Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 83832.12 kilometrów w tym 5583.47 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.50 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Doliną rzeki

Dystans całkowity:1574.66 km (w terenie 146.16 km; 9.28%)
Czas w ruchu:95:05
Średnia prędkość:16.56 km/h
Maksymalna prędkość:55.20 km/h
Suma podjazdów:891 m
Suma kalorii:11885 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:71.58 km i 4h 19m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
44.79 km 0.00 km teren
03:02 h 14.77 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Dolina Skory

Niedziela, 15 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 3

Co by tu zwiedzić, zobaczyć, zaliczyć
by się zachwycić,
by popodziwiać,
odtajać od trudów bytu
na w trasie, wśród piękna natury,
zabytków architektury
z wiatrem we "włosach"
i z szumem dźwięków
w zakrytych uszach.

I spojrzałem w siną dal
na góry piękno
i na dół głęboki
i na pierwszy plan
to był zachwyt
złapany w kadr

A most za mostem
rósł nad korytem
mostek za mosteczkiem
nie był tu mitem
kładki, kładeczki
realia, podszyte bytem


meandry wodnej drogi
wijącej się wzdłóż
innej
czarnej i twardej
a tworząc progi
piętrzyła nadmiar
tworząc bezmiar wodny
taki złowrogi


w centrum wiejskim
natury blask
tudzież mokradło
a tam drzewo
razem
to już uroczysko


i wzniesienie się znalazło
z góry czerń wodna
a nad nim ogród
czarowny
taka kompozycja  - pogodna


kończy się dolina Skory
promień ostatni doświetla  toń
to nie las, nie bory
nawet nie uroczysko
czuć tam woń
miłą, delikatną
lecz nie wiosny, to wilgoć
i to wszystko


gdzieś po drodze
zapomniany pomnik
z wojny okrutnej
mchem porośnięte imiona
odebrana cześć powadze
a chaszczami  zarosła
przesłania kawałek
historii smutnej


czas do domu
umęczeni
z bagażem doznań
pod niknące w oddali
ciepło i obietnicę
miłej kolacji,
gorącej kąpieli
i miękkiego posłania
dla dobrego wyspania.;)


Trasa;  z centrum w Górne R. Sędzimirów, Kolonia Nowa Wieś Grodziska, Czaple, Nowe Łąki, Pielgrzymka, Wojcieszyn, Uniejowice, Zagrodno, Ganczary, Iwiny, R.








Dane wyjazdu:
90.09 km 3.46 km teren
05:07 h 17.61 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Pierogi w Galerii Milińskiego

Niedziela, 2 listopada 2014 · dodano: 02.11.2014 | Komentarze 2

Pławna po raz kolejny ale pierwszy raz z TomSawyer -em.  Pogoda piękna, wymarzona i jak na listopad szokująca. Trasa;  z R. do Żeliszowa i na styku z Jaroszowicami koło boiska spotkanie z Tomkiem ale za nim wyjechaliśmy mu na przeciw, to spotkaliśmy bikera z głośnikami-kolumnami od mini wieży, jedna fota i na spotkanie.
Już wspólnie, w trójkę przez Suszki do Włodzic i dalej przez Rakowice do Lwówka. Na rynku małe co nie co na ruszt(przepyszny sernik żony Tomka) i na trasę rowerową do Pławnej gdzie liść gęsto ścielił się pod kołami szeleszcząc jesiennie.
Pierogi oczywista sprawa - przepyszne, kawa musowo i jakby inaczej w drodze powrotnej droga krzyżowa. Powrót z górki aż do Lwówka i kierunek na Mierzwin przez Rakowice, Włodzice, Ocice.
W Mierzwinie w prawo na szuter leśny i do Bolca na zabobrze. Obwodnicą do ronda przy PZZ-tach gdzie rozstaliśmy się z Tomkiem choć ochota była dociągnąć do setki.
Żal było się rozstawać ale noc zbliżała się wielkimi krokami, życzyliśmy sobie rychłego spotkania i rozjechaliśmy się zadumani i szczęśliwi po wyśmienitej wycieczce. Kruszyn, Łaziska i poligon przelecieliśmy w spokoju ale główna Bolec-Złotoryja  ruchliwa mimo, że to niedziela.
Zdążyliśmy przed nocą  ale w Warcie gdzie kupowałem chleb musiałem założyć mocniejszą lampkę i w tym momencie minął nas Robert ze swoja rodzinką wracający autem z wycieczki.
I kto by się spodziewał, że jeszcze w tym roku zrobimy jednorazowo tyle kilometrów.;)


Zaparkowaliśmy koło chaty Jepetto (czyt.dżepetto) który tworzył swojego Pinokia


Nowy artefakt w galerii - batyskaf z XIX wieku którym naukowcy poszukiwali Ducha Gór
w jeziorze pod Śnieżką a za nim rower TomSawyer-a


Z Tomkiem na drodze krzyżowej


I z Dudysią - z lewej za rowerami, ścieżka serpentynowa na szczyt gdzie kapliczka a za mną schody, taki skrót dla umęczonych.;)


Jeszcze pierogom fotę w ostatniej chwili udało sie cyknąć, tak szybko je pochłonęliśmy.;)