Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 79006.97 kilometrów w tym 5465.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.41 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Kraina Wy..Wu...

Dystans całkowity:1920.25 km (w terenie 207.55 km; 10.81%)
Czas w ruchu:99:12
Średnia prędkość:19.04 km/h
Maksymalna prędkość:65.70 km/h
Suma podjazdów:1640 m
Suma kalorii:29091 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:64.01 km i 3h 58m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
78.94 km 2.80 km teren
03:49 h 20.68 km/h:
Maks. pr.:60.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Radiostacja

Sobota, 7 marca 2015 · dodano: 07.03.2015 | Komentarze 10

Kiedyś ktoś gdzieś do kogoś  coś  powiedział śmiesznego a brzmiało to tak; "jak  chcesz rozśmieszyć Pana Boga to opowiedz mu o swoich planach".
Planowałem wypad do Stanisławowa w sobotę rano, wcześnie rano ale życie weryfikuje plany i w piątek sobotnia jakakolwiek wycieczka  stanęła pod znakiem pytania. Po powrocie z pracy - a urwałem się wcześniej ze dwie godziny - dwie godziny dogorywałem na sofie, dochodząc do siebie powoli, po męczącej dniówce, nie planowanej zresztą  takiej nagłej, zaskakującej.
O piętnastej byłem gotowy do zmierzenia się z krótką i szybką trasą, wiadomo że takową trasę obiorę po przejechaniu paru kilometrów. Tym razem obrałem skrót z Sędzimirowa do Nowej Wsi Grodziskiej.


Ładna droga ubita trochę luźnego kamienia i sucha, bez błotka.

I tu zaczyna się moja dzisiejsza trasa, se pomyślałem, że mogę wybadać trasę do Stanisławowa przez Wilków i Leszczynę.
Hasło się rzuciło więc w drogę, za Nową Wsią punkt widokowy i zaduma.


Tu zawsze jest pięknie. Do Pielgrzymki mocny zjazd i do krzyżówki przy głównej chwilowy pochył nad mapą i decyzja - na Jerzmanice Zdrój. Trasa przyjemna, opanowana przez motocyklistów.


W Jerzmanicach zaś mocny zjazd i stop na torach, za torami pierwszy podjazd, jak się okazało później to podjaździk.
Dojazd do głównej na Jelenią i paręset metrów lekko pod góreczkę i w lewo na Sępów a tam nie chudy podjazd ledwo się wdrapałem,
szczęście, że krótki. Do Wilkowa zjazd a po drodze kamienna rzeźba.

Zaduma nad sensem, nad bytem, nad prawdą i dalej w drogę.

Fota Wilczej Góry, z tej strony rzadko ją widuje.
W Wilkowie przegapiłem drogę wzdłóż torów kolejowych i pojechałem szlakiem rowerowym - czerwonym.
Piąłem się wciąż pod górkę a ona rosła w oczach - tzn, jej procent pochyłu, by z asfaltu przeistoczyć w kostkę brukową i mnie z rowera na zdjąć - pchanie stało się ciałem.;)
Oczywiście pomyliłem drogi i zamiast w lewo skręciłem w prawo i do lasu, na czarny szlak zajechałem.
Szybki zawrót i po naprowadzeniu przez tubylca pognałem do Leszczyny. Było z górki, potem trafiłem na drogę wijącą się wzdłuż torów a którą miałem przyjechać, Przeskoczyłem przez nią  a tam jeszcze większy zjazd, sześć dych na liczniku, piękny dywanik, szeroka droga i wiatr we włosach.;)
Odniosłem wrażenie że zjechałem do wsi leżącej w depresji, tak nisko a to się okazało na normalny poziom lecz wyraźnie wskazywało, że od centrum Leszczyny,  aż po sam szczyt góry Rosochy - cel mojej podróży - będzie pod górkę i o "bodaj że cię". Podjazd przeszedł moje wyobrażenie o górskiej wspinaczce rowerowej.

Z głębi lasu u podnóża góry, pchając, ciągnąc, niosąc wtargałem się na jakiś poziom i zobaczyłem świat, skąd przybyłem.


Parę metrów dalej, z za drzew wyłonił się  cel mej wędrówki. Była jeszcze panorama Legnicy i Jawora lecz ze względu na późną porę i zamglony horyzont, foty zeszły do kosza.;)


W Wilkowie złapałem jeszcze taką panoramę, na szczęście bo na szczycie już efekty się skończyły gdy tam dotarłem.
 

Pod samym szczytem, nie widząc drogi jak daleko jeszcze musiałbym pchać skróciłem sobie trasę na przełaj i ostatnie sto metrów wepchałem rower pod samą radiostację wprost na trzy młode dziewczyny - miały ubaw ale i podziw w oczach, na takie karkołomne ekscesy. Chwila bajeru, parę fotek, potem dołączył jakiś jegomość i tak się zagadaliśmy, że zdążyłem zrobić jeszcze panoramę Karkonoszy, ciemnica uniemożliwiła na cokolwiek.

Zjazd był ekscytujący. Nocny, szybki, po nieznanej drodze i dłuuuuugiiii - szacun dla Moniki i jej znajomych i w ogóle dla każdego kto się tą stroną wtacza na szczyt. Widoki zapierają dech, mus tam wrócić na  wiosnę w pełni, bo kwitnące  życie i widoki pewnie przyprawiają o zawrót głowy.;)

Powrót miałem w zimnicy aż mi stopy zamarzły a skurcz ud dokuczał do samego domu. Na prostej  z Iwin do R. Spotkałem cudowny nocny widok; z nad Wału Okmiańskiego wstawał księżyc krwisty, na zachodzie piękna pani chyliła czoła do snu a przede mną Wielki Pies wskazywał cel powrotu.:)

Trasa; R. Sędzimirów, Nowa Wieś Grodziska, Pielgrzymka, Jerzmanice Zdrój, Sępów, Wilków, Leszczyna, Góra Rosocha, Stanisławów, Sichów, Prusice, Rokitnica, Kozów, Złotoryja, Nowa Wieś Złotoryjska, Zagrodno, Olszanica, Ganczary, Iwiny, R.:)



Kategoria Kraina Wy..Wu...