Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 84128.77 kilometrów w tym 5643.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.50 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
104.62 km 11.30 km teren
06:59 h 14.98 km/h:
Maks. pr.:58.80 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Wleń

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 16.05.2015 | Komentarze 6

Trasa Doliną Bobru czyli ER6 do Wlenia, to była wyprawa dla sprawdzenia, czy jest szansa  ominąć podjazdy w drodze na paradę do Jeleniej  i nie da rady a trasę - ze względu na fatalny szuter i dwa mocne podjazdy i jeden zjazd kamienisty - odradzam tym co szutry nie kochają.;)


Foty oczywiście nie oddają tego czym raczyliśmy oczy nasze w zachwycie a zaczęliśmy od takiego widoku po przebyciu już opatrzonych na trasie przez Suszki.


Wijąca się ER6 do Dębowego Gaju z Mojesza a na końcu jakaś hacjenda.


Pola rolne płotem grodzone, psuły widok na enklawy wysp, porośniętych dębami.


W Dębowym Gaju trafiliśmy na pałac pochłonięty przez naturę



Z Przeździedzy, ostatniej wsi przed Wleniem w głębi lasu, znalazły się schody do tego lasu, schodziło sie do drogi, przez drogę i do Bobru, który leniwie płynął tuż za plecami moimi gdy robiłem tą fotę. Hałas toczył się z tej wody  bo trafiliśmy akurat na spływ pontonowy.



Jeszcze fot drogi przebojowej i podjazd a na nim...


...gdy już sie tam w gramoliliśmy znowu przestrzenie i leśne enklawy ostoi natury.


Kolejny podjazd i pchanie, Dudysia dostała delikatny w k....rw i zachwytu mojego nie podzieliła....


podążając do kamienistego  zjazdu, po prawej baszta  dawnego zamku....


a ja dalej sie zachwycałem, w końcu mam ogromny sentyment do Karkonoszy.


Pałac  Lenno fotom odpuściłem, rynek we Wleniu również a w Pławnej załapałem tabun już nie dzikich wierzchowców


No i jakby tu nie cyknąć foty galerii Milińskiego, tym bardziej, że golasów  ozłocił ale o jeleniu zapomniał, i mu skóra zeszła.;)


Szwajcaria L.
z ręki podczas jazdy....


....i drzewko w zawijańcu nad przybytkiem rekreacyjnym w Rakowicach, będzie gdzie rowerkiem wodnym pohulać a może i popływać.;)

Powrót juz bez cykania i dość szybki boa na zachodnim firmamencie "Czarne Chmury Mordoru" zbierały sie do zadania wilgoci ziemi wyschłej.;)

Trasa; R. Żeliszów, Suszki, Włodzice, Rakowice Wielkie, Lwówek, Mojesz, Dębowy Gaj, Sobota, Górczyca, Przeździedza, Wleń, Pałac Lenno, Łupki, Pławna, Lwówek, Rakowice Wielkie, Włodzice, Kraszowice, Otok, Rakowice, Bożejowice, Bolesławiec, Łaziska, Warta, Iwiny, R.


Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
39.34 km 10.70 km teren
02:57 h 13.34 km/h:
Maks. pr.:51.10 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

D.15-27 ppoż

Piątek, 15 maja 2015 · dodano: 15.05.2015 | Komentarze 3

Ten, długi okres bez rowerowego zawieszenia, był koszmarem nie do zniesienia a pragnienia obcowania z rowerem w naturze, doprowadziły mnie do zwady z Nimant-em.
Obrawszy drogę na wprost, do ukrytych uroczysk przy Drodze Gwarków, trafiliśmy z Dudysią na bezdroże leśne co skończyło się wygięciem tylnej przerzutki a w konsekwencji, nieoczekiwane wzburzenie Nimanta, który rzucił się na mnie i pogryzł za brak poszanowania po tak długim okresie rozstania, on chciał pędzić a ja w leśne ostępy.
Ból był i przeprosiny a wszystko uszło w nie pamięć gdy zobaczyliśmy to;



Otoczona słodkim zapachem żółtego szaleństwa


droga z Ustronia na bezdroża, tam gdzie uroczyska


dotarliśmy i ujrzeliśmy piękno w lesie


rany świeże po szamotaninie w leśnych ostępach


mostek do wyspy spokoju


imprezownia leśników


wjazd do parku dendrologicznego - Uroczysko Piekiełko


zaraz po wyjeździe z Uroczyska Piekiełko w lewo a tam bajeczne widoki...


...góry były bajecznie magiczne..


...a piękna  i bestia padły sobie w ramiona...



a jeźdźcy rozpierzchli się po okolicy w poszukiwaniu westchnień...


..drogą ppoż nr.15 do Drogi Gwarków i po stu metrach, może stu pięćdziesięciu w lewo
i do ukrytego uroczyska gdzie od zachodu błękitem czarowało....


... a od wschodu zielenią mamiło...

i jeszcze góry były,
jako tło dla żółci u podnóża jego 
gdzieś przepadły
lecz przez całą trasę,
widoki czarowne i magiczne i takie przejrzyste były,
że fot tu zmieścić,
się nie dało by rady
a nasycony przepychem widoku
odpływam,
który to już raz
w tym roku.;)

Trasa;  R. Żeliszów, Ustronie, szutrem  i lasem do Uroczyska Piekiełko, Droga Gwarków, Drugie uroczysko, Droga Gwarków, Włodzice, Kraszowice, droga ppoż nr. 27,  Nowe Jaroszowice, Stare Jaroszowice, Żeliszów, R.




Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
31.99 km 6.75 km teren
02:03 h 15.61 km/h:
Maks. pr.:35.90 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

"Człowiek z liściem na głowie"

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 2

Były sobie dwa stawy, na poligonie, tuż za jednostką, mus je zobaczyć padła konkluzja w porannej rozmowie przy kawie. Dudysia po konsultacjach z n1cram poprowadziła nas do ostoi przyrody tuż pod nosem miasta.


I były, piękne, malownicze, rzekłbym uroczysko...


...z wszelkimi wygodami...


...i bufetem;) ale czas wracać a droga nie znana i tu sygnał do przyjaciela...


...pojawił się w dziesięć minut i jak złotko co w błotko On z błotka...


..czyszcząc buty podążał w naszym kierunku...


...pomyślałem "człowiek z liściem na głowie...... bo ja, mówi jestem z lasu i już" wyszedł z lasu ale to nie liść to okulary i banan na gębie.;)


I wyprowadził nas człowiek z lasu, drogę pokazał i odjechał w siną dal a my na festyn do Łazisk, ciastko zjadłem i na pustkowia...


...prócz nimfy w błękicie niczego ciekawego nie zarejestrowałem...


...ruszyłem zatem za nimfą w błękicie ku "zamczyszku"na wulkanie i takie dziś, miałem spotkanie.;)


Dane wyjazdu:
83.65 km 8.95 km teren
05:55 h 14.14 km/h:
Maks. pr.:65.70 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Białe kwiaty Rosochy

Sobota, 2 maja 2015 · dodano: 02.05.2015 | Komentarze 6

Do ostatniej chwili przed tym wypadem nie wiedziałem, czy pojadę i czy sam, czy jeszcze się ktoś załapie.
Udało się wyrwać z Dudysią a wyprawa była "pierwszy sort".
Musiałem być w tym miejscu dziś,
koniecznie bo;
sady owocowe się bielą,
pola żółkną,
zieleń soczysta toczy po łąkach,
gałęziach
i maści wszelakiej łodygach
a ów widok czarowny z góry zachwalonej
przez niejedną
i niejednego 
nakręcił mnie do zdobycia jej po raz drugi.
Co z tego,
że opis sadów białych w głowie,
obrazem tak materialnym,
tkwił mocno,
co z tego
bo gdy znalazłem się  w bezpośredniej konfrontacji  z tym
obrazem
to zachwyt nad widokiem po horyzont
zaczarował moje postrzeganie
i tego, po co przybyłem 
fotą  nie urzeczywistniłem
ale jeden kwiat biały ....


.... nie ten z drzewa a ten z drogi na białym łabędziu, złapałem i tak zapamiętałem


Po drodze były widoki, cudowne, czarujące i drogie mojemu sercu....


...tak, Wilkołak przed Wilkowem...


...i Fudżi nad, a oba te widoki, zielenią otoczone majestatycznie górowały nad krainą moich tras.


A zpomniawszy o białych kwiatach Rosochy napawałem się widokami i zielenią soczystą, Karkonosze przymglone,
zachwycały, połyskując jeszcze gdzie nie gdzie zalegającym białym puchem.


Po szybkiej eksploracji Rosochy i jej psującej reputacje ruin poniemieckiej radiostacji zjechaliśmy do Sichowa i przez Sichówek
- gdzie niespodziewanie wpadliśmy na kocie łby, zapominając, że jeszcze są miejscowości gdzie ciemnota przeważa nad rozsądkiem i gdzie zaliczyłem glebę uszkadzając delikatnie Nimanta
-dojechaliśmy do Krotoszyc a tam pałac i przy nim trzy i pół wiekowy platan...


...mostki nad kanałami "dla łódek pełnych wczasowiczów" .....

...urokliwe miejsce do odpoczynku.


 A  przez całą wycieczkę towarzyszyły nam morza żółtego kwiatu a w tym przypadku, trafił nam się ocean i smukłe, białe, uskrzydlone  strażniczki wiatru.

Szutrem podążając, widok ten napawał zmysły, trzy i pół kilometra  spokoju, ciszy i zapachu z oceanu kwiatów żółtego szaleństwa.
Jeszcze rzut beretem przez Grodziec i ostoja odpoczynku, miłego dla oka wspomnień po całodziennym trudzie na dwóch kołach napędzanych mięśniami ud.;)

Trasa; R, Sędzimirów, szutrem do Nowej Wsi Grodziskiej, Pielgrzymka, Jerzmanice Zdrój, Sępów, Wilków, Leszczyna, ROSOCHA, Stanisławów, Sichów, Sichówek, Krajów, Krotoszyce, Wilczyce, Ernestynów, Kolonia Brennik, Brennik, Czartowice, Nowa Wieś Złotoryjska, szutrem do Uniejowic, Grodziec, szutrem Do Sędzimirowa i R.





Dane wyjazdu:
54.71 km 0.00 km teren
02:57 h 18.55 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Krępnica

Piątek, 1 maja 2015 · dodano: 01.05.2015 | Komentarze 4

Wreszcie nadszedł czas rowera, jestem po remoncie przed remontem, jedno skończyłem, chwila przerwy i biorę się za kolejny a w między czasie ostre przygotowania do Gminnego Rajdu 31 05 2015.

Plakat gotowy koncert ruszył - ZAPRASZAMY - a zabawa będzie rowerowa a długość jej kilometrów 23.



W powrocie z wypadu nad wodę, przez okular pozytywnego myślenia, świat złapałem taki, bo taki widziałem.;)


Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
33.54 km 0.00 km teren
01:16 h 26.48 km/h:
Maks. pr.:43.80 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Wirujący wiatr

Niedziela, 26 kwietnia 2015 · dodano: 26.04.2015 | Komentarze 0

A wczoraj tak pięknie było, niestety remont pochłonął moja uwagę a dziś, chmura goniła chmurę a wiatr wiał z każdej strony, choć szybko mi się jechało to wianie przeszkadzało.
Wyskoczyłem na stałą by po drodze wyhaczyć Brico i dokupić rurkę do wody  a tu  niespodzianka, market od 10,00 godzinę czekać to za długo, powrót niby z wiatrem ale wirujące powietrze odbierało komfort za to ciepło, mimo porannego wypadu było zaskakujące.:)
Kategoria stała trasa


Dane wyjazdu:
24.90 km 2.55 km teren
01:35 h 15.73 km/h:
Maks. pr.:46.30 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Objazd zamku

Czwartek, 23 kwietnia 2015 · dodano: 23.04.2015 | Komentarze 2

Krótki, szybki wypad na krótką, szybką trasę wokół Grodźca, parę fot i zjazd , zbliżał się wieczór i chłodem powiało.:)
Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
49.48 km 13.00 km teren
03:26 h 14.41 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Osła - pałac

Niedziela, 19 kwietnia 2015 · dodano: 19.04.2015 | Komentarze 0

Wczesny obiad i na kawkę do teściowej - żonka oderwała mnie od płytek, długo nie musiała przekonywać, pogoda zapraszała wciskając się promieniami słońca do mieszkania.


U teściowej na ogrodzie zaczarowane kwiaty i wiosna z uśmiechem w tańcu na trawie zielonej


miodzik się produkuje w nawale ciężkiej pracy, jeszcze trochę i nektar słodki z soku ziemi do ust przechylę

Na tym moście, byłem dawno, dawno temu za czasów Nahtaha-choppera....


...i tą drogą jechałem lecz tyle piasku nie było a przez całą trasę ze Szczytnicy do Osłej, ze cztery razy pchać, mus było bo Nimant w piasku sobie nie radzi....

....szczęściem, spotkałem dwie czarnulki co mnie na asfalt wyprowadziły czyli w dobrym kierunku


I jest pałac w Osłej  malowniczy, bajkowy, romantyczny....
... z drugiej strony mniej apetyczny, PGR - owskie czasy zrobiły swoje....

... a to relikt, czasów gdy PGR - y miały się dobrze a ich strażnikiem był sąsiad zza Bug-a

Podróż przez lotnisko Krzywa  do spokojnych nie należała - ruch do autostrady, jakieś imprezy motoryzacyjne, itd.
CPN - ów jak nasiał  a przy nich tirów i aut przy KFC, ruch jak w mieście  w szczytowej porze.
Powrót przez Tomaszów, Lubków, Iwiny by znaleźć się na punktach widokowych i nasycić widokiem Karkonoszy.
Foty gór nie wyszły  a szkoda.;)

 Trasa; R. Iwiny, Lubków, szutry na Wale Okmiańskim, Lubków Kolonia, Szczytnica polną do Osłej, Szczytnica, Tomaszów, Lubków, Iwiny, R.:)
 


Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
19.25 km 2.95 km teren
01:11 h 16.27 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Krótko po pracy

Środa, 15 kwietnia 2015 · dodano: 15.04.2015 | Komentarze 0

Tylko dlatego, że słońce mocno operowało na niebie, pozwoliliśmy sobie na małe kółeczko przez Jurków i jego leśne szutry.;)
Remont rozpoczęty i potrwa gdy pogoda będzie kusić na rower.;)
Kategoria z żoną


Dane wyjazdu:
39.46 km 17.97 km teren
02:44 h 14.44 km/h:
Maks. pr.:42.70 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Żabie udka

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 0

Od rana szaleństwo, najpierw lotnisko w Legnicy - czas uratowany autostradą - to w związku z remontem w mieszkaniu. Szybkie pichcenie obiadu po powrocie i kawka przed wypadem na żabie gody. Kierunek gliniak w obrębie Kruszyn-Bolec.
Trasa ta sama a zawsze coś ciekawego na niej wyrośnie....


...totem, wydarty z drzewa martwego lecz nie ściętego....


a obok drugi  i w taki sposób powstała brama do świata rzeźbiarza, jeszcze nie poznałem ale kto wie;)


przeważnie sucha a dziś głęboka fota wyszła ale przy manewrach Nimantem skasowałem sobie licznik, niewiedzieć jak i w jaki sposób ale fakt zaistniał, mus posiłkować się dżipiesem Dudysi a licznik ma policzone dni bo to już trzeci raz w tym roku a do trzech razy sztuka.;)


Lasy w okolicy jakieś takie oczyszczone i odsłoniły co nieco z historii byłej, minionej, zapomnianej.
Pierwsze skojarzenie z monolitami druidów lecz z bliska, czysta esencja betonu, lanego za komuny, skojarzyłem ze stacją linową ciągnącą się od Raciborowickiej cementowni do zakładu Wizów, gdzie hałda biała góruje nad okolicą, przykuwającą uwagę z wielu dziesiątek kilometrów ale może to coś innego - napisów nie było a moja pamięć nie zarejestrowała tej historii.;)


Kolejny totem, tym razem naturalny, pewnie Klan Żabich Udek wystawił dla odstraszenia nachalnych turystów, próbujących przeszkadzać w corocznym rytuale miłosnych godów.;)


Sentymentalna woda z lat dzieciństwa - takie małe bajorko, w którym zdobywałem pierwsze szlify pływackie.;)


I są - żabie udka próbujące schronić się pod małym kopcem z liści suchych, ubiegło rocznych. Młoda ta żabcia i jakie smukłe udka, nie dręczyłem, wycofałem się po cichu, by stres nie sprawił obniżki formy przed polowaniem na krwiopijcę totalnego.;)


Szutry - droga z Kruszyna do Kraśnika, paręset metrów dalej krzyżówka, w lewo na gliniak, w prawo na Kraśnik Kol.a przed Dudysią osiedle w Kruszynie.;)


I zgaduj przyjacielu co to za droga z dróg wielu? Nie jechałem do tej pory, bo nie przejezdna myślałem, myliłem się bardzo a trasa marzeniem wielu, kiedyś stalowa a teraz dążeniem wielu, asfaltowa może być.;)


 Na widoku w Lubkowie głowy nie odwróciłem, oczami nie zobaczyłem a cały dzień widziałem zza szyby samochodu, gdy na rowerze się znalazłem, moment taki przegapiłem i na koniec w Iwinach tylko to mi pozostało, ale zachwyt był równie mocny a wrażenie jakie widok robi na mojej duszy, trwa jeszcze gdy wpisuję ostatnią literę tego sprawozdania.;)

Słoneczna, z lekkim, chłodnym wiaterkiem wycieczka, szutry górowały a szlak ich w większości po starym szlaku po kolejowym z Bolca do Iwin, czułem, że wyprzedzam czas tylko asfaltu brak, ale lampy w jego części, już sprawiały wrażenie materializującej się sprawy rowerowego świata .:)

Trasa; R. Iwiny, Lubków, Tomaszów, Kraśnik Kol. Kruszyn, Kruszynek, Warta, Iwiny, R.:)

 
Kategoria z żoną