Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Doliną rzeki

Dystans całkowity:1511.29 km (w terenie 145.16 km; 9.61%)
Czas w ruchu:92:34
Średnia prędkość:16.33 km/h
Maksymalna prędkość:55.20 km/h
Suma podjazdów:891 m
Suma kalorii:10373 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:71.97 km i 4h 24m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
52.48 km 36.20 km teren
04:09 h 12.65 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Święte Jezioro

Sobota, 1 kwietnia 2017 · dodano: 01.04.2017 | Komentarze 1

W taką pogodę, pogodę marzeń, nie można było tak sobie wokoło komina, postanowiliśmy zaliczyć Bory Dolnośląskie.
Rowery spakowałem do samochodu powoli, choć humor mi nie dopisywał, to załatwiłem te kwestie bez nerwa i jeszcze zrobiłem kawkę do termosu.
O 10,00-tej ruszyliśmy, najpierw CPN a potem Kliczków i parking pod zamkiem. Humoru nie było nadal ale wyjechaliśmy na trasę w poszukiwaniu drogi ppoż nr1 prowadzącą wprost do Asuanu, trafiliśmy po małej kolizji rowerowej i minięciu drogi o jakieś trzysta metrów ale telefonowa mapa Dudysi rozgrzana do czerwoności prowadziła nas uparcie do celu....



...bobrów nie było, orły spały tylko liczne grono rowerzystów dopisało i widoki....


...patrzyłem na drzewa nad wiatą przy Asuanie i napawałem się ciszą, chwilowa rozmowa z bikerami nie mąciła nastroju, chłonąłem spokój Borów....


...posiłek na wzmocnienie mocy i szlakiem orlich tabliczek do następnego jeziora - Pokolejowego, Górnego, Dolnego i...



...Staw Czapli...


... nad największymi Stawami stanęliśmy na krótko Wolno Nowy i Wolno Stary nie zachwyciły nas i prostą drogą od nich, szybkim tempem, wprost do serca Parowej....


...po okukaniu mapy na tablicy przy ceramice, przez głębokie lasy Borów do celu wyprawy...


...oto one, Święte Jezioro pradawnych Serbołużyczan....


....kiedyś 200ha teraz 37ha i to w większości bagnisk i torfowisk...


...widok na jezioro umożliwia wieża widokowa...


...miejsce tak urządzone, że i kawkę można wypić i wsłuchać się w najpiękniejszą muzykę wszechświata...


...jeden z gospodarzy pożegnał nas na odjezdnym.

Trasa do drogi Parowa - Osiecznica wiodła piaszczystymi drogami, alejami starych dębów, wśród brzóz, sosen, starodrzewia i młodnika, moc kilometrów.
Wyjechaliśmy w miejscu gdzie przy szosie jest parking z wiatami, ławkami i placem zabaw dla dzieci - centrum Borów...


...z Osiecznicy, zjeżdża się do Kliczkowa z góry i na samym dole, przed mostem nad Kwisą jest droga w prawo w dół,
to droga do tamy, dziś dużo wody.
Fotę zrobiłem ze szczytu na który wspiąłem się szybko, prawie wbiegłem chwytając się drzew ale zejście to było wyzwanie...


...objechaliśmy zalew by zobaczyć "Dupę Słonia"ale żeby to zrobić, musieliśmy przenieść rowery przez zwalone ogromne drzewo i wracać nam się nie chciało więc....


...brnęliśmy w coraz węższą ścieżkę która nie sposób było jechać a na koniec....


...rwąca rzeka, głaz na głazie i koniec ścieżki a za zakrętem rzeki kolejna tama, wypchaliśmy rowery pod ostry podjazd....


...i penetrując kolejny szuter znaleźliśmy punkt widokowy na Diablą Tamę...


...dotarcie do samej tamy od strony Osiecznicy, wymagało dłuższego błądzenia więc zawróciliśmy do miejsca naszych pierwszych fot tej wycieczki - rower poziomy tylko ktoś zamienił siodełko z kierownicą.;)))


Trasa; Bory Dolnośląskie - Asuan, Stawy Parowskie, Parowa, Święte Jezioro, Osiecznica, Kliczków, rzeka Kwisa i jej zalewy.








Dane wyjazdu:
105.62 km 18.50 km teren
06:36 h 16.00 km/h:
Maks. pr.:38.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Bory i dolina Kwisy

Niedziela, 14 sierpnia 2016 · dodano: 14.08.2016 | Komentarze 0

Do Krępnicy na spotkanie z kuzynką jechaliśmy standardowo przez Iwiny, Lubków Tomaszów, Kraśnik Dol. Gór. i Dąbrową krótkie przywitanie i już w trójkę z Krępnicy na ppoż. 11 i do ppoż. 10, tą  do szosy, w Kliczkowie na Osieczów, zahaczając po drodze.....


....Błękitek, energetyczne doładowanie w scenerii wodnej ostoi i w drogę....


.....rozlewisko na zaporze w Kliczkowie obowiązkowo zobaczyć....


... w Osieczowie stary dąb i ....


....wiszący most skracający drogę do Tomisławia....


....w Nowogrodźcu do którego dotarliśmy przez Kierżno i Parzyce, krótkie pitu, pitu przy kawce u koleżanki i z nią jako przewodniczką w drodze powrotnej do Parzyc, tam rozstanie i powrót do Krępnicy przez Kierżno i Osieczów gdzie wpadamy na ppoż.10 i do Krępnicy, po drodze na krzyżowce 10-tki z 4-ką mały posiłek przy olbrzymim ruchu rowerowym, w Krępnicy rozstanie z Gosią i do domu tą sama trasą.
Do Tomaszowa zjeżdżamy z górki w blasku zachodzącego słońca, lecz fajerwerki zaczynają się po zjechaniu w kotlinę....



...i tylko tyle udało mi się wyłapać, do domu docieramy  szarym wieczorem.;)))


Dane wyjazdu:
119.79 km 3.00 km teren
07:19 h 16.37 km/h:
Maks. pr.:40.80 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Oder - Neisse Radweg

Niedziela, 17 lipca 2016 · dodano: 17.07.2016 | Komentarze 4

Pobudka o 5;00 była właściwie formalnością po nie przespanej nocy ale światło słonecznych promieni, spowodowało rozkwit banana na mojej niewyspanej gębie. Dudysia zmożona wczorajszą jazdą śniła w najlepsze a mnie pochłonęła joga i przygotowywania do kolejnego dnia w rowerze.
Śniadanie jeszcze w pokoju ale kawka półlitrowa już na Orlen CPN, szybkie uzupełnienie prezentu na bazarze, no bo kobieta jakiś ciuch mus mieć - uległem słodkiemu uśmiechowi pijąc kawkę mile grzany ciepłem słońca.;)))

A potem.........Bad Muskau.....



...błękit nieba, ciepło, piękny zamek....


....i ja a zaraz po tej fotce,  poziomka przemknęła inna....


....po sesji zamkowej ruszyliśmy przez główną na szlak międzynarodowy Oder-Neisse Radweg, asfalty w lesie - rowerowe i kolejna poziomka i masa rowerzystów, samotnych, w parach i mocno zorganizowanych grupach - raj....


....moc atrakcji widokowych - wzburzone wody Nysy Łużyckiej....


...kościółek a la pruski mur gdzieś po drodze....


....i jego miniatura przy restauracji - hotelu dla rowerzystów...


...słup graniczny na zakolu Nysy....


...ten odcinek wiódł tuż przy szosie wprost do Rothenburga gdzie przegapiliśmy znak w lewo i mus jechać główną...


...w Zentendorf domki na drzewie, obfotografowaliśmy tylko parking, bo chęci na wstęp z powodu tłumów nie było...


...po fotach ruszyliśmy do Deschki i na kładkę do Polski, Pieńsk objawił nam się totalną dziurą, kiepskimi asfaltami i jedną speluną gdzie można było zjeść, zdegustowani tym stanem rzeczy ruszyliśmy do Strzelna i na Bielawę Górną skąd do Godzieszowa przedzieraliśmy się szutrem ale dopiero w Gierałtowie odpoczęliśmy pod sklepem...


...a tu zjedliśmy bułkę z kawałkiem śląskiej, pierogów nie uświadczyliśmy nawet w Nowogrodźcu...


...za to przed Nowogrodźcem zaczęły się takie widoki, to znaczyło, że jesteśmy u siebie, swojskie widoki radowały i asfalty zaczęły się już lepsze i z wiaterkiem przez Ocice, Kraszowice, Suszki, Żeliszów, do R.:)))

Jeszcze przed Rothenburgiem pojawił się pomysł na trasę do trój styku granic, lecz wyjazd młodszego syna na Wooodstok ( bo starszy już tam koczuje od tygodnia ) nie pozwolił nam na trzydniowe szaleństwo ale i tak poszaleliśmy, było zaje...fajnie i już myślimy o kolejnej eskapadzie i pewnie jak zawsze, zdarzy nam się spontan bo spontan jest  najlepszy.;))))

Trasa; Bad Muskau, Rothenburg, Pieńsk, Nowogrodziec, R.




Dane wyjazdu:
41.93 km 4.90 km teren
03:18 h 12.71 km/h:
Maks. pr.:37.10 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Dolina "Królów"

Sobota, 29 sierpnia 2015 · dodano: 30.08.2015 | Komentarze 3

Od rana wahanie czy do Chocianowa i Przemkowskie stawy, czy nad Bukówkę i doliną Bobru. W końcu jedziemy, po drodze zapada decyzja Wojanów - Dolina Królów, zwana tak od czasów władców pruskich wypoczywających w okolicach Jeleniej Góry. Parkujemy przed pałacem w Wojanowie i ruszamy trasą ER6 (foty pałacu nie mam bo aparat jeszcze nie funkcjonował, naprawił się po drodze, tak ni stąd i ni zowąd)....


...pierwsza fota nad Bobrem, w końcu to dolina Bobru...



.. fota po Sokolikiem w drodze do Karpnik...


...wszystkich nie sposób tu wrzucić - pałac w Karpnikach...


...most nad fosą...


... od takich widoków częstych w głowie nam się kręciło z wrażenia...


...w tle Sokolik i Krzyżna Góra, gdzie się nie obejrzeć tam widoki, bajkowy raj...


...podjazdy owszem były i to mocne ale na szczytach!......


...w Bukowcu, olbrzymi kompleks pałacowo parkowy z wieżą widokową, wtargałem tam poziomkę - pchając, ciągnąc, niosąc a zdyszany i spocony ległem u stóp murowanej wierzy łapiąc dech i zastanawiając jak stąd zjechać mi przyjdzie, póki co....



...taki widok towarzyszył nam na każdym szczycie, wybrałem ten z wieży....


... pod wieżą czekały na nas żubry albo bizony, jakieś takie włochate brązowe z rogami...


...herbaciarnia w Bukowcu - Hrabiny von Reden - tej hrabiny co namówiła Króla Prus do ustawienia świątyni Wang w Karpaczu...


...pałac w Mysłakowicach - teraz szkoła podstawowa...


...ogród przed pałacem w Łomnicach...


...pałac w Łomnicach - kompleks olbrzymi bo; duży pałac(hotel), mały pałac(hotel i kawiarnia), zabudowania gospodarskie(sklep, kawiarnia, muzeum, hotel)słońce zbliżało się do horyzontu szybko a pakowanie w ciemnicy rowerów do auta nam się nie uśmiechało...


...jeszcze fota na "Cycki Bardotki" - krótka wzmianka z historii, takie zdjęcie, podobne, zrobiłem nahtahowi-chopperowi, które trafiło do galerii czasopisma"rowertour"a tam, skomentował je biker z biekstatsa i tak trafiłem na ten blog;)...


...po zapakowaniu rowerków, ruszyliśmy w stronę Wlenia, na szczycie Strzyżowca bajeczny zachód wieńczący dzisiejszą wycieczkę.;))))

Jeszcze we Wleniu skręciłem na Bystrzycę podjazd dla lubiących długie wyciskanie potu godny polecenia, ale my w samochodzie pruliśmy na szczyt by złapać w aparat olbrzymi księżyc, mnie się nie udało może Dudysi.;))))

Trasa; Z Wojanowa wokoło gór Sokolika i Krzyżnej Góry z małym odstępstwem na Miedziankę, skąd widok na obydwie góry z tarasu kawiarni można podziwiać pijąc piwo,  zajadając jeszcze pizzę bo to tylko mieli, a jeszcze i kawkę serwowali. Dojazd tam niechudym podjazdem. Tłok olbrzymi więc zjechaliśmy do Janowic na pierogi a potem kolejnym podjazdem do Karpnik, reszta drogi była względna jak na ilość okolicznych gór,;)))


Dane wyjazdu:
35.54 km 15.30 km teren
02:43 h 13.08 km/h:
Maks. pr.:35.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Polska Przyroda

Niedziela, 23 sierpnia 2015 · dodano: 23.08.2015 | Komentarze 0

Blisko - 10km - woda płynie a zalew na płynącej zrobili i takie Polskie Berzdorfer See  powstało, brak asfaltowej ścieżki rowerowej rekompensuje dzika przyroda, to taka uroda, nasza uroda, Polska!
 Późnym porankiem do Ustronia i na szutry zielonego szlaku do pałacu w Skale....


...pałac dalej w ruinie a że nie wziąłem aparatu to korzystam z fot Dudysi, tu przed zjazdem pod pałac....

....kiedyś musiało być tu pięknie, wyobraźnia podpowiada, że ten ogród był upodobniony do wiszących ogrodów Semiramidy(Biblijna Legenda)....


...nie byłbym sobą gdybym nie zaprezentował Nyskena z Nahtahem w bandamce;)...


... zjazd do Żerkowic obok skały widokowej ( nie wchodziliśmy bo zarośnięta drzewami a  tłum tam nie chudy, pewnie wspinaczy skałkowych) i w lewo na Lwówek główną w poszukiwaniu sklepu, a że go nie było,  to za wsią skręciliśmy w prawo na szutry i nad rzekę bóbr, tam, Dudysia pomoczyła dłoń dla wybadania temperatury i ruszyliśmy wzdłuż  wyboistą drogą szukając widoków....


... widoki się znalazły, dech zaparły i ochom i achom nie było końca....


...ruszyła sesja zdjęciowa, słońce przygrzało i kask na łeb bo lepsza wentylacja;)....


...Dudysia w kolorach lata a za Nią, po drugiej stronie wody, wypożyczalnia sprzętu pływającego, tam mamy fotę z TomSawyer-em....


...na całej długości od Żerkowic do mostu koło Włodzic szutry, momentami trudno przejezdnymi ale dzika natura jest piękna i na wiele nie pozwala bo wtedy nie byłaby dzika;)
A ta fota, przypomina nam Berzdorfer See z tym wyjątkiem, że góra w tle nie kryje zamku lecz jaskinie.;)


Dane wyjazdu:
138.98 km 5.55 km teren
06:24 h 21.72 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Dolina Nysy Szalonej

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 02.08.2015 | Komentarze 5

Dziś nie zrealizowana wycieczka z wczoraj, żonka śmigła na babski wypad do Czech na skalne miasto a mnie wywiało na trasę mocno z energetyzowanego.
Pogoda wyśmienita, rano bez wietrznie a później delikatnie powiewało w plecki, z początku chmury i temperatura 20 stopni i dopiero w Bolkowie poczułem wzrost ciepła.
Jechało się wyśmienicie z widokami po horyzont...


... miejsce widokowe  na szczycie przed Pielgrzymką, w oddali kraina "Unkasa", tak mi się kojarzy a widok sprawia, że czuję się jak "Ostatni Mohikanin". Kraina Wygasłych Wulkanów.
Przemknąłem przez Nową Wieś Grodziską, Pielgrzymkę i Nowy Kościół, Sędziszową i Świerzawę a w Starej Kraśnicy na rozstajach poczekałem na żonę i koleżanki ale zagadane na tematy górnolotne, nie zauważyły, że czekam i pomknęły na Kaczorów a mnie pozostało obrać kierunek Dobków i mozolnie wspiąć się na szczyt przed wsią...



.. na pierwszej elewacji mapa wsi;)...


...potem przywitanie...


...i mapa miejsc na medytacje...


...piękną, czystą i zadbaną wioskę opuszczam podjazdem na widok bajeczny, w oddali po lewej Fudżijama, po prawej Okole....


...po drodze wysyp kombajnów - żniwa - fot nie robiłem, za dużo ich było i wszystkie chciały się ofocic, "kliszy by brakło".
Za to przy tablicy "Park Krajobrazowy Chełmy" widok na zamek Świny....


... ciut niżej, panorama miasta Bolków z górującym zamkiem...


...pod zamkiem, do miasta pruło się szybko ale przez miasto i do zamku pod niechudy podjazd, dojechałem do tego miejsca, fotę strzelił mi łepek z pieskiem na smyczy a jego mamusia sprzedała mi malutki słoiczek malinowego miodu za całe 5 złotych(większego nie mogłem wziąć i taszczyć przez całą drogę ) i tu zaczyna się tytułowa wycieczka - po 50-ciu kaem....


...próbowałem strzelić fotę Nysie Szalonej ale jakaś taka wyschła i wąska, że nie chciałem robić jej obciachu:) za to po drodze w Roztoce ustrzeliłem kościół, do środka nie wpuszczali bo modły głośne trwały;) ...



...przeleciałem przez Jawor po uprzedniej penetracji rynku w celu wrzucenia czegoś na ruszt ale pierogów nie mieli więc zadowoliłem się jabłkiem i batonem na moście do Piotrowic i nawet zrobiłem panoramiczną fote miastu i górze pobliskiej jak mniemam Rosocha ale foty mi nie wyszły za ostro - w ogóle mi nie wyszły, więc następną dopiero w Słupie  nad zalewem cyknąłem i wyszła;)...


...widoczki po horyzont a tam Wilkołak i Grodziec....


...po drodze klasztor Cystersów ale jakiś mnich mnie zaczepił i powiedział, że nie watro bo ruiny za to wskazał mi ścieżkę rowerową do Dunina, rzuciłem mu grosza na  chleb i w drogę....


...ścieżka owszem była ale zarosła krzaczorami i mimo, że znak jak byk to nie przejezdna(słuchaj się mnicha), obrałem kierunek na Janowice Duże, szutrem przez las, nie dość że żwir, piasek to jeszcze podjazd 20% pchałem ledwo co Nimanta ciężkiego, stąpając ostrożnie by kamyka ostrego, w podeszwę nie wbić;)...


...w Janowicach zakupiłem pół litra i pogadałem z miejscowymi bo jakoś dużo pytań odnośnie poziomki mieli, rozmowa się skończyła gdy wyszło, że w butelce tylko woda bez gazu;) pokazali jak na Dunino i w drogę szutrem a zdjęcie u góry z mostu robiłem za Duninem, już nad Kaczawą bo tam w zielonej oddali Nysa Szalona właśnie z Kaczawą się spikła ...


...z Ernestynowa skrótem na Brennik a w polach gdzie żniwa znowu widoczki po hor... w oddali Wilkołak i Fudżi...;) ....


..i wielki powrót pod wielka górę zamkową, fota mus być. Powrót przez kolonię Nowa Wieś Grodziska bo musiałem przetestować nowy dywanik jaki tam leją - wreszcie.;)

Dużo podjazdów i podjaździków, odczułem to w nogach i kolanach i jeszcze bąki - "gryzli" tak, że "pogryzli" strasznie, jeszcze się drapię.
Po stu kaemach kurcze "brali"mnie w łydkach, po powrocie, nawadniałem się sokiem z jabłek a potas i magnez zaaplikowałem arbuzem - rewelka . Masa bikerów maści wszelakiej, całodniowa jazda to jest to.;)

Trasa; z R. Sędzimirów, Nowa Wieś Grodziska, Pielgrzymka, Jastrzębnik, Nowy Kościół, SĘdziszowa, Świerzawa, Stara Kraśnica, Dobków, Lipa, Jastrowiec, Pogwizdów, Świny, Bolków, Wolbromek, Kłaczyna, Roztoka, Dzierzków,  Gniewków, Czernica, Zębowice, Jawor, Stary Jawor,( i stąd drogi do Krotoszyc straszne) Słup, Winnica, Krajów, Janowice Duże, Dunino, Wilczyce, Krotoszyce, Ernestynów, Brennik, Czartowice, Nowa Wieś Złotoryjska, Uniejowice, Grodziec, Nowa Wieś Grodziska, Sędzimirów, R.;)



















Dane wyjazdu:
111.70 km 2.25 km teren
04:49 h 23.19 km/h:
Maks. pr.:55.20 km/h
Temperatura:34.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Dolina Kaczawy

Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 18.07.2015 | Komentarze 4

Późnym popołudniem 11,00 zebrałem się na cokolwiek gdziekolwiek i jak zawsze był to spontan, obrałem kierunek południowy i trzy możliwe trasy - Lato agatowe w Lwówku ale szybko odrzuciłem przywołując na myśl tłumy gości. Pozostały dwa pierwsza to Rosocha a druga Kaczorów, biłem się z myślami którą wybrać, aż do momentu wjazdu na widok za Nowa Wsią Grodziską, magiczna kraina wulkanów wygasłych, gór i pól kolorowych jak magnes przyciągnęła. Na Rosochę mus się umówić z dziewczynami z Legnicy a do Kaczorowa wybierałem się samotnie i taka okazja po takim widoku, ruszyłem do Sokołowca przez Pielgrzymkę,



Proboszczów  (gdzie powstał mój awatar na ścianie jednego z domów) - oczywiście fota Fudżi(wulkan) musi być - do
Sokołowca  i dalej  na Świerzawę i Wojcieszów, aż do Kaczorowa a po drodze celem była ta góra, wyznaczała kierunek...


.... góra Połom(góra jaskiń), widok z drogi prowadzącej do Lubiechowa...


...widok w Wojcieszowie....


...widok przed zbiornikiem retencyjnym przy Kaczorowie...


...a to górka nad Sokołowcem(prawulkan)...


...most nad Kaczawą i wjazd na główną Złotoryja - Świerzawa...


...taką fotę lat tamu paręnaście cyknąłem nahtahowi - chopperowi...


..cel osiągnięty, początek doliny rzeki Kaczawy i jego murowane brzegi, ciągnące się aż do wyjazdu z Sędziszowej czyli Kaczorów, Wojcieszów, Świerzawę i Sędziszową właśnie.....


.. to juz droga powrotna i kościół przy wyjeździe ze Świerzawy....


..Kaczawa w Świerzawie...


...i tu dbają p czystość rzeki, "czyszczoną" wodę z oczyszczalni ścieków wpuszczają z powrotem do rzeki i już można pić.:)



Kolejna góra - Wielisławka(wulkan) widok na Organy Wielisławskie....


...typowy obrazek doliny rzeki, po prawej, za zbożem w linii drzew, płynie Kaczawa...
Jazda do celu była opatrzona pod górki i podjazdy ale powrót miałem piękny, z górki od Kaczorowa, aż do Nowej Ziemi przed Złotoryja do której dwa razy się namachałem. Złotoryję  przeleciałem gówna na Legnicę i skręciłem dopiero na Chojnów, parę kilometrów do wiatraków i skręt na patelnie. Pola bez drzew, słońce pełna para i paszczowiatr i tak przez 15km.
Fot lasom wiatrowym nie robiłem, pracowały pełną parą a mnie skwar dopiekał i to tak, że czułem jak podeszwy płoną parząc mnie w stopy.
Pokonywałem wiatrzysko do Olszanicy a tam skończyła mi się woda, kasa ubyła już w Kaczorowie więc bez wody i pod podjazd przez całą wieś z wiatrem w twarz i ani to zsiąść  i ani jechać a jazda tempem 12km/h dobijała, jakieś skurcze dołączyły do parzących stóp normalnie kryzys na całego.
Zacisnąłem dłonie na kierownicy i dalej, w myśli tylko jedno, nie dać się to już blisko a nagrodą lekko gazowana mineralna z magicznym sokiem i kostką lodu - właśnie dopiłem drugą butelkę robiąc ten wpis.;)))

Trasa; R. Sędzimirów, Nowa Wieś Grodziska, Pielgrzymka, Proboszczów, Sokołowiec, Sędziszowa, Świerzawa, Wojcieszów, Kaczorów - powrót z Kaczorowa przez Wojcieszów, Świerzawę, Sędziszową, Nowy Kościół, Nową Ziemię, Jerzmanice Zdrój,, Złotoryję,
Nową Wieś Złotoryjską od drogi na Chojnów, Zagrodno, Olszanicę, Ganczary, Iwiny i do R. chyba coś pominąłem ale to szczegół.;))))




Dane wyjazdu:
107.17 km 15.20 km teren
06:31 h 16.45 km/h:
Maks. pr.:37.70 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Dolina Kwisy

Sobota, 13 czerwca 2015 · dodano: 13.06.2015 | Komentarze 0

Kolejna dolina rzeki i jej spory kawałek przejechany od Nowogrodźca do Ławszowej ale nim zaczęliśmy zdobywać kilometry wzdłuż rzeki, to spory dojazd, bo 27km w przyjemnym upale, przyjemnym bo lekką bryzą wiatru ze wschodu studzonym, który pomagał gnać nam na skrzydłach rowerowego uniesienia.
Upajaliśmy się jazdą  szukając skrótów i takowy znaleźliśmy w Nowogrodźcu i udało nam się przemknąć rogatkami miasta na drogę do Parzyc a po przeskoczeniu głównej Zgorzelec-Bolesławiec, skryć się w magicznym lesie Kierżna. Uniesieni widokami ocknęliśmy się w Osieczowie i przypomnieli o aparatach.;)


Pierwsza fota poszła, wody na zalewie przed Kliczkowem sporo a dookoła soczysta, letnia zieleń.....


Chwilę potem, Błękitek przywitał nas gorącym białym piaskiem i czystą wodą lecz sporo ludzi już używało tego raju wiec nudyzmu i kąpieli waletowej nie było;)


Minęliśmy zamek w Kliczkowie i na krzyżówce w Osiecznicy , kierunek Przejęsław gdzie chwila postoju i zimnego oddechu  przy sklepie, bo skwar lał się strumieniami nieprzerwanych promieni, że aż skóra skwierczała. Okukaliśmy miejscową mape i ruszyliśmy do Ławszowej a tam takie okazy prawdziwków...


...chwila zastanowienia przy kierunkowskazach i w drogę...


..czerwony szlak rowerowy, ładnie i dokładnie oznakowany, wiódł nas wzdłuż Kwisy szutrem między polnym i leśnym a woda w rzece zdawała się być czyściutka....


...trawy bujne i soczyste, kwitły całą paletą kwiecistych barw...


...i trafił nam się taki odcinek w lesie....


...a do tego doszedł podjazd.....


...długi podjazd w wąwozie bąków, jeden mnie powalił....


...koniec końców dotarliśmy na kawusie do zamku w Kliczkowie i mieliśmy sierściowe towarzystwo...


...po kawusi i gałce lodów truskawkowych chwila rozmowy ze znajomymi z bloków i w trasę, szukać zjazdu do Bukowego Lasu.
Drogę ppoż nr10 wypatrzyła Dudysia i kilka kilometrów spokojnej jazdy do Krępnicy, skok przez rondo i na Kraśnik wpierw Dolny, tam foto orła na zamku, potem Górny i Tomaszów, małe szamanie i na obwodnicę(boczniówkę) Tomaszowa a tam...


...a tam taki widok więc przycisnęliśmy pedałami i do Lubkowa dojeżdżaliśmy jak zaczynało schodzić po drabinie, akurat mieliśmy taką lukę w chmurach a z widoków wyglądało że po prawicy i po lewicy nie źle dawało....



..jabłko na moc i  mineralną do bidonów i w drogę póki po drabine woda schodziła ale w Iwinach szczebelki rozmiękły i zaczęło mocniej dawać. Byliśmy tak blisko domu, że taki letni prysznic był wskazany i w strugach deszczu kończyliśmy dzisiejszą eskapadę.;)




Dane wyjazdu:
31.99 km 6.75 km teren
02:03 h 15.61 km/h:
Maks. pr.:35.90 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

"Człowiek z liściem na głowie"

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 2

Były sobie dwa stawy, na poligonie, tuż za jednostką, mus je zobaczyć padła konkluzja w porannej rozmowie przy kawie. Dudysia po konsultacjach z n1cram poprowadziła nas do ostoi przyrody tuż pod nosem miasta.


I były, piękne, malownicze, rzekłbym uroczysko...


...z wszelkimi wygodami...


...i bufetem;) ale czas wracać a droga nie znana i tu sygnał do przyjaciela...


...pojawił się w dziesięć minut i jak złotko co w błotko On z błotka...


..czyszcząc buty podążał w naszym kierunku...


...pomyślałem "człowiek z liściem na głowie...... bo ja, mówi jestem z lasu i już" wyszedł z lasu ale to nie liść to okulary i banan na gębie.;)


I wyprowadził nas człowiek z lasu, drogę pokazał i odjechał w siną dal a my na festyn do Łazisk, ciastko zjadłem i na pustkowia...


...prócz nimfy w błękicie niczego ciekawego nie zarejestrowałem...


...ruszyłem zatem za nimfą w błękicie ku "zamczyszku"na wulkanie i takie dziś, miałem spotkanie.;)


Dane wyjazdu:
44.79 km 0.00 km teren
03:02 h 14.77 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Dolina Skory

Niedziela, 15 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 3

Co by tu zwiedzić, zobaczyć, zaliczyć
by się zachwycić,
by popodziwiać,
odtajać od trudów bytu
na w trasie, wśród piękna natury,
zabytków architektury
z wiatrem we "włosach"
i z szumem dźwięków
w zakrytych uszach.

I spojrzałem w siną dal
na góry piękno
i na dół głęboki
i na pierwszy plan
to był zachwyt
złapany w kadr

A most za mostem
rósł nad korytem
mostek za mosteczkiem
nie był tu mitem
kładki, kładeczki
realia, podszyte bytem


meandry wodnej drogi
wijącej się wzdłóż
innej
czarnej i twardej
a tworząc progi
piętrzyła nadmiar
tworząc bezmiar wodny
taki złowrogi


w centrum wiejskim
natury blask
tudzież mokradło
a tam drzewo
razem
to już uroczysko


i wzniesienie się znalazło
z góry czerń wodna
a nad nim ogród
czarowny
taka kompozycja  - pogodna


kończy się dolina Skory
promień ostatni doświetla  toń
to nie las, nie bory
nawet nie uroczysko
czuć tam woń
miłą, delikatną
lecz nie wiosny, to wilgoć
i to wszystko


gdzieś po drodze
zapomniany pomnik
z wojny okrutnej
mchem porośnięte imiona
odebrana cześć powadze
a chaszczami  zarosła
przesłania kawałek
historii smutnej


czas do domu
umęczeni
z bagażem doznań
pod niknące w oddali
ciepło i obietnicę
miłej kolacji,
gorącej kąpieli
i miękkiego posłania
dla dobrego wyspania.;)


Trasa;  z centrum w Górne R. Sędzimirów, Kolonia Nowa Wieś Grodziska, Czaple, Nowe Łąki, Pielgrzymka, Wojcieszyn, Uniejowice, Zagrodno, Ganczary, Iwiny, R.