myśl umysł dopadła
- gdzie tak szybko, po co na co to - zwolniłem a w polu ciemności fotę zrobiłem i powrót stał się koniecznością.
Jeszcze spojrzenie na niebiańską parę, alkowa już  ciemnością pochłonięta a oni w drodze, już nie sami - z przyzwoitką.
Bo to tylko spacer - od rana do miłego spania, raz na jakiś czas.:

Tu statyw mus mieć, ale urokowi oprzeć się trudno, zachwycony długo dumałem nad zjawiskiem.;)

Trasa; R. Iwiny, Lubków, Tomaszów, Szczytnica, Wilczy Las, Lubków, Iwiny, R.


Kategoria Regionalnie


Dane wyjazdu:
26.98 km 11.26 km teren
01:49 h 14.85 km/h:
Maks. pr.:39.10 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:2-NUGGET

Magiczna kraina "W"....

Sobota, 7 lutego 2015 · dodano: 07.02.2015 | Komentarze 6

....."WARTA" jest obejrzenia, podziwiania, zwiedzania.
Słońce to silna motywacja, w powrocie z cotygodniowych zakupów, jego moc przebijająca się przez szyby samochodu, zobligowała mnie do zażycia używki zwanej - rower.
Zapakowany w rowerowe ciuchy, z kaskiem na głowie, w trybie przyśpieszonym "umyłem" samochód - na sucho prawie, tzn. starłem na wilgotno  z karoserii "sól ziemi tej" inaczej suszarkę asfaltów.
Słońce mocno juz operowało na nieboskłonie, gdy wyprowadziłem Nuggeta - dziś on królował  bo szutry na przejazd żem mianował.
Na pierwszy ogień "kaniony" R.


To z Grodźcem było nie bardzo i zostało co widać, czynna odkrywka przy starej cementowni.


Zamarznięta głębina w centrum R. stara kamionka.

I zachodnie pejzaże a gdzieś tam gdzie droga w polu wiedzie i ciąg drzew pustkowie to kończy, Żeliszów

Śladów rowerowych kół, wiele i tym tropem ruszyłem a gnałem starym torowiskiem bez torów, do boczniówki czarnej co do Iwin wiedzie
i drogą działkowiczów na cmentarz.
Chwila zadumy, z góry nad osiedlem i zjazd wąwozem umarłych 400m.
Uczucie chłodu dopadło i mnie i rower lecz nie z chłodu bynajmniej.
Wzdłuż  drogi, nocą, ogniki niebieskie długość tej trasy tyczą, nocą mroczną nie 400em tylko 40kaem to jej miara
i tak do rana, do pierwszych promieni błądzić - dla wybranych to kara.
Jednak w dzień to minuta z górki i wjazd na drogę niekończących się wiatrów i asfalt "konduktów" w dzień dla żywych za umarłym, w nocy umarłych za żywym .
Dopadam głównej i przy świątyni - Kościoła Pańskiego -  w prawo i do farmy Lubkowa, małe kółeczko i do głównej stała trasa do Tomaszowa, pod wiatr mocny, zimny, lodowaty - ściana potu i wyczerpania. Szacun! dla mocarzy maratonów, wyścigów, wyczynowców i rekordzistów - za charakter. Dla mnie amatora-domatora te parę minut to szczyty wysokich gór, bezkresy wielkich wód i pustynnych przestrzeni - szacun!
Tomaszów ledwie początek zahaczyłem  by pędem  rowerowym wbić się w kolejny szuter.


Niespodzianka, bajorko zamarznięte, mocne lecz zdradliwe, obszedłem dookoła i pod górkę z Tomaszowa.


Dojazd do Szlaku Św. Jakuba, szlaku ze wschodu pielgrzyma, drogą zwaną Camino de Santiago do Santiago de Compostela.

Fota przy pierwszym drzewie, tu zawsze czuć odosobnienie mimo, że do cywilizacji dwa kroki w bok. Równoległa trasa ze Zgorzelca do Wrocławia przez Bolesławiec, Chojnów i Legnicę.


Zostawiłem drzewko w swej samotni  i do głazów zaklętych z pól wyciągniętych,
wzdłuż drogi złożonych
jak mury jak progi,
dzieląc pole od pola
i pola od drogi



Czasami w szparach między nimi, rogaty zwierz się chowa, zaklęty w szczelinie
trwać będzie
bo zapamiętany pstryknięciem
nie zginie



Set metrów dalej "Fangorn" uśpiony, na końcu światełko w tunelu, droga do raju - tak sobie pomyślałem strapiony,
czy czasem nie jestem widokiem "kuszony"?;)


Wypluty z magicznego lasu, z poczuciem odrodzenia, przez pola Kuduka do trasy znajomej i na Warte.

Drogą Bolec- Złotoryja  i w Warcie śmieciową trasą  na Złoty Szlak Rowerowy Warty koło Wapiennika i wielkiej kupy "g".....i składowiska słomy do ....


...hałdy zrywu asfaltowego, przypominającego mi górę z "Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia"


124 stopnie....


....do właśnie tego widoku, punkt widokowy na Karkonosze, Grodziec, Krzyż w Wilczym Lesie i prawie całą krainę "W" choć dziś góry zamglone.

Przepełniony zachwytem i radością wpadłem na między polną i urwałem osłonę łańcucha, jak na złość nie brałem sakw w których zostały opaski szybki montaż, więc improwizacja i na główną z Iwin do R. Do kulałem się te trzy kilosy by po raz kolejny wjechać w tym roku pod osiedlową górkę, pod którą już staram się nie wjeżdżać bo za stroma a kolana mówić  stop mocnym podjazdom.;)







Kategoria Regionalnie