Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nahtah z miasteczka Raciborowice G. k/Bolesławca. Mam przejechane 83932.62 kilometrów w tym 5633.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.49 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcejo mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nahtah.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:11215.69 km (w terenie 573.51 km; 5.11%)
Czas w ruchu:511:24
Średnia prędkość:21.93 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:7583 m
Suma kalorii:74831 kcal
Liczba aktywności:182
Średnio na aktywność:61.62 km i 2h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
100.23 km 0.00 km teren
04:02 h 24.85 km/h:
Maks. pr.:45.10 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Chocianów

Niedziela, 7 maja 2017 · dodano: 07.05.2017 | Komentarze 3

Pierwsza setka w tym sezonie, pogoda nie nastrojowa, pochmurno, wiatr i deszcz - słaby i to zadecydowało na dłuższe kręcenie.
Kierunek Chocianów, kierunek na który natchnął mnie swoim wpisem TomSawyer. Trasa marzenie, dywan bez skazy,
poza półkilometrowym odcinkiem w Wierzbowej, gdzie końskie łby królują - czterdzieści kilometrów czystej przyjemności.
Dojeżdżając do Wierzbowej, złapałem zdziwko, że tam szynobusy mają przystanek....


..w Chocianowie dopadła mnie mżawka, za mną kościół w rynku i małżeństwo z dziećmi, dzięki którym wyłapałem fotę...


...przystanek w lesie, lasy są piękne....


...w Chojnowie, tatuś z synkiem przy nowej fontannie cyknął mi fotę - dawno mnie tam nie było....


...i brakłoby mi dwa kilometry do setki więc mała pętelka po Iwinach z wyjazdem na widok i druga w R.
Pierwsza setka w tym roku zaliczona.;)))

Łan goni łanem,
wiosenne
żółte szaleństwo,
panem
a zimny maj
otulony żółtym szalem
ciepłem tchnie,
wonią racząc nos
a kolorem spojrzenie.

Trasa, R, Iwiny, Lubków, Wilczy Las, Szczytnica, lotnisko, Gromadka, Wierzbowa, Pasternik - Wioska Wiatrów, Chocianów, Chocianowiec, Trzebnice, Żabice, Jaroszówka, Chojnów, Gołaczów, Wojciechów, Modlikowce, Zagrodno, Olszanica, Ganczary, Iwiny, R.


Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
70.16 km 0.00 km teren
02:41 h 26.15 km/h:
Maks. pr.:44.80 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Mgły....

Piątek, 16 września 2016 · dodano: 16.09.2016 | Komentarze 2

Zebrawszy siły na wieczorne co nie co, wyruszyłem jak zwykle w nie wiadomo gdzie i po co. Jechałem, najpierw tam, bo tu już byłem, potem tam skręciłem tu  a tu, tam i tak tutamtałem i foty za fotą strzelałem....


...widokowy w Lubkówku....


...przed osiedlem w Szczytnicy, fota poglądowa, bo wróciłem do pierwotnego zastosowania podzespołów czyli widełki amortyzowane 28" z piwotami przespawanymi na 26"....


...jeszcze raz, bo ta magia mnie czaruje....


...odbite promienie też mają moc;)...


...a przeleciawszy lotnisko - wstęgi asfaltowych dywanów wciągnęły mnie w zabawę "Przed Siebie" i tak zaliczyłem Gromadkę i zachciało mi się nocny Chocianów, za Gromadką z łąk podniosły się mgły i zaczęło się czarowanie....


...co zakręt, to mocniejsze wrażenia...


...i tajemnicze formacje skryte w oparach zielonych łąk...


...aż nie wiadomo kiedy, dopadły mnie końskie łby - Wierzbowa - półkilometra kostki, noc i brak dodatkowej butelki napoju zniechęciły mnie do kontynuowania trasy na Chocianów....


...powrót był momentami dość mocno przymglony, mgły podnosiły się mozolnie lecz sukcesywnie ograniczając  widoczność...


...jeszcze A4 w Krzyżowej, Kraśnik, Bolec i powrót przez Kruszyn i stałą do domu.:)))




Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
101.17 km 44.45 km teren
05:03 h 20.03 km/h:
Maks. pr.:43.20 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:9-NYSKEY

Bory, bory, bory....

Sobota, 13 sierpnia 2016 · dodano: 13.08.2016 | Komentarze 3

W samo południe wybrałem się w odwiedziny do rodziców. Do Brzeźnika przez Bolesławiec - z Iwin szutrami pokolejowej, obwodnicą w Bolcu i boczną na zabobrzu do cmentarza Kutuzowa i szutrami do Mierzwina i przez Brzeźnik od południa na wylot do Bolca. Kawka - pitu, pitu i szutrem i do dziury Brzeźnika....


...objazd dookoła i wskok na ppoż 4 i jazd od krzyżówki...


...chwila zastanowienia i dłuższa alternatywa jazdy szutrem wygrała, czyli czwórka....


...żółtego nie zdążyłem złapać, jak byłem z tamtej strony ale czerwony trafiłem w sam tył....


...oczywiście z czwórki na chwilę na osiemnastkę i do ostoi wodnej....


...kolejna krzyżówka i wjazd na dziesiątkę....


...skalne atrakcje tuż przy  drodze....


...kolejna atrakcja - prostowanie drogi Dobra - Kliczków...


...z dziesiątki  koło Bukowego lasu na jedenastkę i przez "Fangorn" gdzie ostoi jego, stary Dąb pilnuje...


...dalej z tyłu lilipucie wyrobisko....


....nahtah - liliput w tej dolince jakoś maleję;)....


...nim most w Parkoszowie minąłem  to spenetrowałem ppoż.  jedynkę przeskakując z jedenastki przez siedemnastkę do jedynki która okazała się piaskową, nieprzejezdną wstęgą, wróciłem do Krępnicy i przez Golnice do Trzebienia Małego na pierożki....


...po zaaplikowaniu porcji energii ruszyłem ppoż.44 - droga wiecznych kałuż....


...kołomyja na rozstajach leśnych, z lewa na prawa 44 do Borówek, na wprost 49 do Przemkowa, a za mną po lewej 47 do Krzyżowej...


...wybrałem 47 do Krzyżowej....


...skręcając na Różyniec wreszcie widoki uwielbiane, niestety, z lotniska pejzaże zamglone, przeleciałem Szczytnicę i w drodze do Wilczego Lasu zapragnąłem polecieć przez Tomaszów i do Lubkowa...



...wybór drogi koło fermy był dobry, Karkonosze powalały a księżyc i nieliczne chmurki dopełniały widoku...


...oczywiście horyzont słoneczny mus być, tak na koniec wycieczki, pięknie było......;)))






Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
65.69 km 0.00 km teren
03:19 h 19.81 km/h:
Maks. pr.:40.70 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:6-NUBIAN

Szaleństwo

Wtorek, 8 marca 2016 · dodano: 08.03.2016 | Komentarze 7

Nikomu nic i niczego, żadnych planów, bo powiedzieć łatwo a później zrealizować, to już gorzej. Nie mówiłem i nie dawałem żadnych
wskazówek.
Przyszedł dzień i postanowiłem, że mimo trudności pogodowych zrealizuję postanowienie noszone w sercu od lat. Ten dzień i żaden inny, jedynie deszcz mógł mi pokrzyżować plan.Zapowiedź śniegu nie była przeszkodą aczkolwiek na pewnym etapie wycieczki szykowałem się do zakończenia jej w drodze powrotnej.
Zimno, mokro a przede wszystkim ból palców dłoni zdrętwiałych od zimna przemoczonych rękawiczek, doprowadzał mnie do szału, na 20km przed metą zamierzałem podjąć decyzję o kapitulacji, jedyne co suche na ciele  to podkoszulka, podwójna zresztą, wszystko inne nasiąknięte wodą od wciąż padającego śniegu, momentami coraz mocniej ale 20km a za chwilę 18 i 16 przed końcem dodawały otuchy tak szybko kilometry topniały a mnie podjąć decyzję było coraz trudniej, bo głupio tak na 15km przed końcem wołać po transport, bo co, bo wymiękłem.
Myśl, że za chwilę wezmę gorącą kąpiel, wypiję gorącą herbatę gnała do  przodu i w konsekwencji tego, dotarłem mokry ale szczęśliwy.
Cel zrealizowany, rano przed wyjazdem pomyślałem, że przeżyłem 50lat a czuję się jakby to było pół wieku ale po wycieczce przyszła myśl, że przeżyłem pół wieku  a czuję się jak bym miał tylko 50lat.;)))


Szwajcaria Lwówecka, śnieg już był mocny...


...Pławna, dawało czadu ale jeszcze byłem suchy a do celu 9km...


...czwarty kilometr podjazdu, Pławna Górna....


...jeszcze kilometr podjazdu, przystanek pozwolił się posilić i spojrzeć na zimową aurę i jej piękno...


....las urzekał pokryty białą szata...


...i wreszcie cel mojego wyjazdu.
50lat temu we wtorek, w samym rynku, cztery domy na prawo od muzeum Kargula i Pawlaka przyszedłem na świat i dziś musiałem tu być, po prostu musiałem - mokry ale szczęśliwy tak świętowałem swoje urodziny.:)))))

Dziś wyjątkowo na końcu wpisu ale nigdy nie zapomniałem , wszystkim PANIOM SERDECZNE ŻYCZENIA.:)))
Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
60.93 km 0.00 km teren
02:50 h 21.50 km/h:
Maks. pr.:54.30 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:6-NUBIAN

Rekonesans trasy

Poniedziałek, 7 marca 2016 · dodano: 07.03.2016 | Komentarze 4

Wyskoczyłem na 50km, taki był pomysł, więc po drodze zrobiłem rekonesans trasy do Brunowa, na szczyt przed.....


...przed zjazdem do Ustronia objawiła mi się trasa Gondolowa w Świeradowie....

....a w Chmielnie stada gęsi dzikich nad głową....




....i to żeby jeden klucz, ze cztery takie stada przelatując darły się w niebogłosy;)....


...wjechałem na szczyt, rzuciłem okiem na pałac w Skale i na okolicę i zjechałem do Chmielna kierując się na Zbylutów i Skorzynice skąd
pocisnąłem na Bielankę i główną do Pielgrzymki. Po wyjechaniu z lasu zatrzymałem się na chwilowy postój i taki pomnik przy lesie znalazłem....


...obok tablica informacyjna o atrakcjach okolicy.....


...a po drugiej stronie szosy....


....i dalej wzdłuż płotu, na jego końcu namiastka tego co oferuje Grapa...


...z Pielgrzymki wiadomo gdzie mnie mogło pociągnąć, punkt widokowy przed Nową Wsią Grodziską, to z jednej strony...


...to z drugiej...


...za wcześnie i za krótko mi było więc wróciłem do Pielgrzymki i pocisnąłem przez Wioskę Don Kichota do Uniejowic i na Grodziec...
...Skora  w Wojcieszynie urzeka na całej długości.:)))

Rehabilitacyjnie cd. Depnij na korby a uda przypomną sobie dawną moc. Wiosna tuż, tuż czuć ją i słychać, niedługo pozwoli się dojrzeć.:)

Trasa; R. Ustronie, Chmielno, pół kilometra podjazdu na widok i powrót do Chmielna, Zbylutów, Skorzynice, Bielanka, Czaple, Pielgrzymka, kilometrowy podjazd na widok i zjazd do Pielgrzymki, Wojcieszyn, Uniejowice, Grodziec, Nowa Wieś Grodziska, Sędzimirów, R.

Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
64.77 km 1.00 km teren
02:26 h 26.62 km/h:
Maks. pr.:50.30 km/h
Temperatura:34.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Deszczowa zabawa

Niedziela, 5 lipca 2015 · dodano: 05.07.2015 | Komentarze 2

Poranny wypad, gorąco, trasa w kierunku Kraśnika, w kierunku ciemniejących chmur. W Kraśniku zachodzi słońce, na wyjeździe do Łąki dopadają mnie pierwsze krople letniego deszczu. Jadę, w Łące zaczyna się uspokajać, w Bolcu boczniówkami dojeżdżam do głównej i równoległą do niej prę do cmentarza Kutuzowa przed wjazdem dopada mnie ulewa i na pół godziny mus czekać pod wiata przystanku. Wreszcie się uspokaja i w deszczu schodzącym po drabinie, jadę na herbatkę do siostry. Pitu, pitu przy zielonej z pączkami jej roboty kolejne pół godziny. Biorę wskazówki w kierunku średniowiecza i jadę na spotkanie z mrokiem przeszłości. Dojeżdżam i nieczynne więc pstryk fotę z dalsza i powrót a za plecami błękit  i parówa przedemną.;)


Oto gród słowian z dalsza....


...i trochę z bliższa.;)

Powrót szybki pod wiatr, sporo bikerów i na całym powrocie tylko słońce i mocny wiatr ale taki co kręcił nie zdecydowanie, lato jest superskie.;)

Tras;R. Iwiny, Lubków, Tomaszów, Kraśnik Kol. Kraśnik Górny, Dolny, Łąka, Bolec, Brzeźnik, Bolec, Kruszyn, Łaziska, Warta, Iwiny, R.

P.s. po drodze spotkałem TomSawyer-a zamieniliśmy dwa słowa i umówiliśmy na sobotę do Berzdorfersee, może coś z tego będzie, nowa wycieczka wskazana a w zanadrzu mamy jeszcze wypad do Kromlau łącznie z Geoparkiem i Bad Muskau. Mam nadzieję, że Nysken będzie gotowy na takie wypady.:)
Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
55.13 km 2.70 km teren
02:24 h 22.97 km/h:
Maks. pr.:50.70 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Woda życia

Niedziela, 1 marca 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 3

Niedzielne wschody słońca są jak magnez, wyciągają z łóżka wprost na rower dobrze, że złapałem ciuchy po drodze bo bym deko zmarzł jadąc nago.
Słońce mocno już operowało na niebie gdy rowerowy wiatr muskał lico, ciepło jeszcze się nie ustabilizowało tak wcześnie a szron zalegał wszystkie cienie
.
Trasa, jak zawsze mi nie znana, muszę się oddalić od domu by podjąć słuszny kierunek, na szczęście nastąpiło to po jednym kilometrze i kierunek Lwówek, Dolina Bobru ostoja przyrody, spokój wody  i łagodny teren czasami z podjazdem nie wielkim, chociaż zdarzają się niespodzianki.
Droga do Ustronia bez zmian, żadnej poprawy ale jest w tym pozytywizm, może się nie poprawia ale i nie pogarsza
czyli wszystkie dołki, dziury, uskoki i braki asfaltu są tak znane, że można jechać z zamkniętymi "okularami " niestety, najgorsze jest na zjeździe z Ustronia, tam pędzi się 50km/h a dziur przybywa. Za to wyjazd z Chmielna do Brunowa ideał asfaltowej drogi, co prawda podjazd nie chudy ale taką drogą warto.

I widoki z tej drogi, warte zatrzymania się na chwilę. Na horyzoncie mglisto
  ale trasa ER-4 jest malownicza, mimo wszystko.;)
Słońce dogrzewa i jest coraz mocniejsze, promienie topią poranny szron a zapach wiosny łechce nozdrza.
W płucach wzbiera moc a chęci knują odstępstwa na obranej trasie
. Toż to Pławna nie daleko i tak dojeżdżam do Lwówka.


Most między Brunowem i Lwówkiem
urzeka...


Chwila się wydłuża , spędzanie dłuższego czasu nad rzeką ma sens - to woda życia, tu odzyskuje się siły, nabiera mocy.
Tu kwitnie życie, rozwija wszelakie bycie i tak w nieskończoność można pitu pitu lecz w tym nie ma kitu - esencja prawdy.
Ruszam, kuszony perspektywą Pławnej ale się nie daję Dolina Bobru rajcuje mnie bardziej.
Skręcam na Rakowice i wzdłuż meandrów rzeki kręcę do Bolesławca zachwycając się wijącą rzeką u podnóża drogi
, między nami tylko betonowa barierka.


Po drodze skrótem z Włodzic do Kraszowic, na mostku mus przystanek, który to już raz
zatrzymuję się w celu odwodnienia organizmu. Mój błąd - z lenistwa wziąłem tylko wodę po której mam nie ograniczony odpływ życiodajnych płynów a wystarczyło tylko dolać jakiegoś soku.;)

Jaki tu spokój, jaka cisza, delikatny szum płynącego dopływu Bobru, cichy świergot ptaszków
wśród gołych gałęzi na których nie śmiało, zaczyna pojawiać się życie pod postacią pączków, zalążków przyszłych kwiatów.

Bolec przeskakuję dość szybko by miejski gwar i zaduch smogu nie zatarł wrażenia wyniesione z lasu
.
Chociaż z tego lasu na obrzeżach Bożejowic wywiozłem i " wilka", którego mogłem się spodziewać bo od paru dni dolegliwości szyjne doskwierają mocno. Poza tym gnałem by za miastem znowu dopaść "krzaka".
I tak trafiłem na "Złoty Szlak Warty Bol." i upolowałem kruka - ptak olbrzym.

Schodami na staw poflotacyjny zobaczyć ostoję ptactwa, wbiegłem niczym rączy jeleń bo wjeżdżać rowerem jak to czynią nieliczni
co widać na zdjęciu by było głupio, bo niszczenie wału i roślinności. Fot nie zrobiłem bo widoki marne.

Za to z góry kolorowo na pocieszenie. Schodami w dół ale już nie biegłem, hamulce wysiadły.;)


Trasa; R. Ustronie, Chmielno, Brunów, Lwówek, Rakowice, Włodzice, Kraszowice, Otok, Rakowice Małe, Bolesławiec, Łaziska, Warta, Iwiny, R.
Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
61.20 km 2.65 km teren
02:21 h 26.04 km/h:
Maks. pr.:60.90 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Spotkanie na szczycie

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 26.07.2014 | Komentarze 3

Rzadko ale czasami, ciągnie mnie na południe Raciborowic i dalej do Sędzimirowa i Nowej Wsi Grodziskiej. Droga tam to muldy powstałe po zaklejonych dziurach. Amortyzowany góral pewnie by nie poczuł ale dla tych widoków i tej natury warto się pomęczyć.

Z Nowej Wsi odbiłem w prawo na Skorzynice - do tego miejsca miałem pod a od krzyżówki  Nowa Wieś- Czaple- Skorzynice do krzyżówki Chmielno - Brunów - Ustronie z. W Brunowie złapałem szum Bobru na moście przed Lwówkiem i za CPN -ami na Rakowice, we Włodzicach w prawo i na Suszki kol. przez las szutrem i w lewo do Kraszowic, za pałacem, na drodze pod górkę z prawej pokazuje się droga ppoż nr27, piękna szeroka leśna autostrada, zaczyna się lekko pod by coraz bardziej było pod, aż w końcu było tak pod, że musiałem z siąść i pchać, chyba 15%. pochyłu.

Zjazd był równie stromy co podjazd, na hamulcu i 28km/h, wjechałem w końcu na asfalt a tam niespodzianka, przed Nowymi Jaroszowicami znowu pchanie, krótkie ale jednak. Góry są zabójcze dla tej poziomki.
Wyjechałem na główną i pomknąłem do Bolca, przed wjazdem fota mapki budowlanej centrum rekreacji i sportu( przed wojną w tym miejscu pływały kajaki, łódki, była przystań i teraz wraca tamto w nowoczesnej formie) przemknąłem przez centrum i na  Kruszyn, ciastko u mamy i rura do Łazisk, poligon i na Wartę.

Przy wylocie z Warty pod wiatą przystanku gość w białej koszulce, nie poznałem, usłyszałem tylko Darek! I hamulce automatycznie wstrzymały mój pęd ku domowi i kolacji.
Robert, kolega i towarzysz z niedawnej eskapady regionalnej wracał z wycieczki i miał tam chwile postoju, nie oczekiwane spotkanie na szczycie. Chwilę pogadaliśmy, nabraliśmy sił i w drogę, docisnąłem korby na maksa i pędem szalonym wjechałem do R. przemknąłem przez wieś jak wiatr i prawie z piskiem opon wykręciłem koło sklepów i pod swoją górkę, znaczy się do połowy, dalej pchanie. To był czad, dałem sobie dzisiaj w d....;)

Oj! Będzie się działo i pływało i w tenisa grało a czasami w kajak;)
Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
57.52 km 0.00 km teren
02:40 h 21.57 km/h:
Maks. pr.:45.10 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Zatoczony krąg

Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 01.03.2014 | Komentarze 0

Trasa; przez Lwówek do Pielgrzymki, powrót przez Nową Wieś Grodziską i Grodziec. Na punkcie widokowym między Pielgrzymką a Nowa Wsią jak zawsze i od wieków bajecznie. Z Lwówka do Pielgrzymki pod wschodni syberyjski wiatr i pod górki 9km/h a w Grodźcu opuściły mnie siły, pączek i czarny grzesiek uratowały mi moc i z Ganczar do Iwin prułem 40km/h - z górki i z wiatrem.;)  Na wjeździe do Raciborowic, złapał mnie skurcz w udzie nad kolanem, trochę spłukało mi mikroelementów na tych górkach ale trasa fajna. Wreszcie poznałem tajemniczą wieżę i jej lokalizację - las na wzgórzu koło Czapli, wieża obserwacyjna nadleśnictwa, tak sobie wywnioskowałem bo żadnych pisanych wyjaśnień nie znalazłem.:)
Kategoria wycieczka


Dane wyjazdu:
84.59 km 0.00 km teren
03:29 h 24.28 km/h:
Maks. pr.:54.10 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:7-NIMANT

Pomylony czas

Niedziela, 27 października 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 2

Wstałem wcześnie, pogoda nie napawała optymistycznie, tym bardziej, że gęstniejące chmury puściły deszcz. Krótki spacer z pieskami pozwolił mi na głębszą ocenę pogody. Po porannej kawce z żonką bujnąłem się przez Ustronie do Lwówka a stamtąd nigdy nie jeżdżoną przeze mnie drogą w kierunku na Radłówek gdzie zaliczyłem glebę na zakręcie i pod górkę(prędkość niewielka ale tyły bolały). Przed Niwnicami znowuż przypadek tym razem "sraki mnie optakały" a "guano" było wszędzie. Do Niwnic miałem pod wiatr a od Gościszowa, był mi sprzymierzeńcem i tak do Iwin. Zaliczyłem Nowogrodziec, Zebrzydową, Osiecznicę, Bolec, i przez Kozią Górkę do domu od Iwin pod mocny, huraganowy wiatr. Słońce złapało mnie w Kliczkowie i z bezchmurnym niebem wróciłem.:)
Kategoria wycieczka